Gdzie oni do cholery są?! Przecież według fabuły, Midoriya powinien wkraczać do akcji! Nigdzie go nie widzę! A tamci zawodowi bohaterzy nic nie robią! Co mam zrobić?
Z każdą sekunda było gorzej, nadal nie widziałam głównych bohaterów. Brakowało czasu. Nagle wydarzyło się coś niespodziewanego.
Wiśniowowłosa dziewczyna nagle zaczęła biec w stronę złoczyńcy.
Zaraz, wiśniowe włosy… To ja zaczęłam biec.
Nawet się nie zorientowałam, a nogi same mnie poniosły.
— Hej, co ty robisz?! — Słyszałam za sobą głosy bohaterów. Sama nie wierzyłam, co właśnie robię. Nie chcę, by komuś stała się krzywda. Nie umiem po prostu stać i patrzeć! Teraz nie mogę się wycofać!
Miałam przy sobie jedynie torbę z książkami i długopisami.
Szybko wzięłam do ręki długopisy i rzuciłam nim w oczy złoczyńcy. Tak samo z torbą. Ten wypuścił ze swoich objęć chłopaka. Chwyciłam go za rękę i zaciągnęłam na bok.
— Ej, co ty odwalasz?! — krzyknął chłopak.
— Wyglądałeś tak, jakbyś błagał o pomoc! — Skoro już to zrobiłam, dalej muszę postępować zgodnie z fabułą.
Złoczyńca prawie znowu nas złapał, jednak nagle zjawił się All Might!
Serio?! Dopiero teraz?!
Używając swojego daru, obezwładnił złoczyńcę, tym samym jednym uderzeniem zmienił pogodę. Wow, na żywo wygląda to jeszcze bardziej niesamowicie.
Było już po wszystkim. Przewróciłam się. Leżałam na ziemi. Spojrzałam w niebo. Dotarło do mnie, co najlepszego zrobiłam. Zmieniłam fabułę. To nie ja tu powinnam być, tylko Midoriya Izuku. Odwróciłam się za siebie. Znalazłam charakterystyczne zielone włosy wśród tłumu.
Stał tam. Obserwował całe wydarzenie. Miałam wrażenie, że jego wzrok był utkwiony we mnie. Jedną nogę miał wysuniętą do przodu. Patrzyliśmy na siebie przez kilka sekund. Po chwili chłopak odwrócił się, i zniknął mi z pola widzenia.
Co ja zrobiłam… To ja pobiegłam za szybko... Jeszcze tylko ułamek sekundy i to on zaczął by biec...!
Nie ukrywałam przerażenia. Moja twarz nie okazywała niczego więcej oprócz strachu i zdenerwowania. Podchodzili do mnie bohaterowie. Pouczali mnie, że to nie było godne pochwały zachowanie oraz pytali się, czy nic mi nie jest. Ja tylko kiwałam głową na znak, że rozumiem, i że wszystko ze mną w porządku. Tak naprawdę wcale ich nie słuchałam. Bardziej przejmowałam się tym, czego za wszelką cenę próbowałam uniknąć. Zrobiłam coś okropnego. Coś, czego już nie da się cofnąć.
Bakugou stał obok, widocznie niezadowolony z mojej akcji ratunkowej. Patrzył na mnie morderczym wzrokiem. Bohaterowie chwalili go, za to jaki był odważny, i że tyle wytrzymał.
Po tym wszystkim, mozolnie wracałam do domu. Nigdy nie byłam tak na siebie zła.
Znowu to zrobiłam. Nie potrafiłam na to patrzeć. Popełniłam ten sam błąd, co w przeszłości. Nie umiałam znieść cierpienia innych.
Dzisiaj popełniłam ten sam czyn, co w moim poprzednim życiu. Stanęłam w obronie innej osoby.
Tak. Dawna ja, Mizuto Yuzuki, otaku chcąca tylko kupić mangę Boku no Hero Academia, zginęła ratując nieznajomą jej osobę.
CZYTASZ
Nie zmieniaj fabuły || Boku no Hero Academia ✓
FanficMizuto Yuzuki, wzorowa uczennica 1 klasy liceum. Otaku, która całe dnie spędzała na oglądaniu anime i czytaniu mang. Pewnego weekendu, postanawia wyjść na miasto kupić nowe mangi. Przez swoje głupie popędy wplątuje się w pewne zamieszanie. Umiera. G...