𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟸

532 36 10
                                    

Biegł, co sił. Przeciął dziedziniec, następnie wpadł do budynku mieszczącego internat. Zatrzasnął drzwi, zatrzymał się dopiero na półpiętrze. Musiał odetchnąć.
Przypomniał sobie wzrok króliczej hybrydy. Pamiętał tylko ten wzrok, nie zdołał przyjrzeć się chłopakowi. No i zapach...

Dlaczego ten królik pachnie tak niesamowicie?

Skarcił się za myśleniem o nim w ten sposób. Instynkt brał górę. Zwykle tłumił w sobie zachowania iście zwierzęce, dobrze mu to wychodziło, dopóki nie spotkał tego... zagadkowego królika, którego nigdy dotąd nie widział w tłumie uczniów.

Wziął kilka głębokich oddechów. Ruszył dalej schodami, prosto na czwarte piętro. Nie spodziewał się zastać w pokoju Hongjoonga. Sana i Woo  —  dwóch pozostałych współlokatorów  —  na szczęście nie było. Na szczęście dla Seo. Nie chciał nikogo widzieć, wyjątkiem był patrzący na niego Kim.

—  Biegłeś  —  stwierdził zmartwiony.  —  Coś się stało?

—  Królik...  —  Przełknął z trudem. Znów wspomnienie, wspomnienie woni, która sprawia, że jedyne, co chce zrobić, to pożreć miniaturkę, wcześniej rozrywając na strzępy.

Postąpił kilka kroków, ciężko opadł na łóżko. Z wielkim trudem opowiedział przyjacielowi, co wydarzyło się na szkolnym korytarzu. Hong słuchał, nie okazując emocji, choć w środku szalał z zazdrości oraz niepokoju. Strach pomyśleć, co stałoby się z Seo, gdyby zaatakował roślinożercę.

—  Jestem zgubiony, Hongjoong.

Ukrył twarz w dłoniach. Zaraz jednak oberwał poduszką po głowie. Krzyknął, zaskoczony tym niespodziewanym atakiem.

—  Jak go tkniesz, to pożałujesz  —  syknął Kim.  —  Odbiło ci? W tej szkole królików jest od groma! Nigdy nie patrzyłeś na żadnego, jak na swoja ofiarę!

—  Nie chcę go skrzywdzić! Naprawdę sądzisz, że mógłbym...

... go zabić?  —  dokończył pytanie w myślach.

Sam nie wiem, czy byłbym w stanie się powstrzymać...

Położył się, nie chcąc kontynuować rozmowy. Wyraził to dobitnie, kryjąc się za materiałem zasłonki. Dzięki temu patentowi, zastosowanemu w piętrowy łóżkach, nie mógł nigdy narzekać na brak prywatności.
Usłyszał ciche westchnięcie. Hong wdrapał się na górne posłanie, szanując decyzję Seonghwy. Decyzję o zakończeniu poważnego, acz niewygodnego dla nich obu tematu.

✩。:*•.───── ❁ ❁ ─────.•*:。✩


—  Czwarte piętro, lewe skrzydło budynku. Pokój numer siedemnaście — wyjaśniła sekretarka  —  sarnia hybryda o dużych, brązowych oczach.  —  Jakieś pytania?

—  Nie, dziękuję  —  burknął Yeo, zabierając plan zajęć, jak i kilka książek.

Opuścił niewielkie, pachnące perfumami kobiety pomieszczenie. Ruszył do wyjścia, mając nadzieję na dzielenie pokoju z kimś miłym, zbytnio nie ingerującym w cudze sprawy. Nie szukał przyjaciół, nie potrzebował towarzystwa, nie czuł potrzeby rozmowy z kimkolwiek. Miał zamiar zachowywać dystans do wszystkich i wszystkiego.

Zabrał walizkę; zostawił ją w budynku internatu, zanim wszedł do tego mieszczącego szkołę. Umieścił bagaż pod schodami, ukrywając go przed cudzymi, niepożądanymi spojrzeniami.

Dostanie się na odpowiednie piętro zajęło mu trochę czasu i odebrało mnóstwo sił. Spotykał hybrydy, jednak te, zajęte sobą, nie kwapiły się do pomocy. Rzucał im za każdym razem pogardliwe spojrzenia.

Odetchnął, zaglądając do pokoju, jaki przydzielono mu w sekretariacie. Niewielki, z dwoma piętrowymi łóżkami, łazienką oraz oknem wychodzącym na dziedziniec.

—  Cześć?  —  odezwał się, spojrzawszy na współlokatorów.

—  Cześć. Mówiono nam, że zamieszka tutaj ktoś nowy  —  odezwał się wyższy z nich. Był królikiem z rodzaju arlekinów.  —  Nazywam się Yunho. A to Jongho  —  przedstawił przyjaciela  —  przedstawiciela z gatunku pand.

—  Yeosang  —  powiedział, nie okazując emocji. Żadnych, był obojętny na wszystko i wszystkich.  —  Które łóżko?  —  zapytał krótko.

—  Oba. Ale tylko górne posłania  —  wyjaśnił Yunho.

W milczeniu dokonał wyboru. Zostawił walizkę, po czym wdrapał się na materac stojącego z prawej strony łóżka. Odgrodził się od towarzystwa niebieską kotarą, mając gdzieś, co siebie myślą roślinożerni współlokatorzy. Musiał odpocząć. Będąc na granicy snu, przypomniał sobie przerażony wzrok szarego wilka.

𝓗𝓸𝔀𝓵𝓲𝓷𝓰 ° 𝓼𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰 °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz