22.

259 31 14
                                        

Kolejny tydzień przebiegł dosyć spokojnie. Po udanej misji wielu niedowiarków zaczęło powoli przekonywać się co do Bakugou. On natomiast starał się być praktycznie nie widzialny. Chciał wtopić się w tłum, aby móc zrealizować swój plan. Ojciec coraz bardziej wgłębiał go w tajniki działania niektórych urządzeń a Katsuki, gdy on nie widział podkradał mu regularnie różne części potrzebne mu do swojego projektu.

Z tego co wiedział to czip, który miał w głowie Kirishima działał na zasadzie fal radiowych o odpowiednich falach. W niemalże każdym pomieszczeniu był zamieszczony detektor, który emitując odpowiednie fale, które nie jako „nastrajały" mózgi wszystkich osób, które mają wszczepiony ten czip. Wyjątkiem były sypialnie. Kirishima był pierwszym posiadaczem czip, który mieszkał razem ze wszystkimi dzięki czemu w tych pomieszczeniach fale są słabsze i chłopa może czasowo odzyskiwać świadomość. Ponadto każdy wyżej postawiony złoczyńca miał przy sobie odpowiedni detektor przypisany tylko do niego wysyłający trochę inne fale dzięki czemu determinowane było inne zachowanie danego bezmózga.

Wiele z tych założeń było oparte jedynie na sprawnych obserwacjach Katsukiego jednak bardzo dużą wiedzę udało mu się uzyskać od ojca, z którym spędzał prawie każdą wolną chwilę w laboratorium. Dzięki rosnącemu zaufaniu do chłopaka Katsuki uzyskał więcej swobody oraz otrzymywał więcej informacji na różne tematy. Mógł do woli korzystać z siłowni, gdzie chodził nocami, gdy nie mógł spać.

Tak było i tej nocy. Przez godzinę wiercił się na łóżku próbując w jakikolwiek sposób skłonić swój mózg do odpłynięcia. Czuł się okropnie. Jego ciało dawało mu wyraźne oznaki zmęczenia jednak mózg cały czas jakby nadpobudliwy działał na najwyższych obrotach a jego głowę zalewały nowe myśli i wspomnienia. W końcu zrezygnowany wstał, wziął świeże ciuchy i ręcznik i udał się w stron. Nie stery, aby się tam dostać musiał minąć drzwi prowadzące do celi swoich przyjaciół. Co dziennie bywał tam przynosząc im posiłki jednak spotykał się jedynie z wrogością. Nie dziwiło go to, bo prawdopodobnie sam by tak reagował. Gdy był na wysokości owych drzwi zatrzymał się na chwilę i wpatrywał się w nie zwracając uwagi na stojącego strażnika w wielkiej masce. Właśnie. Strażnika, bo stał tam tylko jeden dosyć rosły mężczyzna.

-A gdzie zgubiłeś kompana? - zapytał jakby bardziej siebie niż jego Katsuki a w tym momencie drzwi się otworzyły i w nich ukazał się drugi strażnik a za nim szła z zawiązanymi oczami Uraraka. Jej nadgarstki były spięte ze sobą kajdanami niwelującymi od który h odchodził łańcuch, którego koniec trzymał mężczyzna.

-Co się tutaj dzieje? - zapytał chłodnym tonem Katsuki patrząc na dziewczynę. Uraraka słysząc jego głos aż zadrżała jednak nie wiedziała czy ze strachu czy raczej zadowolenia.

-Czas kompania. - powiedział strażnik i gdy tylko to powiedział chciał kontynuować swoją wędrówkę jednak drogę zastąpił mu Bakugou z założonymi rękami.

-Zajmowanie się więźniami to moja działka. - powiedział ostro chłopak starając się wyglądać jak najbardziej poważnie jak tylko umiał. - Doktor nie będzie zachwycony tym, że lekceważycie jego rozkazy. Dostałem polecenie, żeby zaprowadzić ją do łazienki a wy mieliście nas jedynie eskortować. Macie szczęście, że mam dzisiaj dobry humor i nikomu tego nie zgłoszę.

Nie miał pojęcia czy strażnicy złapią przynętę jednak wiedział, że musi spróbować. Kilka dni temu podpytał ojca jak rozmieszczone są kamery i łaźnie są jednymi z nielicznych miejsc, gdzie ich nie ma. Jednak nawet złoczyńcy nie są aż tak bezpruderyjna. Tam mógł na spokojnie porozmawiać z dziewczyną w cztery oczy.

