31. Niby niepozorne piórko

309 26 3
                                    

*Mavis*

Nie potrafiłam zasnąć, cały czas myśląc o tym wszystkim, co się wydarzyło. Władca Ciem to mój ojciec, a Mayura żąda ode mnie, bym pomogła im krzywdzić niewinnych mieszkańców Paryża, byśmy wspólnie zrealizowali cel, który przyznaję, mimo jego strasznej ceny, ja także chciałabym osiągnąć. Z dobrych wieści, nie tonę w tym bagnie zupełnie sama. Echh, ja naprawdę nie wiem, co bym zrobiła bez Adriena. Postanowiłam nie przekręcać się dłużej z boku na bok, tylko wstać i pójść się przewietrzyć. Prawdę mówiąc, ostatnimi czasy zdarza mi się to coraz częściej. Aż dziwne, że Plagg nie próbował skotaklizmować mnie za ciągłe budzenie w nocy. Otworzyłam szufladę i już miałam ponownie obudzić swoje kwami, jednak tym razem się zawahałam. Ja chyba jednak nie pójdę skakać po dachach. To przecież bezsensu. Jeszcze o zgrozo natknęłabym się na Marcusa, a nie wiem, czy po tym wszystkim, czego się dowiedziałam, byłabym w stanie zachowywać się przy nim, jak gdyby nigdy nic. Zrezygnowałam więc z obudzenia Plagga, zamykając szufladę, po czym udałam się ku wyjściu z pokoju. Od razu po przekroczeniu jego progu, w oczy rzuciła mi się podłoga, która choć zapadła się pod moimi nogami, teraz była w stanie nienaruszonym. Podobno Butterflix by ją naprawić, wykorzystała moc niejakiej Antybiedrony, która daje takie same możliwości, co moc Biedrona. Cichaczem przeszłam do gabinetu ojca, a stamtąd pojechałam windą w dół do ogrodu, gdzie leżała mama. Na szczęście już wcześniej podpatrzyłam, jak ojciec się tam dostaje. Gdy znalazłam się na miejscu, powolnym krokiem podeszłam do inkubatora. W tamtej chwili nie myślałam o tym, co będzie, jeśli tata mnie tu znajdzie. Po mojej głowie błądziła tylko ona, moja mama. Tak bardzo chciałabym ją teraz przytulić i powiedzieć jej, że ją kocham. Usiadłam na trawie, zastanawiając się, co zrobić. Jak podkraść Mistrzowi Fu tablet z rozszyfrowaną wersją Księgi? Co, jeśli z Adrienem nie damy sobie rady i w rezultacie nie uda nam się ocalić naszej rodzicielki? Ochh, co ja w ogóle miałam w głowie, kiedy zdecydowałam się na zmianę rzeczywistości? Naiwnie łudziłam się, że ta będzie lepsza? Że problemy z miraculami od nas odejdą? Czy ja naprawdę jestem aż taka głupia, czy lekkomyślna? W końcu, jak to powiedział Mistrz Fu; każda akcja równa się reakcja, a każde życzenie musi pozostać opłacone. Chciałam odciągnąć Adriena od tego całego ciężaru związanego z byciem jednocześnie superbohaterem i synem głównego antagonisty Paryża, co poskutkowało tym, że sama weszłam w jego buty... Do tego jeszcze wciągnęłam w to wszystko Marcusa. Trochę to jednak dziwne, że nie Sebastiana, bo w końcu to z nim spotykałam się przed realizacją swojego chorego pomysłu. Może gdybym nie zmieniła rzeczywistości, któregoś dnia rozstałabym się z Sebastianem i poznała Marcusa? Może, kto to wie? Przestałam się nad tym zastanawiać, z chwilą gdy podniosłam wzrok na śpiącą rodzicielkę. Moje myśli znów powróciły do jej osoby. Osoby, za którą tak bardzo tęskniłam. Niespodziewanie poczułam łuski ocierające się o moją nogę. Spojrzałam w tamtą stronę i dostrzegłam smocze Sentimonster, które przywróciło wspomnienia zarówno mnie, jak i Nathalie. 

- No co, maluchu? Narozrabiałeś, jak diabeł, a łasisz się, jak kot. - stworzonko przechyliło głowę, spoglądając na mnie tymi swoimi złotymi oczkami w iście rozczulający sposób.

- No chodź tu, mały. - wzięłam smoka i położyłam go sobie na kolanach. Przyznaję, że mam dużą słabość do zwierząt. Może i nawet miałabym swojego własnego pupila, gdyby tata się na takiego zgodził, ale z tym jest dosyć ciężko. Cóż, zawsze pozostaje mi Plagg. Kwami jest nawet całkiem urocze, o ile nonstop nie nawija o serze. Uśmiechnęłam się pod nosem na tę myśl. Niestety, wydarzenia z minionego dnia nie pozwoliły mi utrzymać go długo na twarzy. Czując cisnące się do moich oczu słone łzy, przytuliłam Pazia, jak pluszową maskotkę. Smok mruknął cicho, ale nie wiercił się w żaden sposób.   

- Uratujemy cię, mamusiu. - zaczęłam, podnosząc spojrzenie na inkubator, w którym leżała złotowłosa kobieta. - Uratujemy cię razem z Adrienem, nieważne, ile osób będzie robiło nam pod górkę. Sama zawsze nam powtarzałaś, że mnie i Adriena łączy wyjątkowa więź. Kiedy jesteśmy razem, nikt nie jest w stanie dać nam rady. I chyba nadszedł czas, byśmy to udowodnili. 

Miraculum : Życie pod KotaklizmemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz