11

1.1K 85 9
                                    


Shinso
Stałem przed akademikiem, była 10 rano w poniedziałek. Wiedziałem, że cała klasa jest na zajęciach i mają teraz angielski z present micem ( nie wiem jak się pisze present micem) więc nasz wychowawca będzie w swoim pokoju. Miałem w planach wejść tam niepostrzeżenie, wytłumaczyć się aizawie i iść spać.

Szybko pobiegłem do gabinetu, zapukałem, usłyszałem zmęczony głos mówiący:
- proszę
- dzień dobry- przywitałem się
- o matko shinso, ty masz pojęcie jak wszyscy się o ciebie martwili?!- zaczął wypluwać z siebie słowa z ulgą oraz złością. Potem ochłonął i zapytał:
- a gdzie jest Kaminari?- gdy to powiedział przeszły mnie ciarki, nie mogłem dać po sobie znać, że wiem o porwaniu denkiego.
- jak to?- spytałem starając się wyglądać na zdziwionego
- to ty nie wiesz...- odparł ze smutkiem mężczyzna
- kaminariego także porwali - kontynuował
- jutro będzie akcja ratunkowa, i uprzedzając twoje pytanie, nie, ani ty ani nikt z klasy nie może pomóc, i nawet nie próbujcie niczego głupiego.- oznajmił
-  ale - zacząłem
- nie ma ale - przerwał mi stanowczo
- i teraz idź do pokoju i się wyśpij a potem opowiesz co się stało. - byłem strasznie zmęczony więc usłuchałem i udałem się na spoczynek.

Leżałem w łóżku już jakąś godzinę i wciąż nie mogłem zasnąć, ciagle myślałem o tym czy powinienem powiedzieć shigarakiemu o tym, że pro-bohaterzy mają zamiar ratować denkiego. Powoli wpadałem w panikę ponieważ zbliżał się czas pierwszego raportu dla ligi.
-Ok shin ogarnij się! - skarciłem się w duchu.
- podsumujmy - powiedziałem sam do siebie.
-Jeśli im nie powiem to akcja może się udać i pikachu będzie bezpieczny, ale jak akcja się nie uda to pewnie zatorturują denkiego na śmierć za to, że im o tym nie powiedziałem.
(Ogólnie to jest rozmowa z samym sobą)
-A co się stanie jak powiem?- zapytałem sam siebie
- pewnie zastawią pułapkę i złapią część pro-bohaterów, a Denki ciągle będzie u nich uwięziony.
- chociaż jak tak podsumować informacje to wybór wydaje się prosty. Jest tylko jeden haczyk mianowicie co jeśli akcja się nie uda? Nie, ona musi się udać!
- pro-bohaterzy z naszej szkoły nie zawalili jeszcze żadnej misji ratunkowej o tego trzeba się trzymać!- już zdecydowałem nie powiem im o niczym.

O piętnastej w końcu zasnąłem, jednak jakieś pół godziny później usłyszałem ciche pukanie do drzwi, powiedziałem proszę. Do pokoju wszedł aizawa.
- posłuchaj mnie shinso- zaczął rozmowę
- teraz musisz mi dokładnie opowiedzieć co się z tobą działo i czy nic ci nie jest, powiedz wszystko co pamiętasz nawet najmniejszy szczegół może być ważny- streściłem mu cały mój pobyt w siedzibie ligi, pomijając tortury denkiego i moją rozmowę z tomurą.
- to napewno wszystko?- zapytał mnie wychowawca gdy skończyłem.
- tak- skłamałem
- dobrze, a więc dzisiaj nie pójdziesz do szkoły bo zajęcia już się kończą, ale jutro już tak- po tych słowach wyszedł z pomieszczenia.

Przypomniałem sobie o raporcie, co ja mam im powiedzieć? Gdy tak sobie myślałem na monitorze zegarka pojawiła się twarz tomury.
- mów- rozkazał, opowiedziałem mu wszystko oprócz szczegółu o ratowaniu kaminariego.
- dobrze- powiedział gdy skończyłem
- jutro w nocy zakradniesz się do tylu pokojów uczniów do ilu zdołasz i pobierz im krew. Strzykawki i pojemniki będą w zaznaczonej lokalizacji na twoim zegarku potem odnieś je pełne w to samo miejsce jutro o 7 rano.- dodał
- o, i bym był zapomniał, podpisz każdy słoik imieniem i nazwiskiem osoby której krew jest w środku.
- dobrze- odpowiedziałem
- i pamiętaj, nie próbuj mnie oszukać!- rozłączył się, gdy to zrobił na zegarku pokazała się lokalizacja. Nie mając nic innego do roboty szybko się tam udałem.

Na miejscu faktycznie była torba, otworzyłem ją i w środku zobaczyłem strzykawki. Zakręciło mi się w głowie, czuję paniczny lęk przed strzykawkami. Nie wyobrażam sobie jak ja będę mógł tego dotknąć i jeszcze wbić to komuś w skórę! Postanowiłem, że będę się tym zamartwiać w nocy. Mam nadzieję, że uratują denkiego i nie będę musiał tego robić. Schowałem torbę pod łóżkiem i przykryłem ją kocem.

Teraz nie miałem nic do roboty. Gdy to stwierdziłem usłyszałem gwar głosów na dole. O nie, ci idioci wrócili, pewnie będzie jak pierwszego dnia, pamiętam jak zalało mnie wtedy tsunami pytań, ale muszę tam iść. Wyszedłem z pokoju i idąc do pokoju wspólnego przygotowywałem się psychicznie na wszystkie pytania.

Gdy tylko ludzie z klasy mnie zauważyli od razu przybiegli do mnie i się zaczęło:
- czemu cię nie było?
- gdzie byłeś?
- gdzie Denki?
- byłeś chory?
- potrzebujesz notatek z lekcji?
- co robiłeś przez ten czas?
Nie zdążyłem odpowiedzieć na jakieś z pytań bo zaraz pojawiało się kolejne, w końcu przewodniczący rozgonił tłum i nakazał by jak ktoś chce się o coś zapytać niech podniesie rękę, byłem mu za to bardzo wdzięczny, prawie cała klasa podniosła ręce. Po kolei odpowiedziałem wszystkim i dostałem od momo notatki z lekcji. Szybko poszedłem je przepisać.

Po odrobieniu lekcji obejrzałem jakiś film, potem zauważyłem, że jest już 11, postanowiłem poczekać do 2 w nocy by mieć pewność, że wszyscy będą spać. Zacząłem się zastanawiać jak mam komukolwiek pobrać krew nie budząc go. Wyjąłem torbę spod łóżka i otworzyłem ją, pod strzykawkami zauważyłem coś białego, była to karteczka z napisem: „ żeby nikt się nie obudził w kieszeni torby masz gaz usypiający"
Świetnie - pomyślałem. Nastawiłem sobie budzik na 01.50 po czym poszedłem się umyć, ponieważ zauważyłem, że nie robiłem tego od sobotniej nocy. Po kąpieli przebrałem się w pidżamę w kotki i poszedłem spać.

871 słów
Hejo
Sorry że tak dawno nie było rozdziału ale cierpię na chorobę zwaną lenistwem.
Paaa

Nie odpowiadaj- shinkami (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz