30. Rodziny się nie wybiera cz.2

328 29 13
                                    

*Nathalie*

Z nowym planem w głowie weszłam do miejskich kanałów. Wprawdzie gryzło mnie sumienie codo jego wykonania, ale nie miałam wyboru. Dla Gabriela jestem w stanie zrobić absolutnie wszystko. 

- Zaraz, co my tu robimy? - spytało kwami, gdy aktywowałam miraculum Pawia. 

- Gabriel by mi na to nie pozwolił, ale ja chcę stworzyć bardzo potężne Sentimonster. Takie, jakiego jeszcze świat nie widział. - zaczęłam ogólnikowo, po czym przedstawiłam niebieskiemu stworkowi szczegóły mojego planu. 

- NIE, TO ZŁY POMYSŁ! PRZECIEŻ TO JEGO CÓRKA! 

- Gabriel desperacko pragnie miraculów i chcę je dla niego zdobyć. - moje wyrzuty sumienia dodatkowo wyciszał fakt, że to przecież chodzi o matkę Mavis i skoro córka Gabriela pomagała nam przed zmianą rzeczywistości, teraz też może uda mi się ją przekonać, by nas wsparła. 

- Duusu nastrosz pióra! - przemieniona w Mayurę, wyrwałam jedno piórko z wachlarza i zabarwiłam je na niebiesko.

- Leć mój piękny amoku. Tchnij życie w moje dzieło. - zainfekowane piórko umieściłam w główce od szpilki, po czym zaczęłam formować kształt dziewczyny. - Butterflix, nazywam się Mayura. Jesteś cieniem przeszłości Mavis Agreste, teraźniejszej Czarnej Kocicy i masz tylko jeden cel; przypomnij jej, kim była przed zmianą rzeczywistości. 

- Jestem gotowa, Mayuro. 

*Mavis* 

Nie no, to chyba jakiś bardzo głupawy żart, albo skrajnie chory sen. Jak twierdzi Nathalie, żyjemy w alternatywnej rzeczywistości, którą ukształtowałam dzięki Mocy Absolutnej, kradnąc moce Adrienowi i Marinette, czyli znanym mi już Czarnemu Kotu i Biedronce. Co ciekawsze, ja jako ta Butterflix pomagałam Władcy Ciem. To bezsensu, po co miałabym to robić? Po co Nathalie w ogóle to wszystko robi?! I to, wiedząc, że to ja jestem Czarną Kocią. Dotąd myślałam, że asystentka ojca uważa nas za rodzinę, jak my za rodzinę uważamy ją. 

- Dlaczego, Nathalie? - spytałam, starając się powstrzymać łzy. - Po co to wszystko? Po co pomagasz Władcy Ciem? Czy tata w ogóle wie, że to robisz...? No chyba, że... - nagle zaczęło do mnie wszystko docierać. Ze swoich wizji dowiedziałam się, że ojciec skrywa jakąś tajemnicę, którą znałam. Tamta kłótnia w ogrodzie... To przecież mogła być moja reakcja po poznaniu prawdy. Ale to niemożliwe... To niemożliwe, żeby to tata był... Władcą Ciem. 

- Zgadza się, Mavis. Przez cały ten czas walczyłaś przeciwko własnemu ojcu. - oznajmiła, jakby doskonale wiedziała, o czym teraz myślę. Świetnie, czy może być jeszcze gorzej...? Cóż, za chwilę się okaże: 

- Tacie w końcu udało się odkryć, kim jestem? 

- Nie, muszę ci przyznać, sprytnie go zmyliłaś, ja też nic mu nie powiedziałam. 

- Skąd ty w ogóle wiesz, kim jestem...? I o tej całej alternatywnej rzeczywistości?! - mimo tego, jak bardzo Nathalie napociła się, żebym dowiedziała się o tym wszystkim, aż sama się sobie dziwię, że uwierzyłam jej na słowo. Przecież to wszystko brzmi, jak jakieś science-fiction.

- Cóż mogę powiedzieć, miałam świetnego informatora. - ku mojemu przerażeniu, pod moimi nogami zaczął plątać się smok niewielkich rozmiarów. 

- CO TO JEST ZA GADZINA?! - wystraszyłam się w pierwszej chwili, ale po dłuższym przypatrzeniu... odniosłam wrażenie, że skądś kojarzę tego smoka. Sama bestia nie wyglądała, jakby chciała mnie zaatakować, wręcz przeciwnie, smok zdawał się cieszyć moim widokiem. 

Miraculum : Życie pod KotaklizmemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz