12.

379 36 26
                                        



Świadomość wracała Katsukiemu powoli. Na początku zaczął czuć ból i to on głównie powoli go wybudzał. Z każdą sekunda pulsowanie tyłu jego głowy stawało się silniejsze i promieniowało na całą jego czaszkę. Kolejną rzeczą, którą zauważył było dziwne uczucie na nadgarstkach i wokół kostek. Gdy próbował nadal jeszcze nie otwierając oczu poruszyć prawą dłonią poczuł ocierającą się o jego chropowatą powierzchnię jakby grubego sznura.

Powoli zaczął otwierać oczy. Dzięki półmrokowi w pomieszczeniu nie miał z tym większego problemu. Rozglądnął się szybko wokoło i jego oczom ukazał się już znany mu bar, przy którym siedział mężczyzna odwrócony do niego plecami. Obok niego stała szklanka wypełniona do połowy bursztynowym płynem nie znanego mu pochodzenia.

Postać była mu doskonale znana. Siedział tym razem bez maski i widać było burze sterczących na wszystkie strony brązowych włosów niemal identycznych jak te które on sam miał na głowie.

-Czasami nie rozwaliliśmy tego baru? - zapytał Katsuki zachrypniętym głosem. W gardle czuł ogromną suchość jakby nie pił przez kilka dni. Przełknął kilka razy ślinę co dało mu minimalną ulgę jednak w tym momencie wiele by dał za szklankę zimnej wody.

Mężczyzna odwrócił się w jego stronę a twarz zdobił mu dziwny sarkastyczny uśmiech który chłopak pamiętał z lat dziecinnych. Zawsze przybierał taki wyraz twarzy podczas treningów, gdy coś mu nie wychodziło.

-O nareszcie się obudziłeś. - powiedział i wstał z wysokiego krzesła, na którym siedział. - Wybudowaliśmy sobie nowy. Kurogiri upierał się, żeby był taki jak przed zniszczeniem. Jak na Nomu jest strasznie wybredny. I ma okropny gust. - Powiedział rozglądając się jakby z niesmakiem po pomieszczeniu.

-Dlaczego tutaj jestem? - Zapytał jeszcze zanim jego „ojciec" zaczął się rozkręcać w gadce o dekorowaniu wnętrz. Jeszcze brakowało by wyciągnął katalog z Ikei i zaczął planować przemeblowanie.

Masaru wziął szklankę z baru i upił z niej większy łyk płynu, który się w niej znajdował krzywiąc się delikatnie po czym podszedł bliżej Katsukiego.

-Jeszcze nie rozumiesz mój synu? - Zaśmiał się a na ten dźwięk Katsuki aż cały zadrżał. -Tutaj jest twój dom. Stworzyłem cię i trenowałem abyś stał się złoczyńcą doskonałym. Teraz jesteś wśród swoich i możesz wypełnić swoje przeznaczenie.

-Nigdy nie będę jednym z was. - powiedział po czym splunął w stronę Masaru, aby podkreślić swoje słowa.

-Mocny charakter tak jak się spodziewałem. Dobre naczynie...- mruknął Masaru jakby trochę bardziej do siebie niż do chłopaka na kilka sekund pogrążając się w myślach. Po chwili jednak zreflektował się i utkwił wzrok w Katsukim. - Jeszcze zmienisz zdanie mój drogi. Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, ale może będzie lepiej jak odkryjesz to samemu.

-Mam już dość twoich cholernych niespodzianek Masaru, Hisashi, czy jak tak ci jest naprawdę. - Powiedział to najbardziej opryskliwym tonem jakim umiał piorunując złoczyńcę wzrokiem na co jemu nawet nie drgnęła powieka.

-Nazywam się Shirakumo, ale możesz mówić do mnie tato. - na ustach złoczyńcę pojawił się uśmiech, od którego Katsukiemu chciało się wymiotować

-W twoich snach palancie. Jak tylko się uwolnię osobiście dopilnuje żebyś zdechł w męczarniach.

-O jak już mówimy o spaniu. - powiedział jakby puszczając mimo uszu uwagę o swojej rychłej śmierci. Wyciągnął z kieszeni wielkiego płaszcza strzykawkę. Zdjął z niej zabezpieczenie i postukała kilka razy po czym podszedł do Bakugou. - Wydaje mi się, że przyda ci się jeszcze chwila odpoczynku.

-Nawet o tym nie myśl! - krzyknął Bakugou i zaczął się wierzgać, aby uniemożliwić Shirakumiemu możliwość wkłucia się. Niestety ograniczały go liny którymi był przywiązany do wielkiego krzesła, które unieruchamiały mu ręce i nogi a dodatkowy pas znajdujący się na jego brzuchu uniemożliwiał mu większość ruchów tułowiem.

Dzięki temu złoczyńca szybko udaremnił próby chłopaka, wbił igłę w jego szyję i wstrzyknął w niego całą zawartość strzykawki.

-Spokojnie to tylko midazolam. - powiedział wyjmując igłę z szyi chłopaka. - Uśpi cię na jakiś czas, ale nie zabije. Bardziej przydasz się żywy.

-Sukinsyn...- był w stanie powiedzieć tylko to jedno słowo. Jego mięśnie rozluźniały się i ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Próba walki, z mgłą która coraz szybciej zasnuwała jego była bezcelowa. Po chwili zapadł się porażka kolejny w nieprzeniknioną ciemność.

Odzyskiwanie przytomności porażka drugi przyszło mu jakoś łatwiej. Pierwsze co do niego dotarło to uczucie gorąca. W pomieszczeniu, w którym się znajdował było ciepło jak w słoneczny letni dzień. Kolejną rzeczą, którą udało mu się wyczuł to spore obciążenie na rękach. Miał większą swobodę w ramionach jednak nadal ledwie mógł się ruszać.

Kiedy otworzył oczy okazało się, że w pomieszczeniu nie był sam. Na końcu ciemnego pokoju siedziały dwie ciemne postaci których w pierwszej chwili nie poznał. Były pogrążone w rozmowie o nie zauważyły jeszcze jego przebudzenia. Próbował wstać, aby do nich podejść jednak po zrobieniu paru kroków poczuł ciągnięcie za nadgarstki. Gdy spojrzał w dół zobaczył mechanizm podobny do tego który miał w swoim stroju jednak pot odprowadzany był- jak wnioskował po układzie rurek i instalacji- do zbiorników które stały zaraz pod ścianą.

Ten ruch jednak zwrócił uwagę pozostałej dwójki, która weszła w krąg światła dzięki czemu chłopak mógł zobaczyć ich twarze.

-Uraraka? Deku? Co wy tutaj do cholery robicie? - Zapytał zachrypniętym głosem Bakugou. Jego wzrok utkwiony był jednak w dziewczynie. Wzrokiem próbował ocenić jej stan jednak z tego co widział nic jej nie dolegało na co odetchnął z ulgą. Gdy podeszli bliżej wyciągnął dłoń i położył ją na lekko zarumienionym jak zwykle policzku dziewczyny i pogłaskał go kciukiem patrząc jej głęboko w oczy próbując z nich coś wyczytać. - Jak się czujesz? - Zapytał nadzwyczaj delikatnym tonem, który rzadko kiedy był słyszalny w jego ustach.

Dziewczyna jednak zrobiła coś czego się nie spodziewał. Jej twarz przybrała odcień ciemnej czerwieni i szybko odskoczyła od ręki chłopaka. Jej ruchy zdradzały, że była bardzo spięta co zdezorientowało chłopaka w takim stopniu, że nawet nie cofnął ręki nadal stał tak zszokowany wpatrując się w dziewczynę.

-Kacchan... Powinieneś coś wiedzieć. - Zaczął spokojnym głosem Izuku robiąc krok w stronę Katsukiego tak żeby wejść w pole jego widzenia. Co mu się udało jednak Chłopak obdarzył go tak piorunującym spojrzeniem, że on aż cofnął się o krok.

-Ja...- Inicjatywę tym razem przejęła Uraraka której udało się odzyskać głos. -... byłam tu już długo przed wami. Ostatnie co pamiętam przed tym miejscem to moja rozmowa z tobą, gdy dziękowałam ci za ratunek. Później obudziłam się właśnie w tym pomieszczeniu.

-Kim w takim razie była osoba, która była tobą? - Zapytał cedząc każde słowo przez zęby. Nie robił tego jednak ze złości tak jedynie umiał zapobiec załamaniu głosu. Czuł jakby jego serce jakby pękło mu w piersi aż stracił na chwile oddech. Nie chciał usłyszeć odpowiedzi na to pytanie. To wszystko bolało już mimo tego.

-Himiko Toga. - Powiedział Izuku a pod Katsukim ugięły się kolana i opadł ciężko na krzesło, które stało za nim. 

Skradzione widowiskoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz