~ Rozdział 11 ~

352 25 7
                                    

*Ciąg dalszy wydarzeń*
POV AUDREY
-Gdzie byłaś Audrey?- zapytała ciocia, kiedy weszłam do domu.

-Na mieście- rzuciłam krótko, aby móc jak najszybciej pójść do pokoju.

-Z kim?- dopytywała.

-Z tymi chłopakami z sąsiedniego domu- robiłam się coraz bardziej nerwowa przez zatrzymywanie cioci.

-To dobrze, że się dogadaliście- uśmiechnęła się- chcesz coś zjeść?

-Nie, dzięki- odmówiłam i szybko ruszyłam do pokoju.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi i runęłam na łóżko. ,,To teraz dowiemy się co nasz drogi Payton ukrywa przed światem" zaśmiałam się w myślach włączając telefon. Byłam pewna, że jego rozmowa z Chasem okaże się idealnym dowodem.

NAGRANA ROZMOWA
,,-Zajebie cię kiedyś! Prawie ją miałem!
- Nie przesadzaj, skąd miałem wiedzieć, że tu jesteście?
-Chase, nie zgrywaj idioty!
-Dobra, nie ważne. Jak ci idzie z Audrey?
-Prawie ją miałem, ale kurwa musiałeś nam przerwać!
-W regulaminie nie było nic o przeszkadzaniu.
-Naprawdę? Tak grasz? Dobrze wiesz, że i tak ją zdobędę prędzej niż ty znajdziesz sobie jakąś inną. Już teraz mogę spokojnie powiedzieć, że jestem zwycięzcą naszej gry. Przeleciałem dwie laski, do wygranej została mi tylko ona.
-Powodzenia"

Po rozmowie słychać było trzask zamykanych drzwi. Pewnie Chase wyszedł z pokoju. Aż nie mogłam uwierzyć, że sami siebie wrobili. Dodatkowo, mam jeszcze zdjęcie z Paytonem.

Nagranie zgrałam na laptopa razem ze zdjęciem. Idealnie było widać na nim mój czerwony ślad na szyi, który zrobił Payton, co było dodatkowym dowodem.

-Zapisz i.... wyślij- powiedziałam do siebie, chcąc wrzucić materiał do Internetu. Nie byłam jednak pewna czy robię dobrze. ,,Audrey ogarnij się. Musi zapłacić za to co zrobił" skarciłam się, na myśl, że chciałam się wycofać.

-Po prostu to wyślij!- próbowałam zmusić się do wysłania, jednak coś w środku podpowiadało mi, żebym tego nie robiła- Wyślij to!

Materiał był gotowy do wysłania. Wystarczyło tylko kliknąć ,,opublikuj", jednak nie byłam w stanie. Nagle poczułam jakieś dziwne wyrzuty.
,,Naprawdę chcesz mieć jakąś dramę z Tik Tokerem?" mocno zastanawiałam się nad tym czy wrzucanie tego do Internetu to dobry pomysł.

-Wyślij- ponownie powiedziałam do siebie. Jednak moja ręka jakby odmówiła posłuszeństwa. Nie byłam w stanie tego zrobić.

-Pieprzone wyrzuty!- rozzłościłam się zamykając laptopa.

Odłożyłam urządzenie na biurko i ponownie usiadłam na łóżku jak naburmuszona księżniczka. Tak bardzo chciałam go upokorzyć i sprawić, aby zapłacił za zabawę dziewczynami, ale wyrzuty mi na to nie pozwalały.

Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była 24:00. No dobra, może to nie jest jakaś późna pora, ale poczułam się naprawdę zmęczona.

Poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Zmyłam makijaż, a na koniec nałożyłam piżamę. Po powrocie do pokoju długo zastanawiałam się nad tym co powinnam zrobić. Leżałam bezczynnie na łóżku, a myśli krążyły mi po głowie. Postanowiłam jedno. Nie dam rady zniszczyć mu życia. Za dużo ryzykuje. Sama nie mam czystego konta, dlatego zbyt pochopne wrzucenie takich wiadomości do Internetu byłoby niebezpieczne. Postanowiłam zastosować szantaż.

POV PAYTON
Dochodziła 1:00. Siedziałem na kanapie czekając aż kumple wrócą z imprezy. Byłem z siebie dumny. Audrey już jutro będzie moja. Poszedłem do kuchni i wziąłem jakiegoś energetyka uśmiechając się na myśl, że wygrana jest tak blisko.

-Co tak szybko wyszliście, Payton?- usłyszałem lekko zjarany głos Jadena. Jakoś nie zdziwiło mnie to w jakim był stanie.

-Tajemnica- rzuciłem. Przez te wszystkie nasze wyjazdy nauczyłem się, że nie warto wchodzić w dłuższe konwersacje z nawalonym Jadenem.

-Ale wygrałeś już?- zapytał Josh, który chyba jako jedyny ze wszystkich moich kumpli miał kontakt ze światem.

-Jeszcze nie- uznałem, że nie będę kłamał- ale już jutro będziemy świętować moje zwycięstwo.

Josh uśmiechnął się do mnie unosząc brew.

-Zajebiście, gadajcie sobie i nie zwracajcie na mnie uwagi!- upomniał się Chase.

Chłopak podtrzymywał nieźle nawalonego Jacksona, który bez jego pomocy już dawno by się wywalił.

-A temu co?- rzuciłem.

-Trochę przegiął z... takimi tam- Jaden też nie mógł utrzymać pionu, co mnie dosyć bawiło.

-Połóżcie go na kanapie- wskazałem palcem na mój salon.

-Chcesz mieć zarzyganą kanapę?- zaśmiał się Chase widząc, że Jackson zaraz zwróci ,,takie tam", o których mówił Jaden.

-Połóżcie go na podłodze- poprawiłem się.

No co? To mój kumpel, ale nie zamierzam się tłumaczyć matce, dlaczego mamy zarzyganą kanapę.

-To jakie plany na jutro?- zapytał Chase, kładąc ,,poszkodowanego" na podłodze w kuchni. Próbował coś tam jęczeć, ale Chase miał to ewidentnie w dupie.

-Pójdę do Audrey- uniosłem brew- a wtedy wygrana będzie moja.

~~~~

Hejka! Tak wiem, że lekko się spóźniłam z tym rozdziałem, ale wyjeżdżam na wakacje, dlatego będę was informowała na mojej tablicy o tym kiedy pojawią się kolejne części (nie wyrobię się publikować w normalnym rozkładzie).
Dziękuję wam za tak dużo komentarzy! Kocham je czytać, dlatego piszcie ich jak najwiecej!

Mam do was pytanko? Damy radę dobić 1 k wyświetleń do końca miesiąca? Mega mi na tym zależy, ale żeby było ciekawiej- po dobiciu 1 k wstawię maraton (o konkretnym terminie powiadomię was na tablicy). Buziaki <3

Koniec gry // Payton Moormeier Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz