Prolog

1.9K 95 44
                                    





Wokół panował mrok. Wszystkie okna były szczelnie pozakrywa tak że do pomieszczenia nie wpadał ani jeden promyk słońca a ciemność przecinało jedynie blade światło małej lampki stojącej na barze. Mimo obecności pięciu osób w pomieszczeniu panowała złowroga wręcz cisza. Wszyscy wpatrywali się w jeden punkt, którym był czarny ekran wiszący na ścianie. Pomimo pozornego braku akcji wyczuwalne było między nimi napięcie wywołane oczekiwaniem.

Wkrótce coś miało nadejść. Na tą chwile czekali bardzo długi czas zabierając wszystkie środki oraz ludzi. Miesiące przygotowań prowadziły ich właśnie do tej jednej chwili, gdy siedzieli wszyscy razem w tym starym barze pełni napięcia wyczekując na znak pierwszy raz od tak długiego czasu zjednoczeni.

Nagle ekran delikatnie rozjaśnił się a z głośnika wydobył się lekko zniekształcony głos mężczyzny.

-Już czas. Wiecie co robić.

Po tych kilku słowach znów zapadła cisza jednak nie trwało to długo. Po kilku minutach rozległ się huk podobny do wybuchów fajerwerk w noc sylwestrową. Jednak oni wiedzieli, że to nie są one. Wyszli razem ramię w ramię na ulicę i ujrzeli dotąd spokojne Musutafu pogrąża się w ogniu i chaosie.

Wcześniej...

Wychowawca klasy 1-A Shota Aizawa zebrał wszystkich swoich wychowanków przed jednym z wysokich budynków na Polu Gamma, gdzie miała odbyć się lekcja wychowawcza. Dzięki temu, iż nauczyciele mieli zupełną dowolność w nauczaniu swoich uczniów wiele zagadnień mogli przerabiać w praktyce. To była jedna z tych lekcji, którą młodzi mieli w przyszłości wykorzystać w swoim przyszłym bohaterskim życiu o czym doskonale wiedział ich nauczyciel, który mimo swojej- na pierwszy rzut oka- osowiałej natury pod swoim żółtym śpiworze umiał docenić talenty które kryły się w młodych ludziach.

-W dzisiejszych zajęciach pomoże nam jeden z naszych nauczycieli pan Snipe. - Powiedział wskazując na stojącą obok niego zamaskowaną postać. Z ramion zwisała mu długa czerwona peleryna zakończona frędzlami a kapelusz, który miał na głowie przypominał te z filmów o dzikim zachodzie. Oprócz tego, że był nauczycielem w U.A. był również profesjonalnym bohaterem.

-Witajcie dzieciaki. - Przywitał się bohater delikatnie skłaniając się. - Pewnie zastanawiacie się na czym będzie polegało wasze dzisiejsze zadanie i po co jestem tutaj ja. Aizawo wytłumacz proszę.

Nauczyciel westchnął jakby znudzony i zaczął mówić.

-Jak zdążyliście się niejednokrotnie przekonać na własnych skórach czasami strategia jest dużo ważniejsza w walce ze złoczyńcami niż siła lub dary. Poza tym niektóre sytuacje wymagają, aby powstrzymać się od ich użycia. To będzie właśnie jedna z nich. Budynek za nami ma bardzo słabą konstrukcję. Użycie dary może spowodować nawet jego zawalenie. Waszym dzisiejszym zadaniem będzie w grupach czteroosobowych zdobycie tego. - Powiedział i wyciągnął przed siebie pluszową lalkę. - Będzie ona umieszczona na najwyższym piętrze budynku. Musicie ją przejąć bez wdawania się w jakąkolwiek walkę. Po budynku cały czas krążyć będzie Snipe z pistoletem na kulki z farbą. - Gdy to powiedział bohater po jego prawej stronie uniósł rękę ze swoja "bronią". - Jeżeli przynajmniej jedna osoba z grupy dotrze do lalki bez trafienia drużyna wygrywa. Uczeń, który zostanie zauważona i trafiona zostaje zdyskwalifikowana z zadania.

Wśród klasy słychać było wiele głosów zadowolenia, lecz jeden z uczniów był nie pocieszony tym ćwiczeniem. Jasnowłosy chłopak stał z zaciśniętymi pięściami zgrzytając zębami. Chciał za wszelką cenę wygrać jednak cała jego siła polegała właśnie na walce a uciekanie od niej nie leżało w jego naturze. Według niego takie zajęcia nie miały sensu. Przyszedł do U.A. po to, aby nauczyć się walczyć ze złoczyńcami a nie ich unikać jak jakiś tchórz.

Skradzione widowiskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz