🔱 48 🔱

149 28 3
                                    

Kun pływał w kółko po swoim gabinecie, czekając na moment, w którym przypłynie do niego jeden ze strażników z informacją o tym, iż ktoś czeka na spotkanie z nim. Wyjrzał przez okno. Zbliżało się południe, a więc lada chwila powinni się stawić Jeno i Jisung, aby spotkać się ze swoim przyjacielem. Wraz z upływającym czasem, który dzielił go od tej chwili, Kun coraz bardziej czuł się tak, jak podczas rozmowy z królem - jakby jeden zły ruch dzielił go od utraty wszystkiego, nad czym pracował przez całe życie. Jednak tak jak przed władcą ten strach był w głównej mierze irracjonalny, tak tym razem był on całkowicie uzasadniony.

Podczas spotkania z Sichengiem, Jeno i pozostałymi syrenami próbował ukrywać swój stres, co najwyraźniej wyszło mu doskonale, ponieważ nikt nie rzucał mu podejrzliwych spojrzeń. Wyjątek stanowił Jeno, ale był pewien, że wynikało to z zupełnie innej rzeczy aniżeli tego, iż przejrzał jego spokojny wyraz twarzy. W głębi jego serce biło niemiłosiernie szybko, przypominając mu, że właśnie łamie prawo i działa przeciwko swojemu władcy, któremu przysięgał wierność i lojalność. Kun wiedział jednak jedno. Król, który nadał mu tytuł swego doradcy, był zupełnie innym syrenem niż ten, który obecnie zamknął się w swojej komnacie, obmyślając kolejne strategie na złapanie pół-syrena.

Kun nie mógł ukrywać przez Sichengiem swojego zaskoczenia i niedowierzania, kiedy ten powiedział mu o pół-syrenie - o tym, że jego ukochany Yuta, dla którego porzucił swoje syrenie życie, był bratem poszukiwanego obecnie Jaemina. Przez dłuższą chwilę nie potrafił tego pojąć. Lecz gdy tylko Sicheng zapytał go, czy może na niego liczyć, czy pomoże mu uratować Jaemina i miasto od Drugiego Roku Udręki i Ucieczki, nim będzie za późno, bez żadnego wahania powiedział "Tak, pomogę ci".

I nie odpowiedział tak tylko dlatego, że zapytał o to jego najlepszy przyjaciel, z którym pożegnał się cztery lata temu z myślą o tym, że już nigdy go nie zobaczy na żywo, że pozostały mu jedynie jego zdjęcia z czasów szkolnych, których i tak zdawało się być niewystarczająco. Dla Sichenga w końcu zrobiłby wszystko, łącznie z milczeniem o jego zniknięciu. Nie, odpowiedział twierdząco, ponieważ dzięki temu w końcu będzie mógł zrobić to, co miał nadzieję dokonać dzięki objęciu stanowiska doradcy królewskiego - pomóc Perłowemu, sprawić, by życie jego mieszkańców stało się lepsze. A jeśli przez to, że urodził się w nieodpowiedniej rodzinie, jako tysiące innych syren chcących zmienić świat, mógł spełnić swoje życzenie jedynie łamiąc prawo, musiał się z tym pogodzić.

Niegdyś Kun może miałby wątpliwości, czy na pewno robi dobrze. Może wycofałby się, przeprosiwszy Sichenga. Lecz nie dzisiaj. Nie po tym, jak usłyszał, że podobno król ponownie chce zakazać odwiedzin więźniów ich rodzinom i przyjaciół. Nie po tym, jak z jego ust padła propozycja, aby strażnicy mogli używać czujek w domach. Nie po tym, jak pojawiły się plotki o tym, aby oddzielić dzielnice barierami, oraz o ponownym zamknięciu murów centrum Perłowego, by pół-syren nie mógł się ewentualnie wydostać z danej części. Nie po tym, jak król Taronn zmienił się w potwora, którego jedynym celem było złapanie swojej ofiary. Od dzisiaj jedynym celem Kuna będzie uratowanie jego Jaemina. Choćby i miało go to kosztować jego nerwy.

W chwili, w której ktoś zapukał do jego drzwi, Kun spojrzał się gwałtownie w ich stronę, jednocześnie upuszczając pliki kartek, które właśnie przeglądał. Pospiesznie je pozbierawszy i odłożywszy je na biurko, podpłynął otworzyć przybyłemu, tym razem doskonale wiedząc, co za chwilę usłyszy.

- Witaj, dwaj goście oczekują cię w sali audiencyjnej - ogłosił ten sam strażnik, który trzy dni temu przekazywał mu informację o przybyciu Sichenga do pałacu. Doradca pokiwał głową i zakluczył drzwi. - W ostatnim czasie jesteś dość popularny.

- Być może. A co? Zazdrościsz? - spytał Kun, podążając w stronę sali audiencyjnej wraz ze strażnikiem, który roześmiał się.

- Ty masz swoich odwiedzających, ja mam swoją włócznię i księcia Taeyonga. Nie mam ci czego zazdrościć - odparł gwardzista. Doradca spojrzał na niego kątem oka, widząc, jak jego usta rozciągają się w rozmarzonym uśmiechu.

let me prove to you that i've changed || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz