*Mavis*
Pożegnałam się z Alyą, gdyż i mnie zaczął czas gonić. W ostatniej chwili wskoczyłam przez okno do damskiej łazienki i już przeszłam przemianę zwrotną.
- Uff, już myślałem, że nigdy nie skończycie swoich damskich pogaduszek.
- Przepraszam, że to tak długo trwało, Plagg. Wskakuj do torby, tam masz ser. - kwami błyskawicznie się ożywiło i nie minęła sekunda, a już znajdowało się w środku. Zachichotałam cicho, po czym opuściłam łazienkę, uprzednio zarzucając sobie torbę na ramię. Uśmiech momentalnie zniknął mi z twarzy, gdy skrzyżowałam spojrzenia z Alyą. Obie spuściłyśmy wzrok, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Wprawdzie rozmawiałam z nią już, jako Czarna Kocica, ale wiem, że to nie załatwi w pełni całej sprawy.
- Chyba... powinnyśmy pogadać. - odezwałam się, jako pierwsza, kiedy zaczęło mi się już zdawać, że blogerka nie zamierza. W ciszy udałyśmy się w bardziej ustronne miejsce, by w spokoju móc dojść do porozumienia.
- Posłuchaj May, ja... wiem, że powiedziałam dziś parę słów za dużo. Uwierz mi, że ja wcale...
- To nieważne, że uważasz mnie za pustą lalę. Od początku nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze, więc jakoś to przeboleję. Nie chcę tylko, żeby przez nasze kłótnie rozpadła się przyjaźń Nina i Adriena. Miałyśmy się przecież dogadać ze względu na nich, pamiętasz?
- Ja też nie chcę, żeby przyjaźń Nina i Adriena się rozpadła... Ale nie tylko, dlatego należą ci się przeprosiny.
- Wam też. Może rzeczywiście nie powinnam była mówić Adiemu, że Marinette jest w nim zakochana. Byłam zła, bo wiesz... wszystkie skaczecie wokół niej, w ogóle nie biorąc pod uwagę tego, co czuje Adrien.
- No, co ty mówisz? Chciałyśmy umówić Marinette z Adrienem, by w spokoju mogła wyznać mu swoje uczucia. Gdyby ją odrzucił, pomogłybyśmy Marinette zaakceptować jego wybór. Przepraszam, żadna z nas nie miała pojęcia, że tak to odbierasz. - blogerka spojrzała na mnie z prawdziwie szczerą skruchą.
- W porządku, Alya. - posłałam fance swojego alter-ego słaby, ale szczery uśmiech.
- To co? Mam rozumieć, że w tę sobotę bierzesz Adrienette pod swoje skrzydła i będziesz pilnowała, żeby wszystko poszło, jak po maśle? - spytała już, jak gdyby nigdy nic się nie stało.
- No proszę cię, czy między nimi kiedykolwiek szło coś, jak po maśle? - obie zaśmiałyśmy się, doskonale znając odpowiedź na to pytanie. Myślę jednak, że Adrien już wie, co wiedzieć powinien, więc nie trzeba będzie trzymać go za rączkę. Powinnam pozwolić mu poradzić sobie z Marinette samemu... OKEJ, chciałabym też pospędzać wolne chwile z Marcusem, aczkolwiek chodzi tu też o danie młodemu wolnej ręki.
Po szkole
Adrien miał zajęcia szermierki tutaj w szkole, zaś ja miałam pojechać na łucznictwo na salę treningową, która znajdowała się spory kawałek stąd. Wsiadłam do samochodu i od razu zapięłam pasy. Kierowca ruszył, nie zamieniając ze mną nawet słowa, jednak wcale nie zdziwił mnie ten stan rzeczy. Bądź co bądź, sama do niego doprowadziłam. Ale skoro udało mi się załagodzić sprawę z Alyą, może powinnam także spróbować ze swoim prywatnym ochroniarzem...? Nawet, jeśli nasz spór wyniknął z jego winy.
- Sebastian, ja... nie gniewam się na ciebie o to, co między nami zaszło. - zaczęłam, nie do końca wiedząc, co właściwie powinnam powiedzieć.
- Przepraszałem cię za tamto już setki razy, skąd ta nagła zmiana nastawienia? - spytał z lekką pretensją w głosie.
- Masz prawo być na mnie zły. - stwierdziłam, intensywnie studiując czerń swoich balerinek. - Zdecydowanie zbyt długo chowałam urazę.
![](https://img.wattpad.com/cover/228129849-288-k941183.jpg)
CZYTASZ
Miraculum : Życie pod Kotaklizmem
FanficOpowiadanie jest kontynuacją książki "Miraculum : Córeczka Tatusia." Jeśli nie czytaliście, nie przechodźcie nawet do opisu poniżej, żeby sobie nie spoilerować! Jeśli jednak zaległości nadrobione, zapraszam dalej... Wielu uważa, że wiedza jest potę...