- Wstawaj. Skoro nie chcesz nic mówić, nie zajmuj przynajmniej pokoju przesłuchań dłużej niż to koniecznie - warknął strażnik. Jego czarne włosy opadły mu na czoło, zasłaniając bezduszne oczy, w których Felix ujrzał jedynie pustkę, choć próbował dostrzec współczucie lub skruchę.
Nie mając innego wyjścia, poddał się ręce gwardzisty zaciśniętej na jego ramieniu. Kajdanki, które z każdym dniem wydawały się coraz ciaśniejsze i ciaśniejsze, wbijały się w jego skórę, jeszcze na szczęście niebędącą pokrytą ranami, tak jak nadgarstki Chana. Za każdym razem, gdy jego wzrok padał na ręce przyjaciela, pragnął krzyczeć na całe gardło, by zlitowali się nad nim i by uwolnili go od ograniczającego i sprawiającego mu krzywdę metalu, jednak wiedział, że nie osiągnie tym niczego poza zdenerwowaniem strażników, którzy i tak nie pałali już od nich życzliwością. Co najwyżej byli coraz bardziej zirytowani tym, że nie potrafią wyciągnąć z nich niczego przydatnego.
W ciągu niemalże dwóch tygodni spędzonych w więzieniu Felix dowiedział się, iż więźniów można podzielić obecnie według kilka najważniejszych kategorii. "Pierwsi", czyli ci, którzy znajdowali się w celach jeszcze przed wybuchem Drugiego Roku Udręki i Ucieczki, a do ich przewinień należały między innymi kradzieże, włamania i zaburzanie porządku publicznego. Można byłoby sporządzić długą listę popełnionych przez nich przestępstw i występków, jednak charakteryzowały się one jednym - nie miały nic wspólnego z pół-syrenem, a to znaczyło, że strażnicy w tym momencie nie interesowali się nimi. Można było wręcz powiedzieć, że o nich zapomnieli.
Kolejnymi były syreny oraz trytony złapani na ulicach podczas chwytanek lub wyciągnięte siłą z domów, jako iż podobno w ich domach znaleziono coś podejrzanego, choć w większości nie było to prawdą - strażnicy zabierali ich, by sprawdzały się ich statystyki. Albowiem im więcej pojmań, tym bardziej zadowolony król. W większości strażnicy również i na nich nie zwracali większej uwagi. Schwytani przesiadywali w swoich celach, co jakiś czas musząc odpowiedzieć na luźno zadane pytanie, które stawało się dla nich odskocznią od monotonnej rzeczywistości, której rytm nadawało wydawanie posiłków oraz godziny ciszy nocnej. Felix na własne potrzeby określił ich mianem "Wypełniaczy Cel", gdyż nie zrobili oni niczego złego poza wypłynięciem z domu, a jednak tu byli i nikt tak do końca nie wiedział dlaczego.
Do ostatniej kategorii zaliczał się on wraz z przyjaciółmi. Nazwał ją "Podejrzani" i chociaż nie było to może najoryginalniejsze określenie, przynajmniej wyrażało dokładnie to, co miało. Podejrzani stanowili mniejszość wśród więźniów, a jednak to właśnie ich imiona najczęściej padały z ust strażników, z których większość znała je już na pamięć, najczęściej jeszcze z numerem celi, w jakiej dany Podejrzany przebywał. To właśnie oni, według strażników, mieli coś wspólnego z pół-syrenem i to właśnie na nich była skupiona wszelka uwaga gwardzistów, którzy na rozkaz króla mieli przesłuchiwać ich do upadłego.
To też robili, a w przypadku Felixa właściwie próbowali, ponieważ on uparcie milczał przez cały czas, jaki spędzał w pokoju przesłuchań. Nieważne, jakie pytanie zostało mu zadane, on nie podnosił wzroku ze swojego ogona, udając, że go nie usłyszał, choć czasami nie było to łatwe, szczególnie gdy wyprowadzony z równowagi gwardzista zaczynał krzyczeć mu do ucha. Jednak czy miał jakieś inne wyjście? Nie wiedział nic. Był niewinny, tak jak każdy z jego przyjaciół, a jednak mimo to nie zamierzali ich wypuścić. Mina Felixa zrzedła, co nie uszło uwadze czujnego, czarnowłosego strażnika obserwującego każdy jego ruch.
- Co? Smutno ci? Tęsknisz za światem z zewnątrz? - spytał prześmiewczo strażnik, mocniej zaciskając dłoń na ramieniu syrena. - Wystarczy jedno twoje słowo, a jeszcze dzisiejszej nocy powrócisz do swojego domu, wiesz o tym, prawda?
CZYTASZ
let me prove to you that i've changed || nomin ||
Fanficdruga część the truth always comes out || nomin || W chwili, w której Jaemin wynajął swoje własne mieszkanie w Perłowym, rozpoczął nowe życie, robiąc wszystko, byle tylko nikt nie posądził go o bycie pół-syrenem. I przez dwa miesiące naprawdę myśla...