Kilka minut później do pokoju wbiegł zdyszany lekarz.
- Czy co się stało?! Trucizna?! Wymioty?!- Zaczął szybko nadal dysząc jednak, gdy zobaczył ze pacjent leży na łóżku bez żadnych objawów złego samopoczucia jednak z wielką konsternacją wymalowaną na twarzy. - Aha...- Powiedział lekarz przestępując z nogi na nogę. - W takim razie po co mnie wezwałeś.
-Chce stąd wyjść. - Powiedział chłopak twardo głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Lekarz spochmurniał a jego brwi wyglądały jakby chciały się pocałować jednak ich miłości przeszkadza wielka zmarszczka, która się między nimi uformowała.
-Bakugou doskonale wiesz ze nie mogę się na to zgodzić. Rana pooperacyjna jeszcze się nie zagoiła nie mówiąc już o innych obrażeniach. - Powiedział delikatnie lekarz patrząc na niego niemal przepraszająco. wiedział, że chłopak męczył się w czterech ścianach jednak nie mógł ryzykować jego życiem.
-A co, jeżeli Recovery Girl pomogłaby mi odrobinę? - Zapytał chłopak szukając punktu zaczepienia.
-Wiesz, że to jest dużo trudniejsza sytuacja. - Westchnął doktor i oparł się rękami o krawędź łóżka szpitalnego przy nogach chłopaka. - Żeby oddać się w ręce Recovery Girl muszę być pewien, że jesteś na tyle silny, aby podołać przyśpieszonemu leczeniu. Nie po to przez kilka godzin wypłukiwałem z ciebie truciznę, żeby cię teraz w tak lekkomyślny sposób narażać.
-Dam radę. - Powiedział hardo Katsuki nie chcąc odpuścić. - Mam siłę. Poza tym nie mówimy tutaj o pełnej regeneracji jedynie do tego stopnia abym mógł stąd wyjść. W tej chwili nie jestem pewien czy sam dojdziesz nawet do toalety.
-Nie szkodzi spróbować. - Powiedział Katsuki wpatrzony w drzwi po przeciwnej stronie sali i jednym płynnym ruchem odrzucił kołdrę, którą był przykryty. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż momentalnie poczuł ciągnięcie i ból w boku jednak nie dał tego po sobie w żaden sposób poznać.
-Hola, hola. - Powiedział lekarz podbiegając do niego i pchnął delikatnie z powrotem na łózko chłopaka, który już się podnosił. - Jeszcze nie powiedziałem, że się zgadzam.
-Ale się pan zgadza. Inaczej powiedziałby pan, że nie powiedział pan "czy się zgadza" a nie "że się zgadza" mam rację? - Zapytał chłopak podnosząc jedną z brwi do góry wyzywająco na co lekarz westchnął ciężko po czym zabrał rękę z klatki piersiowej Katsukiego.
-Dobrze. - Powiedział, lecz gdy zobaczył, że chłopak już się podnosi szybko dodał. - Chłopie zaczekaj chwile. Co ci tak spieszno?- Zapytał już w lepszym humorze, który od razu poprawił się, gdy zobaczył entuzjazm na twarzy chłopaka.
-Musze jak najszybciej się stąd wydostać. Te białe ściany doprowadzają mnie do szaleństwa. - Powiedział co było połowicznie prawdą.
Nie cierpiał szpitali i każda minuta tutaj była dla niego katorgą. Drugą stroną medalu było to, że gdy stąd wyjdzie będzie mógł pomóc policji i w końcu zamknąć tą sprawę co było dla niego sprawą priorytetową. Nie wiedział czy jego ojciec przeżył wybuch, ale coś mu mówiło, że taką gnidę jak jego ciężko byłoby ot tak zabić i pewnie jeszcze w przyszłości się spotkają i raczej nie będzie to przyjazny zjazd rodzinny.
-No dobrze tylko poczekaj zawołam kogoś, żeby odłączył cię od tych wszystkich urządzeń a przede wszystkim od cewnika. - Powiedział lekarz po czym wyszedł na kilka minut po czym wrócił do pokoju z pielęgniarką.
Katsuki musiał przyznać, że wyciąganie cewnika było najbardziej krępującymi minutami w jego życiu. Dyskomfort psychiczny i fizyczny dawały mu się we znaki jednak zagryzł zęby, bo wiedział, że to przybliża go do wyjścia stąd. Gdy pielęgniarka wykonała swoją pracę wyszła natychmiast z pokoju zostawiając ich sam na sam.
