Prolog

239 7 0
                                    

Dworzec King Cross. Ogromny ruch, dookoła ludzie śpieszący się na pociągi. Wśród nich stał jedenastoletni chłopiec z ogromnym wózkiem na bagaż. Z lekkim strachem rozglądał się po stacji i szukał peronu 9 i 3/4. Dursleyowie już pojechali, zoastawiając go samego. Hagrid, dając mu bilet mógł chociaż powiedzieć jak trafić na peron, o którym nigdy nie słyszał. Harry westchnął i stał na stacji jak kołek i czekał, chociaż sam nie do końca wiedział na co. Nagle do jego uszu dobiegło słowo "mugol". Jego uwagę przykuła duża rudowłosa rodzina. Rodzice oraz piątka dzieci. Podjechał bliżej i zobaczył jak jeden z nich wbiega ścianę i znika. Harry wytrzeszczył oczy ze zdumienia. Zebrał się jednak w sobie i stanął obok nich.

– Przepraszam – wyjąkał – jak dostać się na ten peron?

Kobieta spojrzała na niego z szerokim uśmiechem.
– Pewnie chodzi Ci o peron 9 i 3/4? Musisz po prostu iść na przód, aż przejdziesz na drugą stronę tej ściany. Bez obaw, nic Ci się nie stanie – poklepała go po ramieniu.

Harry kiwnął głową w podziękowaniu i zgodnie z instrukcją wbiegł na ścianę. Po chwili znalazł się po drugiej stronie. Na torach stała czerwona lokomotywa z napisem "Hogwart Express". Odetchnął z ulgą i ruszył zająć wolne miejsce w pociągu. Podczas podróży dosiadł się do Harry'ego, syn tej dużej rodziny, poznanej na dworcu.

– Jestem Ron Weasley.

– Harry Potter – podali sobie ręce. Droga minęła w spokoju, mimo incydentu z potomkiem Malfoya. Potter wiedział, że Draco, po tej wymianie zdań zostanie jego rywalem.

Hogwart. Byli na miejscu. Harry, był pod wrażeniem majestatu tego zamczyska. Hagrid przewiózł ich przez jezioro na łódkach. Tutaj rozpoczynał się nowy rozdział w życiu chłopca. Czuł na sobie wzrok wszystkich uczniów. Ron zdążył go uświadomić, że w świecie czarodziejów jest w pewnym stopniu legendą. Musiał do tego przywyknąć.

Profesor McGonagall, zaprowadziła ich do Wielkiej Sali gdzie zostaną przydzieleni do domów. Harry zaczął się stresować. Rozglądał się po stole kadry pedagogicznej. Poza Hagridem i Profesorem Quirrellem nie znał nikogo. Poczuł na sobie wzrok czarnowłosego mężczyzny o haczykowatym nosie. Wpatrywał się w chłopaka, ale gdy został przyłapany na przyglądaniu od razu odwrócił wzrok. Nagle blizna Harry'ego zapiekła. Złapał się za to miejsce, ale po chwili ból zniknął.

– Harry Potter! – zawołała Minerwa.

Wreszcie przyszła kolej na niego. Z drżącymi nogami usiadł na krześle i nauczycielka założyła mu starą tiarę na głowę. Po chwili usłyszał lekki szept.

– Zaiste, trudny wybór. Może Slytherin? Będziesz kimś wielkim.

– Proszę, tylko nie tam.

– Nie? No dobrze – po tych słowach tiara, na całą salę krzyknęła "Gryffindor".
Szczęśliwy chłopak usiadł obok dziewczyny z wielką burzą na głowie. Po chwili dołączył do niego Ron, który jak reszta jego braci trafiła do Gryffindoru.
Gdy wszyscy zostali przydzieleni, z miejsca wstał siwobrody staruszek.

– Witajcie w kolejnym roku szkolnym! Niech będzie on dla każdego owocny pod kątem nowych doświadczeń, zdobywania wiedzy oraz przyjaciół. Przywitajmy Profesora Quirrella, nowego nauczyciela od Obrony Przed Ciemnymi Mocami. Pamiętajcie, że wejście do Zakazanego Lasu jest zabronione! A teraz smacznego!

Po tych słowach zaklaskał i wszystkie stoły ugięły się pod ilością potraw. Harry był oczarowany, nigdy nie widział tyle jedzenia. Zawsze Dursleyowie dawali mu resztki, a teraz mógł najeść się do syta. Po uczcie prefekt, zaprowadził ich do pokoju wspólnego. W dormitorium, rzeczy Harry'ego już stały obok jednego z kilku łóżek.

– Dobranoc Harry – wymamrotał Ron i zapadł w głęboki sen.

Czarnowłosy zaś, nie mógł usnąć i wpatrywał się w gwiaździstą noc, siedząc na podłodze i głaszcząc Hedwigę – prezent od Hagrida.

Mój ojciec - Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz