𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟸𝟿

231 26 11
                                    

Czy tego chciał, czy też nie  —  tęsknił.
Wrócił do miasta, wahając się przez pójściem do mieszkania, gdzie nie wiedział, czy zastanie Seonghwę. Z Hongjoongiem rozmawiać nie zamierzał. Nadal czuł względem rówieśnika niechęć, wręcz nienawiść. Starał się nie myśleć o wilku, zastanawiał się, co powie drugiemu, czy ten w ogóle zechce z nim porozmawiać. Nie odzywał się, co martwiło miniaturkę.

Czyżby zapomniał? Po prostu odpuścił?

Westchnął, jadąc windą. Czuł niepokój, nie wiedział, dlaczego. Nie mógł wiedzieć, co spotkało parę przyjaciół. Instynktownie wyczuwał, że coś nie gra, dlatego tak trzęsły mu się ręce, a serce szalało ze strachu.
Ruszył korytarzem, mijając poszczególne drzwi. Zatrzymał się, zszokowany tym, co ujrzał. Zamiast drzwi, wejście zabezpieczone policyjną taśmą. Gapił się na nią, kompletnie osłupiały, nim podszedł bliżej, wołając cicho:

—  Seonghwa?!...

Odpowiedziała mu cisza. Czego innego mógł się spodziewać? Spróbowawszy dostać się do środka, zadrżał z przerażenia. W końcu zaczynał rozumieć, powoli wychodząc z szoku, w jaki początkowo wpadł.

—  Cholera...  —  zaklął. Nawał taśmy nie chciał ustąpić. Zajrzał do wnętrza przez utworzoną szparę. Ukazał się przed nim zabałaganiony fragment mieszkania. Dostrzegł też leżące na podłodze drzwi. Wyobraził sobie, co zaszło. Ogarnęło go czyste przerażenie.

Ten, którego kocham, jest zsyłany na wyspę. Co ja tu jeszcze robię?!

Rzucił się ku drzwiom windy. Rozsunęły się, wskutek czego prawie zderzył się z wysiadającą Nanjoo.

—  Yeosang? Długo cię nie widziałam...  —  stwierdziła, lekko zaskoczona widokiem królika.

—  Kiedy ich zabrano?  —  zapytał roztrzęsiony.  —  Wiesz cokolwiek?

—  Ponad tydzień temu. Z samego rana zjawiła się zgraja uzbrojonych po zęby policjantów... Uśpiono ich, a potem zabrano. To wszystko, co wiem...  —  odpowiedziała odrobinę niepewnym głosem, z troską spoglądając na Yeosanga.

—  Muszę iść.

Wybrał schody. Gnany przez pośpiech, pokonał jedenaście pięter. Dysząc ze zmęczenia, opuścił budynek, obrawszy sobie za cel ten sam port, do którego udał się niegdyś razem z Seonghwą. Miał zamiar wydostać Parka z wyspy. I to jak najszybciej, póki jeszcze było to możliwe...

✩。:*•.───── ❁ ❁ ─────.•*:。✩

Wrócił do centrum, przytłoczony bezradnością. Nielegalny transport na wyspę uniemożliwiały pilnie strzeżące port policyjne patrole. Nijak nie był w stanie przedostać się na nabrzeże, a co dopiero porozmawiać z przebywającymi tam właścicielami statków.
Powstrzymując płacz, który wstrząsał całym jego ciałem, ruszył przed siebie, nie wiedząc, co dalej. Czuł, że zawodzi  —  i siebie, i Seonghwę. Przede wszystkim potrzebującego pomocy Seonghwę.
Naraz przystanął, przypomniawszy sobie słowa, jakie usłyszał od Yunho.

"Obaj dostaną to, na co zasłużyli. Już ja się o to postaram".

Wtedy, załamany rozstaniem, nie zwrócił uwagi na sens tego, co powiedział arlekin. Teraz zrozumiał, kto stoi za tą całą sytuacją. Poczuł wściekłość. Gnany nią, pojechał pod adres, który chłopak mu zostawił. Tłumiąc gniew, zapukał do drzwi. Otworzył je przed nim mile zaskoczony Yunho, którego zaskoczenie szybko zastąpiła dezorientacja.

—  Co ty, kurwa, zrobiłeś?!  —  Na nowo uwolniwszy złość, wtargnął do mieszkania.  —  Wiedziałeś, że staram się wybaczyć Seonghwie! Że chcę do niego wrócić! Jak mogłeś?!

—  Uspokój się. Ja niczego nie zrobiłem! Co się właściwie stało?

—  Jeszcze się pytasz?!  —  Strącił z ramion dłonie arlekina.  —  Nie dotykaj mnie! Nienawidzę cię, rozumiesz? To było... podłe. Pozbawiłeś mnie osoby, którą kocham... Nie chcę cię znać. Zostaw mnie...

—  Yeosang...

—  Nie! Wypierdalaj z mojego życia... Zniszczyłeś je. Zadowolony jesteś z siebie?

Hamując łzy, opuścił mieszkanie.
Oddalając się coraz bardziej, zignorował desperackie nawoływania arlekina.

—  Nie zrobiłem tego! Nie rozmawiałem z policją, przysięgam! Yeosang, wróć!...

Rozpłakawszy się na dobre, rzucił się biegiem prosto przed siebie. Miał dosyć wszystkiego, mógł myśleć tylko o przebywającym na wyspie Seonghwie. O tym, którego zostawił, a czego żałował w tym momencie najbardziej na świecie.

Przypominam, że jeszcze jeden rozdział, w którym wszystko może się odwrócić 😏

𝓗𝓸𝔀𝓵𝓲𝓷𝓰 ° 𝓼𝓮𝓸𝓷𝓰𝓼𝓪𝓷𝓰 °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz