__________________________________
Gondorczycy jednym ruchem zdjęli z oczu hobbitów kawałki szmat i odeszli, pozostawiając ich samych sobie. Zdezorientowany Frodo rozejrzał się po nieznajomych Gondorczykach, którzy nie zwracając na nich uwagi zajmowali się wyznaczonymi przez dowódcę obowiązkami. Hobbit przełknął niepewnie gulę w gardle, zaciskając palce na linie, która mocno krępowała jego dłonie. Przerażony spojrzał po przyjacielu, który tak samo jak Frodo stał, niepewnie rozglądając się. Dwójka hobbitów w świecie wielkich ludzi. A to niespodzianka. W następnej chwili, Frodo rozejrzał się za znajomą złocistą czupryną i zacisnął ze stresu szczękę nigdzie no mogąc jej dostrzec. Nie wiedział gdzie jest Rosie, co robi i najważniejsze - co oni jej robią.
W następnej chwili dostrzegli zmierzającego w ich stronę najpewniej ich dowódce.
- Szpiegujecie dla orków? - zapytał nagle, nie dając im dojść do słowa.
- Szpiegujemy?! Wolnego! - odparł podburzony Sam.
- Nie szpiegujecie? To kim zatem jesteście? Mówicie. - ponaglił, przysiadając na jednej z beczek.
- Jesteśmy hobbitami z Shire'u. - odpowiedział Frodo, zbierając w sobie całą posiadaną n tamtą chwilę odwagę. - Nazywam się Frodo Baggins, a to jest mój przyjaciel Sam.
- A wy więzicie córkę namiestnika Króla Samotnej Góry! - oznajmił podburzony Sam. - Rosenne jest córką siostrzeńca Króla Dębowej Tarczy, a wy ją bezprawnie więzicie!
- Wy zaś nie mieliście prawa wchodzić na te tereny. - stwierdził Faramir, prostując się. - Madrilu sprawdź tę informację. - spojrzał na doradcę i podziękował mu skinięciem głowy. - Kim w takim razie jest wasz przyczajony druh? Ten pokraczny stwór z wyłupiastymi oczyma i bladymi licami? Źle mu z oczu patrzyło. - przyznał, patrząc nagle na dwójkę hobbitów z po wątpieniem.
Frodo na wspomnienie o towarzyszu, o marnym Smeagolu drgnął niespokojnie, patrząc z lekkim przestrachem na Sama.
- Nikogo innego nie było. - przyznał, odważnie wpatrując się w młodego Gondorczyka, lecz podświadomie czuł, że wypieranie się nic mu nie da, a wręcz przeciwnie.
Samwise spojrzał porozumiewawczo po przyjacielu, czując w głębi duszy, że jego niecne kłamstwo niedługo wyjdzie na jaw.
- Wyszliśmy z Rivendell wraz z ósemką towarzyszy. Jednego straciliśmy w Morii. - szepnął nagle opuszczając wzrok. - Czterech hobbitów, krasnolud, elf i dwóch ludzi. Aragorn syn Arathorna i Boromir z Gondoru. Była też kobieta, lecz nie wiadomo nam czy przetrwała.
- Jesteś druhem Boromira? - zapytał powoli, widocznie łamiącym się głosem.
- Tak. Darzyłem go przyjaźnią. - przyznał po chwili, nerwowo skubiąc mankiet płaszcza.
Faramir poruszył się niespokojnie, wzdychając cicho i wstał, nie mogąc wytrzymać całego spięcia.
- Zasmuci ci zatem wieść o jego śmierci. - rzekł, odwracając się, by mogli spostrzec gromadzące się łzy w jego chmurnym spojrzeniu. To wszystko raniło go. Chciał, by to wszystko w końcu się skończyło, lecz jakie będzie jego zdziwienie, gdy okaże się, że to dopiero się zaczyna.
- Zginął..? - zapytał ciszej, patrząc po Samie, który podobnie do niego nie mógł w to uwierzyć. - Kiedy? Jak..?
- Liczyłem, że dowiem się tego od jego druha.