Strażnicy stali chwilę w ciszy po czym popatrzyli po sobie i skinieniem głowy zasugerowali, że Katsuki może przejąć więźnia co chłopak uczynił natychmiast.

-Macie wrócić max za 45 minut. - Powiedział jedynie jeden z nich na odchodne.

-Zgodnie z ustaleniami. - powiedział chłopak.

Aby lepiej nawigować dziewczynę- albo przynajmniej tak tłumaczył sobie ten śmiały gest. - Katsuki położył jej dłoń na krzyżu na co ona delikatnie spięła się a po jej kręgosłupie przebiegły iskierki przyjemności.

-Co robisz? - Zapytała z nutą wyrzuty w głosie jednak chłopak szybko ją uciszył.

-Ciii pogadamy jak będziemy na miejscu. - powiedział po czym przyspieszył krok, aby jak najszybciej dojść na miejsce. Gdy byli już przy drzwiach chłopak wepchnął dziewczynę za drzwi po czym sam przez nie przeszedł zamykając je za sobą na wbudowany w drzwi zamek.

Przez chwilę między nimi zapanowała kompletna cisza. Katsuki co rusz otwierał usta, aby coś powiedział jednak słowa nie wychodziły z jego ust jakby włożony był w nie knebel.

-Jeżeli mamy tutaj tak stać to chyba pójdę się wykąpać. - powiedziała i miała się już odwrócić od chłopaka jednak on złapał ją za ramię.

-Nie. Proszę. - powiedział miękkim tonem na co ona zdziwiona zamrugała. - Po prostu nie wiem od czego zacząć. - podrapał się zmieszany po karku i po raz pierwszy dzisiaj spojrzał jej brązowe wielkie oczy i poczuł jak tyłki pod ich spojrzeniem przebiega go ciarka po kręgosłupie.

- Może najlepiej od początku. - powiedziała po czym przestąpiła z nogi na nogę nie przerywając kontaktu wzrokowego.

-Chce żebyś wiedziała, że was nie zostawiłem. Jestem nadal po waszej stronie. - W głosie chłopaka słychać było ogromne zdenerwowanie. Z każdym słowem jego wypowiedź przyspieszała coraz bardziej. -Jestem już blisko uwolnienia Kirishimy brakuje mi ostatniej części...

-Masz plan? - zapytała dziewczyna nie zdradzając żadnych emocji jednak w środku cała drżała.

-Tak, dokładnie! - powiedział entuzjastycznie jednak trochę za głośno. Odczekał chwile nasłuchując czy nikt go nie usłyszał. Po chwilo dodał ciszej. - Potrzebuje jeszcze paru dni i wszyscy będziemy wolni. Tylko proszę wytrzymajcie.

-Dlaczego mam ci wierzyć? - zapytała i spojrzała mu w oczy z wyzywającym wyrazem twarzy.

Katsuki podszedł do niej zmniejszając dzielącą ich odległość tak że ich klatki piersiowe praktycznie się stykały. Oddech dziewczyny nagle przyspieszył a krew szumiała jej w uszach tak że ledwie usłyszała te jakże ważne cztery słówka.

-Bo cię kocham Urarako. - po tych słowach połączył ich usta w namiętnym pocałunku, w który próbował przelać wszystkie swoje uczucia do tej drobnej uroczej istotki. Gdy oderwali się na chwile od siebie dodał. - Zapamiętaj sobie. Nie pozwolę cię już nikomu skrzywdzić.

Po tym ich usta znów się połączyły.

Teraz widziała jak bardzo źle go oceniła. Gdy przyszedł pierwszy raz z jedzeniem do celi uwierzyła ba była pewna, że dołączył do ojca. W końcu ludzie aż tak się nie zmieniają prawda? A jednak. Teraz stał przed nią zupełnie inny chłopak. Nie ten zawadiaka i opryszek nienawidzący całego świata. Gdy patrzyła mu w oczy nie widziała dawnej pychy a determinację, którą wkładał w każde swoje zapewnienie oraz strach, ale również ogromne uczucie, które ona również odwzajemniała.

Kiedy zabrakło im oddechów odsunęli się od siebie na kilka centymetrów.

-Ja chyba... powinnam iść się kąpać. - powiedziała przerywanym głosem a jej policzki zalały się szkarłatem.

-Dobrze. - powiedział po czym odwrócił się i wziął zawiniątko, które uprzednio położył na umywalce. - Masz weź moje ciuchy na przebranie. Ja będę czekać tutaj. - Na odchodne pocałował jeszcze dziewczynę w czubek głowy i patrzył jak drzwi do jednej z kabin zamykały się za tą cudowną istotką.

Skradzione widowiskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz