42.

234 28 22
                                    



Po kilkunastu minutach skrzynia Katsukiego wraz z nim w środku zatrzymała się i on w raz z nią gwałtownie opadła na jakąś metalową powierzchnie z głośnym hukiem.

-Uważaj trochę. Jak coś się uszkodzi to poleci nie nasza pensja tylko nasze głowy.- Powiedział ostro mężczyzna, na co drugi jedynie coś mruknął, po czym wyszli z pomieszczenia, co chłopak wywnioskował przez odgłos jakby zamykania włazu.

Mimo że skrzynia myła dosyć duża to chłopak marzył wręcz o wyjściu z niej i rozprostowaniu kończyn. Odczekał jeszcze chwilę, aby upewnić się, że na pewno jest sam w pomieszczeniu, po czym uchylił delikatnie pokrywę skrzyni, aby rozglądnąć się jednak było tam tak ciemno, że nie był w stanie dostrzec nic na dalszą odległość niż wyciągnięcie ręki.

Katsuki postanowił mimo wszystko opuścić swoje schronienie, po czym usiadł na wieku skrzyni i pomrugał kilka razy mając nadzieje, że przyspieszy w ten sposób czas adaptacji wzroku do mroku. Po kilku minutach zaczął dostrzegać coraz więcej szczegółów. Pomieszczenie wyglądało jak typowy luk bagażowy. Ściany i podłoga były metalowe bez żadnych przeszklonych powierzchni a większość miejsca zajmowały skrzynie podobne do tych, w której jeszcze kilka minut temu był schowany.

Nie był w stanie określić jak szybko tak naprawdę płynęli, ale wiedząc, że łodzie podwodne osiągają około 35 węzłów, co równało się prędkości około 64 kilometrów na godzinę szacował, że ma sporo czasu zanim ktokolwiek odkryje jego obecność. Korzystając z tego przyciągnął do siebie plecak, z którego wyciągnął pudełko takoyai i zaczął się nimi zajadać. Musiał zbierać siły przed tym, co czekało go, gdy dotrze do bazy a wiedział, że nie będzie to łatwa przeprawa. Już dwa razy zmierzył się ze swoim ojcem i oby dwa razy albo on albo ktoś z jego bliskich był bliski śmierci. Tym razem musiał go pokonać. Zrobi albo ten ocean stanie się domem dla jego kości już na wsze czasy. Ze smakiem zjadł ostatnią kulkę i wypuścił powietrze z jego ust wydobył się niewinny obłoczek pary, co zdziwiło chłopaka. Dopiero teraz zauważył jak chłodno zrobiło się w pomieszczeniu.

Katsuki potarł ramiona rękami próbując się rozgrzać. Zupełnie zapomniał o jednym ważnym fakcie. Im głębiej wchodzili w wodę tym temperatura stawała się, co raz niższa a w luku bagażowym raczej nikt nie pokwapi się o włączenie ogrzewania. Chłopak próbował wezwać mały wybuch, aby ogrzać przynajmniej ręce jednak nie było to możliwe. Bez potu jego moc była bezużyteczna. Chłopaka obleciał strach.

Jak mógł nie dopilnować tak podstawowej sprawy?

Aby jakkolwiek poprawić swoją sytuacje chłopak podszedł do skrzyni, z której wyciągnął kilka fartuchów. Resztą jak najdokładniej obudował ścianki skrzyni zostawiając dobie jedynie mała szczelinę na powietrze. Gdy skończył wszedł do tak przygotowanego legowiska a resztą fartuchów, które wyją wcześniej okrył się tworząc z nich prowizoryczny koc. Aby nie tracić ciepła zamknął również wieko skrzyni.

Poprawiło to trochę jego sytuację jednak nadal chłód dawał się mu mocno we znaki. Jego mięśnie zaczęły drżeć próbując utrzymać ciepłotę ciała. On sam cały czas pocierał kończyny rękami próbując przez tarcie uzyskać, choć trochę ciepła.

Kiedy powietrze w skrzyni zaczęło się ocieplać Katsuki odetchnął z ulgą. Fartuchy okazały się dobrym izolatorem i gdy już nagrzały się od jego ciała dawały mu względny komfort termiczny. Nadal było zimno jednak Katsuki miał wrażenie, że temperatura ustabilizowała się, co dawało mu nadzieję, że uda mu się jakoś z tego wyjść. Drżenie mięśni zaczęło ustępować a jego ciało powoli się rozluźniało. Katsuki uznał to za dobry znak. Chłopak wyjął telefon z kieszeni spodni i spojrzał na ekran, aby sprawdzić godzinę. Odliczając mniej więcej czas, jaki spędził na poszukiwaniu magazynu i przewiezienia na łudź płynęli już około trzydziestu minut, co oznaczało, że byli już coraz bliżej celu. Katsuki westchnął i popatrzył na górę ekranu. Oczywiście brak zasięgu sieci. Nawet nie wiedział, czego innego się tam spodziewał. Jego uwagę przykuła mu jednak jedna ikonka, która świeciła na czerwono. Katsuki, gdy tylko dotarło do Choshi wyłączył całkowicie dźwięk, aby nic nie mogło go zdradzić i dopiero teraz zauważył ze dostał mail od dyrektora Nezu z odpowiedzią na przetłumaczoną stronę, którą wysłał mu przed wyjazdem.

Od: Dyrektor Nezu

Zazwyczaj nie pochwalam przeciwstawienia się nakazom jednak muszę przyznać, że jestem wdzięczny za przetłumaczenie tej strony. Nie zmienia to jednak faktu, że jesteś wyłączony z akcji i nie wolno ci się ruszać z akademika. Skontaktuje się z detektywem Noasamą i opracujemy plan działania. Nie musisz się niczym przejmować. Los twoich przyjaciół jest w dobrych rękach.

Katsuki czytając tą wiadomość będąc świadomy swojego położenia w tym momencie prawie się zaśmiał. Chyba znów złamał jakąś zasadę. Ups? Pomyślał i zaczął obmyślać krok po kroku plan działania na czas, gdy dotrze do bazy. Musiał utrzymać jak najdłużej element zaskoczenia, aby wszystko poszło po jego myśli.

Z rozmyślań wyrwał go dopiero zmieniający się ton pracy silnika łodzi, z czego wywnioskował, że prawdopodobnie dopłynęli na miejsce. Katsuki wyszedł ze skrzyni i ustawił się zaraz przy drzwiach wejściowych do schowka. Zaczął szybko oceniać sytuacje. Pierwsze, co zauważył to to, że temperatura w całym schowku uległa zmianie i było już dużo przyjemniej jednak nadal przy oddychaniu z ust chłopaka wydobywała się para.

Katsuki stał nieruchomo i skupił się całkowicie na nasłuchiwaniu. Przez dłużysz czas nic się nie działo jednak po chwili chłopak usłyszał kroki dwóch par stóp i momentalnie poczuł zastrzyk adrenaliny, od której aż zakręciło mu się w głowie a jego ciało zalała fala ciepła. NA ustach chłopaka pojawił się szeroki uśmiech. Miał nadzieje, że dzięki temu będzie mógł aktywować swój dar.

Po kilku chwilach drzwi do luku otworzyły się a do środka weszło dwóch mężczyzn. Byli to ci sami mężczyźni, co wtedy w magazynie. Korzystając z tego, że chłopak pozostał niezauważony bezszelestnie podszedł do jednego z nich i jednym idealnie wymierzonym uderzeniem w kark powalił niższego mężczyznę, który stracił przytomność. Dźwięk upadającego ciała zaalarmował drugiego mężczyznę.

-Co do kurwy?!- Krzyknął drugi i gdy szybko oceniając sytuacje rzucił się na Katsukiego z pięściami jednak ten zrobił szybki unik.

Nie czekając aż przeciwnik wystosuje w niego kolejny cios Katsuki odsunął się pół kroku i z półobrotu kopnął go w środek brzucha celując w splot słoneczny. Mężczyzna złapał się za bolące miejcie osuwając na kolana. Wtedy chłopak doskoczył do niego jednym susem ustawiając się za jego plecami i oplótł rękę jego szyję podduszając go. Mężczyzna jeszcze chwilę się szamotał próbując wydostać się z uścisku chłopaka jednak po chwili jego ciało zaczęło robić się wiotkie i zemdlał w jego ramionach.

Katsuki poszedł do swojego plecaka i wyciągnął z niego linę, którą przywiązał obu mężczyzn do belki po środku pomieszczenia. Do tego z jednego z fartuchów zrobił prowizoryczne kneble, które włożył im do ust, aby nie mogli podnieść alarmu, gdy się obudzą. Zanim jeszcze wyszedł z luku ze skrzyni wyjął jeden z fartuchów, w który się ubrał, aby nie sprawiać podejrzeń, po czym udał się w podróż w nieznane po bazie wroga.

Skradzione widowiskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz