~ Rozdział 2 ~

414 26 1
                                    

*Wrzesień 2019*
Od rozpoczęcia naszego zakładu minął prawie miesiąc. Ogarnęliśmy sobie willę w L A i w niej zamieszkaliśmy. Szczerze? Czasami mam ochotę się wyprowadzić. Wakacje z kumplami są spoko, ale mieszkanie na stałe jest uciążliwe. Coraz więcej konfliktów i spięć. Szczególnie u Josha i Jacksona. W zeszły piątek Jackson powiedział, że się wyprowadza. Na szczęście sytuacje udało się załagodzić i został z nami, ale było bardzo blisko...

Zamiast gadać o tym co się dzieje między mną a moimi kumplami, wolę opowiedzieć wam jak prezentują się nasze postępy w grze:
Ja: 1
Josh:
Chase: 1
Jackson: 0
Jaden: 2
Przez tą całą przeprowadzkę do L A zaniedbaliśmy trochę naszą grę. Pieprzony Jaden jest na pierwszym miejscu, ale ja nie dam za wygraną. Postanowiłem, że jutro po śniadaniu pójdę na miasto i ogarnę sobie drugą ,,wybrankę".

No ale najpierw powiem wam o pierwszej. Na imię miała Diana. Dość wysoka brunetka o rok starsza ode mnie, raczej nie grzesząca inteligencją (to dla mnie lepiej). Spotkałem ją jeszcze jak byliśmy w Nowym Yorku. Robiła zakupy razem ze swoją przyjaciółką. Parę dni później przedstawiłem Dianę chłopcom i sądząc po ich minach zaakceptowali ją.
Naprawdę nie było trudno zaciągnąć Dianę do łóżka. Niecały  tydzień później była już moja. Zrobiliśmy to w apartamencie, kiedy reszta poszła na kolację. Oczywiście po fakcie musiałem zrobić zdjęcie, aby udokumentować zajście. No i w ten sposób zyskałem pierwszy punkt! Zostały mi tylko 2, ale z tym nie będzie problemu. Wróćmy już do teraźniejszości...

Po śniadaniu ubrałem buty i wyszedłem z willi. Wziąłem deskę i zacząłem jechać przez naszą dzielnicę. Była naprawdę piękna i nie chciałem jej opuszczać, ale nie będę miał wyboru, jeśli nasze relacje z chłopakami będą coraz bardziej toksyczne.

Podjechałem do pobliskiego parku. Byłem pewien, że tam znajdę mój ,,drugi punkt w grze". Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu jakiejś ładniej dziewczyny, która wyglądała mi na taką, która by się zgodziła na sex.

-Ta wydaje się być inteligentna i nie dam rady jej namówić, ta jest brzydka, ta...- mówiłem do siebie- Ta!

Moje oczy powędrowały na niską blondynkę spacerującą z psem. Miała na sobie krótkie spodenki i obcisły biały top, który bardzo mi się spodobał. Nie mogłem przepuścić takiej okazji. Czułem, że to jest to!

-Cześć!- zagadałem.
Dziewczyna ewidentnie mnie poznała, bo zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia.

-O mój Boże!- otworzyła usta.

-Jestem Payton- przedstawiłem się, chociaż po jej rekacji dobrze wiedziałem, że mnie zna.

-Wiem... znaczy... jestem Chloe- wydukała.
Była lekko zszokowana.

-Miło cię poznać Chloe- uśmiechałem się, na co dziewczyna prawie zeszła na zawał. Ach, urok osobisty jednak działa!

-Masz może ochotę napić się czegoś?- zapytałem- tutaj niedaleko jest...

-Tak!- przerwała mi.
,,To będzie łatwiejsze niż myślałem" zaśmiałem się w głowie.

Tydzień później Chloe była już moja.  Chłopcy zaakceptowali ją i parę godzin później zyskałem drugi punkt! Oczywiście zrobiłem zdjęcie dla ,,dokumentacji" i tym sposobem stanąłem xeksekwo z Jadanem na pierwszym miejscu. Jeśli ta gra nadal będzie taka banalna, do końca miesiąca ją wygram, ale narazie zgodnie z naszym regulaminem muszę odczekać 15 dni zanim zacznę sobie szukać kolejną.

- No proszę! Idziemy łeb w łeb!- zaśmiał się Jaden siadając koło mnie na kanapie- ale i tak dobrze wiesz, że wygram.
Parsknąłem, chyba mój kolega się trochę zapędził.

-Już niedługo skończy mi się okres czekania 15 dni i znajdę sobie nową ofiarę- kontynuował.

-Powodzenia- skomentowałem krótko. Faktycznie, zapomniałem o tym, że Jadenowi zostały tylko 4 dni czekania, a to utrudnia mi wygraną. Wziąłem do ręki energetyka i zacząłem się zastanawiać jak przeszkodzić mu w wygranej. No przecież w regulaminie nie ma nic o utrudnianiu pracy innym.

-Zamknij ryj! Wyprowadzam się!- usłyszałem krzyk Jacksona. Parę sekund później wparował razem z Joshem do salonu. Wcale mnie to nie zdziwiło. Ich kłótnie stały się rutyną.

-Zajebiście! Bierz swoje rzeczy i wypierdalaj stąd!- wydarł się Josh.

Ani ja ani Jaden nie chcieliśmy interweniować. Przyjaciel posłał mi spojrzenie typu ,,Ooo ciekawe o co teraz się pokłócili", na co tylko wzruszyłem ramionami.
Jackson pobiegł na górę a Josh zaraz za nim.

-Słyszałeś?- zapytałem Chasa, który właśnie wyszedł z pokoju.

-Ta, nie mam już na nich siły- westchnął, siadając na kanapie obok nas.

-To co będzie teraz?- Jaden ciągnął temat.

-Chyba już nie ma sensu go zatrzymywać. Może jak się wyprowadzi będzie spokój- Chase odpuścił. Miał w tym rację, ciągłe rozstrzyganie sporów tamtej dwójki strasznie nas męczyło.

-Odchodzę! Odchodzę z tego domu i pieprzonego zakładu. Mam dość!- Jackson zbiegł ze schodów ze swoimi walizkami. Bez żadnego słowa pożegnania, wyszedł z domu i trzasnął drzwiami.

-Co teraz będzie?- zapytał ponownie Jaden, który z uwagą przyglądał się całej sytuacji.

-Nie wiem, chyba nasz team się rozpada...- westchnął Chase.

Pod koniec dnia nasza tabela wyników wyglądała następująco:
Ja: 2
Josh:
Chase: 1
Jackson: —
Jaden: 2

Koniec gry // Payton Moormeier Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz