Chciałam Być Kimś.

335 31 5
                                    

 - Wnerwia mnie i tyle. - stwierdził Snape, nabierając kolejną łyżkę zupy i podstawiając ją pod nos Kiary, aby cokolwiek zjadła. 

- A kto ciebie nie wnerwia, Severusie. - westchnęła, siorbiąc ciepły napar. 

- Lili. - odparł całkiem poważnie. 

- Nie dalej jak wczoraj kłóciliście się o pierniki. Mówiłeś, że masz dość tej upartej złośnicy. - zachichotała Kiara. 

- To co innego. Ta twoja koleżaneczka jest gorsza od wszystkiego na tej ziemi. Nawet ty nie jesteś taka irytująca. 

- Przesadzasz. Przyjaźniłam się z nią całe sześć lat. Zawsze była trochę roztrzepana i szalona, ale oprócz tego była pomocna i można było na niej polegać. 

- Ty jej tak nie broń. - mruknął Snape, odstawiając talerz z niedojedzoną zupą na stolik przy łóżku. Odkąd Kiara zachorowała, cały czas spędzała w łóżku, nie mając sił, aby zejść na dół do kuchni na posiłek. Dlatego Snape kilka razy dziennie pokonywał specjalną trasę: kuchnia-schody-sypialnia-schody-kuchnia; aby nakarmić obraz nędzy i rozpaczy, jakim była jego żona. To poświęcenie wymagało od niego wiele samozaparcia i nadludzkiej cierpliwości, bo Kiara była uparta i nie chciała jeść, twierdząc, że ją mdli.  Gdyby to zależało od Snape'a, nie przynosiłby jej jedzenia i mało by go obchodziło czy się głodzi czy nie. Niestety, nad wszystkim czuwała Poppy i zdolność do psucia humoru Mistrza Eliksirów. 

- Za bardzo uprzedzasz się do ludzi. Powinieneś być bardziej otwarty. 

- Jestem aż nadto otwarty. - sarknął. - Dzisiaj, w wigilię, zaczepiła mnie czy mogłaby złożyć nam świąteczną wizytę. Stwierdziła, że kupiła Lili prezent. 

- I co powiedziałeś? Zgodziłeś się, prawda? - podniosła górną brew, uważnie taksując męża spojrzeniem. - Już wcześniej mieliśmy ją zaprosić. 

- Oczywiście, że się nie zgodziłem. - fuknął. - Nie dość, że uprzykrza mi życie w szkole to jeszcze w domu? Niedoczekanie! 

- Ty chyba jesteś niepoważny! - krzyknęła ze złością - Masz natychmiast powiadomić ją, że czekamy na jej odwiedziny w święta. 

- Nie zrobię tego. 

- Severusie Snape! 

- Kiaro Snape! 

- Od kiedy nazywasz mnie swoim nazwiskiem? - sarknęła, zakładając ramiona na piersi. 

- Od jakiś czterech lat, jakby ci to umknęło. 

Kiara zamilkła. Uważnie przyjrzała się Snape'owi, po czym opuściła wzrok. Przez chwilę, w pomieszczeniu panowała cisza, zakłócana chichotem Lili, który dochodził z jej pokoju. 

- Proszę - szepnęła - Tak dawno jej nie widziałam. 

Snape'a zatkało. Ona go o coś prosiła. I nie tak jak zwykle, krzykiem i płaczem, ale normalnie. Jak żona prosi męża. Coraz bardziej intrygowało go zachowanie Kiary, które zmieniało się z  każdym dniem. Nawet nie był pewny czy mu się to podoba, bo zdążył przyzwyczaić się do jej fochów, krzyków, a nawet płaczu. Było to już swego rodzaju rutyną, która nagle została zaburzona. 

- Dlaczego ci tak na tym zależy? - zapytał spokojnie. 

- Powiedziałam to przed chwilą - mruknęła - dawno jej nie widziałam. Straciłyśmy kontakt zaraz jak... - urwała nagle. 

- Jak dołączyłaś do Granta, tak? - dokończył Snape. 

Kiara pokiwała tylko głową na potwierdzenie. Do teraz czuła wstyd i nie chciała wracać do przeszłości. 

Córka NiczyjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz