Jaemin w ramionach Renjuna czuł się jak w domu, czuł, że to właśnie w nich był bezpieczny i że to było jego miejsce na Ziemi. Nie na dnie oceanu, gdzie każdego dnia obawiał się, iż prawda o nim wyjdzie na jaw, nie wśród ludzi, przed którymi również musiałby ukrywać swoją część, a przy jego najlepszym przyjacielu i bracie, przy Renjunie, przed którym nie musiał ukrywać niczego, na którego ponowne zobaczenie czekał ponad pół roku, a gdy w końcu do niego doszło, pragnął już do końca świata i jeszcze dłużej pozostać w jego ramionach, w których miał wrażenie, że nic i nikt nie może go skrzywdzić.
I być może gdyby nie to, że wokół panowała sroga zima, zsyłając na nich opady śniegu oraz mroźne podmuchy wiatru, byłoby to możliwe. Choć w morzu i podczas biegnięcia na klify Jaemin nie zwracał uwagi na zimno, teraz, stojąc nieruchomo wraz z Renjunem, przez euforię i ekscytację powoli przebijał się ból w przemarzniętych, bosych stopach oraz chłód na całym ciele. Trzęsąc się, Jaemin nieświadomie wtulił się w Renjuna, chcąc skraść od niego choć odrobinę ciepła i mimo iż na początku mężczyzna jedynie uśmiechnął się na ten gest, również mocniej objął go ramionami, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, iż ciało szatyna całe drży. Odsunąwszy go od siebie, spojrzał na niego w panice.
- Jaemin, ty zamarzasz! - wykrzyknął Renjun, uświadamiając sobie, jak bardzo nieodpowiednio jest ubrany jego przyjaciel. Dodatkowo mokre włosy wręcz wołały o przeziębienie.
Szczękając zębami, Jaemin pokręcił głową, po czym, z wielkim trudem, przywołał do siebie inkantację zaklęcia ogrzewającego, by po chwili rzucić je na siebie i na swojego brata. Niebieskie iskry wypłynęły z jego dłoni, otaczając ich dwójkę, a chwilę później rozbłysły silnym blaskiem, od którego biło gorąco większe niż od kominka, roztapiając śnieg leżący u ich stóp oraz nie pozwalając się przedostać do nich żadnym płatkom śniegom, które usilnie próbowały opaść na ich włosy. Renjun szeroko otwartymi oczami wpatrywał się, jak dosłownie w kilka sekund ubrania i ciało Jaemina wyschłyk a rumieńce znikają z jego twarzy, podobnie jak obłoczki pary do tej pory wydostające się z buzi jego brata.
Niebieskie światła otworzyły wokół nich kopułę, dzięki czemu chłopcy czuli się, jakby siedzieli w ciepłym pokoju, najpewniej widoczną z co najmniej kilometra, lecz nim choćby Renjun zdążył zwrócić uwagę na ten problem, Jaemin zamknął oczy w skupieniu, szepcząc pod nosem formułę znikajki, podczas gdy lewą dłoń przyłożył do ogrzewających ich iskier. Kilka sekund później Renjun był świadkiem tego, jak kopuła znika, choć jej kawałki wciąż pozostały na widoku. Były to jednak cząstki na tyle małe, iż nie musieli się nimi martwić, ponieważ nawet oni ledwo je widzieli. Blondyn tylko dzięki temu, że wciąż czuł gorąco wokół niego, zrozumiał, że iskierki nie ulotniły się, a stały się niewidzialnie. Kręcąc z niedowierzaniem głową, spojrzał na Jaemina, który z uśmiechem podziwiał swoją pracę, pocierając swoje ramionami, by do końca je rozgrzać.
- A więc tak to jest mieć przyjaciela pół-syrena - zaśmiał się Renjun, rozpinając swoją zimową kurtkę, która nagle okazała się być niepotrzebna. Szatyn zachichotał, wzruszając skromnie ramionami.
- Staram się, jak mogę, ale uwierz lub nie, w porównaniu do zaklęć innych syren, to jest nic - odparł Jaemin, na co jego przyjaciel chwycił jego wciąż chłodne dłonie, zaczynając je rozcierając.
- Według mnie jest to niesamowite - wyszeptał Renjun, obejmując spojrzeniem twarz swojego brata. - Czy ty naprawdę tu jesteś? To nie jest żadna syrenia iluzja, prawda? Jesteś tu ze mną? - spytał, wciąż nie potrafiąc w to uwierzyć, szczególnie po jego pokazie magii.
- Naprawdę tu jestem, Renjun - odpowiedział Jaemin, pociągając nosem, jedną dłonią ocierając resztki łez ze swoich policzków, po czym to samo zrobił z mokrymi śladami na twarzy przyjaciela. - Jestem.
![](https://img.wattpad.com/cover/232806483-288-k677678.jpg)
CZYTASZ
let me prove to you that i've changed || nomin ||
Fanficdruga część the truth always comes out || nomin || W chwili, w której Jaemin wynajął swoje własne mieszkanie w Perłowym, rozpoczął nowe życie, robiąc wszystko, byle tylko nikt nie posądził go o bycie pół-syrenem. I przez dwa miesiące naprawdę myśla...