Akcja rozdziału rozgrywa się w trakcie odcinka "Syrena." Miłego czytania!
*Mavis*
Wraz z Biedronem i jego od siedmiu boleści pomocnicą, zajęci byliśmy przyprowadzeniem zbiegłych zwierząt do pobliskiego zoo. Multimysz, bo tak się przedstawiła, była w posiadaniu miraculum Myszy, a dołączyła do nas, kiedy Luka został opętany akumą. Irytowała mnie obecność ciemnowłosej. Ja wprawdzie NIE BYŁAM ZAZDROSNA O BIEDRONA, ale przyprowadził tę dziewczynę nie wiadomo skąd i od tak zaczął traktować ją, jakby była jedną z nas. Nie podobało mi się to. W ogóle zachowanie Biedrona pozostawało wiele do życzenia. Ewidentnie było widać, że chłopak ukrywa coś przede mną, ale nie chce powiedzieć mi, o co chodzi. Jestem pewna tylko tego, że z jego sekretem związane jest pojawienie się tajemniczej Multimyszy. Ale wracając. Kiedy sytuacja została już opanowana, chciałam sklecić żółwika ze swoim partnerem, lecz ten odbiegł kawałek dalej w towarzystwie dziewczyny w szarym, co sprawiło, że zmarszczyłam gniewnie brwi. Nie byłam zazdrosna, ale ogromnie nie lubię być olewana. Już wystarczy, że ojciec praktycznie w ogóle nie ma dla nas czasu, Biedron naprawdę nie musi mi jeszcze dokładać.
- Hej, a wy dokąd?! - zawołałam oburzona. Dopiero teraz oboje raczyli się odwrócić.
- Multimysz zaraz się przemieni. - oznajmił Biedron, a pikające miraculum Myszy potwierdziło jego słowa.
- Czyli ty możesz znać jej tożsamość, a ja nie mogę?! - spytałam, nie kryjąc swojej irytacji.
- Bo ja muszę odnieść jej miraculum. - tsa, pytanie tylko, dokąd?
- A jaką ja mam rolę?! Dziewczyny błądzącej w ciemności?! Co jeszcze przede mną ukrywacie?!
- Naprawdę musimy spadać. - wtrąciła się mysia bohaterka, czym zirytowała mnie jeszcze bardziej.
- Mogłabyś się łaskawie nie wtrącać?!
- Leci mi czas do przemiany zwrotnej.
- Już idziemy. - Biedron położył Multimyszy dłoń na ramieniu, po czym zwrócił się do mnie:
- Dobra, pogadam z nim o tym.
- Z nim? Jakim, nim? O kim ty mówisz?
- Yyy, wszystko w odpowiednim momencie, obiecuję.
- Tak, jasne. - prychnęłam pod nosem, jednak ani Biedron, ani Multimysz nie mogli tego usłyszeć, ponieważ zostawili mnie samą na dachu. - Nie cierpię tajemnic.
*Marinette*
Z chwilą gdy wraz z Biedronem ukryliśmy się w uliczce, od razu przeszłam przemianę zwrotną. Otrzymałam miraculum Myszy od paryskiego bohatera dwa miesiące temu i muszę przyznać, że jestem zaszczycona, że mogę pomagać w ochronie Paryża, jednak przykro mi trochę, bo mam wrażenie, że Czarna Kocica nie jest zbytnio zadowolona z faktu, że im pomagam. Być może jest zazdrosna o Biedrona? Cóż, wielu uważa, że naszych obrońców łączy coś więcej, niż tylko wspólne ratowanie miasta, ale żaden z nich oficjalnie tego nie potwierdził. Ale wracając. Ukryłam miraculum Myszy w wielokątnym pudełeczku, po czym oddałam je bohaterowi.
- Dziękuję za pomoc, Marinette. Bez ciebie byśmy sobie nie poradzili.
- Czarna Kocica pewnie uważa inaczej. - szepnęłam do siebie, jednak chłopak w czerwieni ewidentnie to usłyszał.
- Nie przejmuj się nią. Czarna Kocica wprawdzie nie ma najłatwiejszego charakteru, ale to dobra dziewczyna. - Biedron uśmiechnął się na wspomnienie zamaskowanej blondynki.
- Lubisz ją, co? - spytałam, chociaż nie powinnam. Echh, czasami mam wrażenie, że swoim wścibstwem dorównuję Alyi, a to już niebezpieczne.
![](https://img.wattpad.com/cover/228129849-288-k941183.jpg)
CZYTASZ
Miraculum : Życie pod Kotaklizmem
FanfictionOpowiadanie jest kontynuacją książki "Miraculum : Córeczka Tatusia." Jeśli nie czytaliście, nie przechodźcie nawet do opisu poniżej, żeby sobie nie spoilerować! Jeśli jednak zaległości nadrobione, zapraszam dalej... Wielu uważa, że wiedza jest potę...