Gorzkie wspomnienia

439 32 11
                                    

Jak to jest, że w lecie dni mijają jak minuty, a tygodnie zamieniają się w miesiące? Kiedy wszystko zaczyna się w życiu układać, nagle świat pędzi jak oszalały i zostawia w tyle to co dobre. Początek sierpnia w tym roku był nad wyraz upalny i burzowy. Z rana słońce prażyło niemiłosiernie, a popołudniami lały się z nieba rzęsiste deszcze, a chmury miotały piorunami. W jeden z takich dni, tuż po obiedzie, około godziny siedemnastej, gdy rozpętała się kolejna nawałnica, Kiara sączyła herbatę w towarzystwie Eldreda, który coraz częściej zjawiał się w progach Spinner's End. Severus był tak uprzejmy, że od kilku dni zabierał Lili ze sobą do Hogwartu, ku uciesze Dumbledore'a i pracowników szkoły, którzy zostali w niej na wakacje. Najbardziej tym faktem uradowana była Poppy Pomfrey, która znosiła dziewczynce najróżniejsze słodkości, oczywiście w tajemnicy przed ponurym nietoperzem - jej ojcem. 

- I wyobraź sobie Jagódko, że tamten cały Clive, nie zorientował się, że wydaliśmy nie jego książkę. - zaśmiał się - Może i nie jego wina, bo wydaliśmy jego okładkę, a zawartość była... coż, nieoczekiwana. 

- Ale on się w ogólnie nie zorientował? A tamten autor? - zapytała dopijając herbatę. 

- Dziwna sprawa ale nie. Dopiero my, gdy robiliśmy dodruk, zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Że to nie ta historia. Wyobraź sobie ile potem było tłumaczenia, bo to i prasa się dowiedziała i wszyscy dookoła. - odparł - No ale dość o mnie. Przez ostatnie tygodnie opowiedziałem Ci całą swoją historię, a ty mi o sobie nic. Mówiłaś, że pracujesz w Hogwarcie ale nie pochwaliłaś się na jakim stanowisku. 

- Nic wielkiego, jestem nauczycielem eliksirów, a raczej byłam, i tak jak mówiłam wcześniej, opiekunem Slytherinu. 

- A racja, mówiłaś, że Snape Ci powierzył ten obowiązek. A jak z nim się dogadujesz? Pamiętam, że jak się przenosiłaś do Beauxbatons miałaś przerąbane u nietoperza. To była jakaś gruba akcja, co? Bo widzisz, McSztywna nigdy nam nie powiedziała o co chodziło. - jedną z niewielu wad Eldreda był fakt, że dużo mówił. Cierpiał na popularny słowotok, do którego Kira, żyjąca pod jednym dachem z małomównym nietoperzem, nie przywykła. Do tego wszystkiego dochodził zmysł szybkiego łączenia faktów u jej rozmówcy, więc musiała coś wymyślić byle nie powiedzieć prawdy, która byłaby żałosna. 

- Powiedzmy, że mocno mu się naraziłam. Poskarżyłam się rodzicom, a oni bez słowa zmienili mi szkołę, żebym się nie denerwowała wrednym nietoperzem. - powiedziała w końcu. Te całe kłamstwa bardzo jej ciążyły, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nikt oprócz Snape'a, Dumbledore'a i Mcgonagall, nie mógł dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się tamtego roku. Nikt i nigdy, a Kiara postanowiła, że tajemnicę zabierze do grobu. 

- Eh, Jagódko, znowu nie odpowiadasz na pytanie. - zaśmiał się pogodnie. 

- Nie wiem, co byś chciał usłyszeć. Snape jak to Snape, zrzędliwy i wredny do szpiku kości. Jest moim pracodawcą i jakoś muszę się z nim dogadać. 

- Też racja. Ty to masz cierpliwość. - dodał po chwili - Jesteś aniołem w ludzkiej skórze, zawsze twarda i życzliwa, nawet dla istot takich jak Snape. 

Z tym aniołem bym nie przesadzała - pomyślała Kiara, uśmiechając się enigmatycznie. Do istot bezsprzecznie niebiańskich było jej naprawdę daleko. Już bliżej miała do tych z odwiecznych głębin pradawnego zła, które kusiło we dnie i w nocy. Mimo, że resocjalizowała się przez długi czas, gdzieś w głębi jej mrocznej duszy, odzywała się ta część, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyniła zło, trochę na odwrót niż zwykło się myśleć, i jak pisał Goethe. Dlatego stwierdzenia Eldreda, jakoby była aniołem, było co najmniej nie na miejscu. 

Córka NiczyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz