*Mavis*
Nathalie uznała, że bezpieczniej będzie, jeśli będziemy trzymali się razem, dlatego też chłopcy weszli do mojego pokoju wraz ze mną. Trochę komplikuje to moją możliwość do przemiany, ale trudno, będę musiała wymyśleć jakiś plan B.
- Dziewczyno, widziałem stadiony mniejsze od tego pokoju. - Nino zaczął rozglądać się po moich czterech ścianach z żywym zafascynowaniem.
- Czujcie się, jak u siebie. Adiś, wiesz, gdzie co jest, jakby Nino czegoś potrzebował, ja skoczę pod prysznic. - głupie, wiem, ale to pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy, by zyskać kilka niezbędnych chwil prywatności.
- Teraz? - chłopaki spojrzeli po sobie mocno zdziwieni.
- Co na to poradzę? Mam duszę modelki. - posłałam im niewinny uśmiech, po czym zniknęłam za drzwiami łazienki.
- Czemu tata nigdy nas nie słucha? - tym pytaniem wyraziłam swoją frustrację. Nie spodziewałam się odpowiedzi, ani od kwami, ani od tego irytującego głosu:
- Obie wiemy, że zawsze tak było.
- ZAMKNIJ SIĘ W KOŃCU! - krzyknęłam, bo naprawdę nie był to czas, ani miejsce na użeranie się z moją zrytą psychiką.
- May, czy wszystko gra?! - momentalnie się ogarnęłam, usłyszawszy głos Adriena.
- Tak, tak, jasne. - odparłam, po czym przemieniłam się w Czarną Kocicę. W kostiumie będąc, wyślizgnęłam się oknem na zewnątrz. Mavis Agreste bierze prysznic, natomiast Czarna Kocica biega po dachu rezydencji, oby taka przykrywka wystarczyła.
*Biedron*
Wraz z panem Agrestem znajdowałem się w jego gabinecie, gdzie miał pełno zdjęć swoich dzieci z sesji zdjęciowych. Choć spoglądałem na fotografię, gdzie znajdowali się oboje, mój wzrok spoczął na samej Mavis. Dziewczyna jest niesamowicie piękna, temu naprawdę trudno zaprzeczyć, ale mimo to moje serce bije dla Czarnej Kocicy i nikt nie zdoła tego zmienić.
- Prawda, że idealni? - pytanie pana Agresta przywróciło mnie do rzeczywistości.
- Co? Ale kto?
- Mavis oraz Adrien, moje dzieci. Oboje są uosobieniem perfekcji, nie sądzisz? - choć nigdy nie powiem tego głośno, kiedy patrzę na Mavis, mam wrażenie, że bogini Wenus opuściła rzymską mitologię i zamieszkała w Paryżu. Szybko jednak ogarnąłem zdradliwy uśmiech, bo w końcu znajduję się w towarzystwie jej ojca:
- Nie znam ich zbyt dobrze, ale wydają się...
- Nie zauważyłem wcześniej twoich kolczyków, Wyglądają na bardzo wyjątkowe. Mogę... - pan Agreste sięgnął ręką do moich uszu, ale wtedy przerwał nam telefon z mojego jojo. Okazało się, że dzwoni do mnie królowa mojego serca. Przeprosiłem więc projektanta mody, po czym odebrałem połączenie:
- Kicia, gdzie ty jesteś? - zmartwiłem się trochę, ponieważ mieliśmy się spotkać w rezydencji Agrestów, a jej nadal tutaj nie ma. Mam nadzieję, że nie spotkało jej nic złego.
- Ja, tutaj. Yyy, odganiałam Simona od domu.
- I...? - domagałem się jakichś szczegółów, ale blondynka niespodziewanie zamilkła. - Kiciu?
- I nie udało mi się! Nadchodzi, w towarzystwie! - Czarna Kocica rozłączyła się, po czym błyskawicznie wparowała do środka. Musi być naprawdę źle, bo nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ją tak spanikowaną.
*Gabriel*
Trzymałem Biedrona w swoim domu i chciałem to jak najlepiej wykorzystać, ale niestety mój nowy super złoczyńca ośmielił się podjąć próbę przekroczenia bramy mojej rezydencji. Dowiedzieliśmy tego od Czarnej Kocicy, która jak poparzona weszła do środka mojego gabinetu, gwałtownie zamykając za sobą okno.
CZYTASZ
Miraculum : Życie pod Kotaklizmem
Fiksi PenggemarOpowiadanie jest kontynuacją książki "Miraculum : Córeczka Tatusia." Jeśli nie czytaliście, nie przechodźcie nawet do opisu poniżej, żeby sobie nie spoilerować! Jeśli jednak zaległości nadrobione, zapraszam dalej... Wielu uważa, że wiedza jest potę...