Na śniadaniu Snape, czuł na sobie wzrok jednego z uczniów. Harry Potter przyglądał mu się z ciekawością, ale gdy został przyłapany wrócił do jedzenia tosta. Mężczyzna był dla niego zagadką. Jednak czuł między nimi dziwną więź. Po wczorajszych wydarzeniach nie mógł spać całą noc, ale skoro dyrektor z nietoperzem z lochów zachowywali się jakby nic się nie wydarzyło to chłopak chciał również udawać, że wszystko jest w porządku.
Dzisiaj był piątek, czyli początek weekendu i cotygodniowe odrabianie lekcji z Hermioną w bibliotece. Potter bardzo polubił Gryfonkę. Co prawda była przemądrzała, ale nie przeszkadzało to czarnowłosemu. W przeciwieństwie do Rona, który często dokuczał dziewczynie. Dlatego Harry starał się dzielić swój czas na tę dwójkę. Chłopak skończył jeść tosta i skierował się na lekcję zaklęć.
Severus, mając wolną godzinę, postanowił w spokoju przeczytać tajemniczy list. Gdy Wielka Sala opustoszała, wyjął z kieszeni kopertę i rzucił zaklęcie. Różdżka nie wykazała niczego podejrzanego, więc mógł ze spokojem ją odpieczętować. Wyciągając kartkę papieru poczuł zapach kwiatowych perfum, tych samych co używała Lily. Zerknął na podpis i zamurowało go. Autorką była jego ukochana. Weź się w garść Sev! To może być przecież zwykły żart.
Drogi Severusie,
Jeśli to czytasz to znaczy, że nie żyję, a ty wróciłeś na drogę światła. Mam nadzieję, że nie żywisz do mnie urazy. Musisz wiedzieć, że Ci wybaczyłam wszystko i mam nadzieję, że ty też jesteś w stanie sam sobie wybaczyć swoje winy. Przechodząc do sedna, w tym liście pragnę Ci przekazać, że mój syn Harry Potter jest również Twoim synem. Nie wytrzeszczaj tak oczu - pewnie nie pamiętasz jak któregoś razu spotkaliśmy się w Londynie ostatni raz zanim całkowicie pochłonęła Cię czarna strona? Wtedy oboje byliśmy nieodpowiedzialni i pijani. Ja pokłócona z Jamesem, a ty po jednej z akcji śmierciożerców szukałeś ulgi w alkoholu. Nic Ci nie mówiłam, sam pewnie rozumiesz dlaczego. Wiedział tylko Dumbledore. Jednak wymogłam wieczystą przysięgę, że nie zdradzi tej informacji Tobie zanim sam się nie dowiesz ode mnie z tego listu. List miał zostać dostarczony pod dwoma warunkami: przejdziesz na stronę Dumbledore'a i udowodnisz swoją lojalność, i Harry przyjedzie do Hogwartu. Zrób z tą wiedzą co będziesz chciał. Możesz powiedzieć to naszemu synowi lub zabrać ten sekret do grobu. Mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru.
Twoja LilySnape siedział dobre kilka minut w ogromnym szoku. Nie wiedział czy ten list rzeczywiście jest prawdziwy. Jedyne rozwiązanie jakie teraz widział to iść do zbzikowanego Dropsa. Jak pomyślał tak zrobił i po chwili wszedł wzburzony do gabinetu dyrektora.
– Dzień dobry, co Cię znowu do mnie sprowadza? – młodszy czarodziej nic nie powiedział tylko podał mu list. Dumbledore zerknął na nadawcę i westchnął. – Czyli wreszcie się dowiedziałeś.
– Co ja mam teraz zrobić? Przecież nie mogę mu powiedzieć, że jestem jego ojcem i wejść w rolę kochanego tatusia – Snape chodził po gabinecie cały rozemocjonowany.
– A dlaczego nie? Chłopiec i tak potrzebuje nowego opiekuna, z moją pomocą nie będzie problemu w załatwieniu papierów – odparł dyrektor.
Snape popatrzył na niego wzorkiem, którego używa gdy jakiś uczeń popisze się swoją głupotą.
– Oszalałeś? Ja, były śmierciożerca mam wziąć pod opiekę syna mojego dawnego wroga i wroga Czarnego Pana? Zwłaszcza, że słyszałeś ostatnie wieści ode mnie. To, że Czarny Pan na razie nie daje znaku nie oznacza, że nie wróci już nigdy. Jakby któryś z moich „kolegów” dowiedział się o tym, że mam pod opieką Pottera to obaj bylibyśmy w takim niebezpieczeństwie, że nawet w Hogwarcie nie czułbym się pewnie – wyrzucił z siebie wszystko co mu leżało na sercu. Nie dość, że nie trawił dzieciaka z zasady, to jego przeszłość wykluczała go z życia rodzinnego.
CZYTASZ
Mój ojciec - Severus Snape
FanfictionJako niemowlę, Harry cudem przeżywa śmiertelny atak Voldemorta, lecz jego życie dalekie jest od szczęśliwego. Trafia pod opiekę okrutnych krewnych, którzy znęcają się nad nim i traktują jak intruza. Wszystko zmienia się w dniu jego jedenastych urodz...