-Czyli jak dojdę do łazienki zgodzi się pan wezwać Recovery Girl, żeby naprawiła mnie na tyle ile będzie to możliwe?
-Taka jest umowa. - Powiedział lekarz na co Katsuki zgodnie pokiwał jednie głową zbierając siły.
Pierwsze co zrobił to spuścił nogi poza krawędź łóżka i wpatrywał się przez chwilę w podłogę głęboko oddychając. Mimo że nie wiedział, ile dokładnie tutaj już spędził to nie był pewien jak jego mięśnie nóg zareagują, jak przeniesie na nie cały ciężar swojego ciała.
-Może jednak sobie odpuścimy...- Zaczął lekarz jednak chłopak przerwał mu i niemal warknął przez zaciśnięte zęby.
-Dam radę. - Przez jego kręgosłup przeszedł go dreszcz ekscytacji co wzbudziło w nim zawzięcie.
Chłopak opuścił się powoli na podłogę stopniowo przenosząc co raz to większy ciężar na stopy, które przyjmowały to lepiej niż się tego spodziewał. Na początku czuł trochę jakby jego nogi były zrobione z waty jednak to uczucie coraz bardzie usypywało bólowi w boku wywołanym nie zagojonymi żebrami oraz raną, która naciągała się, w miarę jak bardzo chłopak się wyprostowywał. Katsuki skupił się na oddechu co jednak nie było łatwe, gdyż każdy głębszy powodował ból. Gdy miał wykonać pierwszy krok nagle drzwi pokoju otworzyły się i pojawili się w nich jego przyjaciele z różnymi kolorowymi balonami i jedzeniem.
-Kurczę chyba w czymś przeszkodziliśmy. - Powiedział Kirisima uśmiechając się szeroko delikatnie speszony.
-Siadać i zamknąć jadaczki. - Powiedział przez zaciśnięte zęby Katsuki. Nie mógł się zmusić na milszy głos, gdyż tylko mocna zaciśnięta szczęka powodowała, że nie jęknął jeszcze z bólu, który nie miłosiernie przebijał nawet przez leki.
Cała szósta trochę zaskoczona nie odezwała się ani słowem jedynie rozlokowała się po pokoju. Katsuki słyszał jeszcze tylko jak lekarz tłumaczył im co się dzieje i w jakim celu jednak chłopak nie zwracał na to jakiejś szczególnej uwagi tylko skupił się na swoim zadaniu. Gdy przyzwyczaił się już jako tako do bólu postawił pierwszy chwiejny krok. Nie był zupełni pewien swoich nóg, dlatego wybrał trasę dosyć blisko ściany. Była ona dłuższa niż bezpośrednio po przekątnej jednak jak to mówią "przezorny zawsze ubezpieczony". Powoli jednak pewnie stawiał krok po kroku wpatrzony jedynie w swój cel. Wiedział, że wszystkie pary oczu w pokoju patrzyły właśnie na niego jednak miał to w nosie. Jeszcze kilka kroków i będzie u drzwi. Niestety jego nogi były coraz słabsze a jego mięśnie zaczęły trząść się tak jakby przebiegł maraton. Jego kolana po woli zaczęły się pod nim uginać.
-Kurwa! - Krzyknął dzięki czemu pozbył się w jego sercu i zdobył się na ostatnie pokłady siły, które pozwoliły mu w kilku susach doskoczyć do framugi drzwi. Gdy to zrobił w sali rozległy się wiwaty a on jedynie wydyszał pomiędzy płytkimi oddechami. - Udało... się.
Po chwili przy jego boku stanął Kirishima i Todoroki którzy pomogli mu wrócić na łóżko. Poklepali go jeszcze krzepiąco po ramieniu i odeszli do reszty. Chłopak, gdy unormował już w miarę oddech popatrzył na lekarza.
-To jak będzie? - Zapytał z nadzieją w głosie.
-Mieliśmy umowę a ja jestem słownym człowiekiem. - Powiedział uśmiechając się jednocześnie z niedowierzaniem głową. - Idę wykonać parę telefonów. Macie co świętować dzieciaki. - Powiedział po czym wyszedł z pokoju zostawiając ich samych w pokoju.
CZYTASZ
Skradzione widowisko
FanfictionKatsuki Bakugou od zawsze był niesfornym dzieckiem które chciało dostać się na sam szczyt nawet i za wszelką cenę ale czy na pewno? Czy na pewno jest w stanie położyć na szali wszystko aby tylko się tam znaleźć? Czy będzie w stanie przekuć wszystkie...