- Jeśli spotkało go coś złego, powiedz nam. - hobbit podniósł odważnie głos.
- Jego róg wyrzuciła rzeka przed siedmioma dniami. - odpowiedział, tępo wpatrując się w hobbita. - Róg który dostał na moich oczach.. w dniu jego imienia. Jego radość, jego uśmiech gdy dziękował ojcu. Dlaczego akurat on, a nie ktoś inny? Dlaczego nie będę mógł ponownie go spotkać, uściskać jak za dawnych lat? Nie mógł umrzeć, lecz umarł. Nie mogłem być przy nim, trzymać go za rękę.. - szeptał, lecz gdy poczuł chłód na policzku w postaci łzy, niezgrabnym ruchem otarł go. - Róg był przepołowiony. Tak jak me serce, które podpowiada mi resztę. - mówił, nieumyślnie ściskając w dłoni sznurowaną bransoletkę, którą ozdobiony był właśnie róg Boromira. Sam ją dla niego zaplótł. - Boromir był moim bratem. Jedynym, którego już nigdy nie zobaczę.
Frodo przełknął ślinę, opuszczając powoli wzrok. Boromir miał brata? Nigdy o tym nie wspominał.. a może?
*
Skomlenie Golluma usłyszałaby z końca świata. Czyli jednak złapali go. Okrutni niegodziwcy. Jak mogą go krzywdzić? Mimo niechęci, którą darzyła stwora, czuła do niego niejakie przywiązanie i żal jej go było.
Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, gdy więzy zaczynały wbijać się w jej dłonie. Jęknęła niezadowolona, gdy to tylko pogorszyło jej sytuacje. W jej oczach nagle nagromadziły się łzy bezradności, a ona krzyknęła rozemocjonowana. Żałowała tylu złych wyborów, było ich tak wiele, że nie dałaby rady ich zliczyć. Zaszlochała cichutko, napinając więzły. Była tak cholernie zła, że pozwoliła na to wszystko. To jej wina, że nie ochroniła hobbitów. Mogła ochronić ich. Za wszelką cenę. Gniew mieszany z żalem to nigdy nie za dobre połączenie. W następnej chwili po pomieszczeniu rozszedł się nieprzyjemny zapach, a gniew, który dusiła w swym sercu zamienił się w ogień. Ogień, przed którym przestrzegał ją Fili i rodzina. Nie mogła mu się poddać, lecz to wszystko przerosło ją. Czując mrowienie na dłoniach czuła ulgę, czuła, że pewna jej potrzeba została zaspokojona. Tak rzadko czuła te nader przyjemne uczucie, że niemal zapomniała jak to jest je czuć. Otworzyła oczy, gdy jej dłonie były wolne, a spalony sznur leżał w jej dłoniach. Westchnęła z nagłą ulgą, wstając i wychodząc z pomieszczenia. Dość tego pomiatania. Dość krzywd. Miała zamiar uwolnić hobbitów i Smeagola. Ogień przejął jej ciało.
____________________________________
17.VII.20dzień dobry, słonka!
witam was w piątkowym rozdziałku, w tym pięknym dniu!
przyznam, że w miejscu, w którym aktulanie się znajduje pogoda dopisuje, mimo ciemnego, całkowitego zachmurzenia uwudzisiejszy rozdział ponownie był o wątku naszego powiernika, lecz mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, lecz wątek froda bądź co bądź jest ważny :{
w następnym rozdziałku pojawi się inny wątek i już tutaj możecie zgadywać jaki to uwu
no cóż na dzisiaj to tyle!
życzę wam wszystkiego dobrego i oczywiście nie zapomniejcie o piciu dużo wody!no cóż to tyle
byee ❤️🦄🧙♂️
CZYTASZ
The Lord of the Courage [Księga III] ✓
FanfictionNa imię mi Genevieve. Tak jak imię mej matki przyozdabiała siła, moje ozdabiać będzie odwaga. ❗Nie wskazane jest czytanie tej książki bez znajomości wątków z dwóch pozostałych ksiąg! Więc gdy planujesz przeczytać tę część, radzę pierw zapoznać się...