Rozdział 11

973 94 66
                                    

Kita odwróciła wzrok, nie chcąc patrzyć w oczy Sunie. Chłopak był tak przerażająco spokojny i uważny, że każde słowo mógł wykorzystać na swoją korzyść.

- Boję się większości mężczyzn.

Powiedziała w końcu, co zaintrygowało Rintarou. Chłopak widział nawet najmniejsza jej reakcje.

Zaczęła niespokojnie oddychać.

- Coś się stało? - Spytał spokojnie - Musi być jakiś powód.

Sakusa czuła się przytłoczona przez to wszystko.

- Potrzymaj to. - Mruknął, podając dziewczynie swój telefon i zaczął szukać czegoś po kieszeniach bluzy - Mów śmiało, ja cię słucham. - Dodał, nie zaprzestając poszukiwań w odmętach kieszeni.

Kita nie chciała zwierzać się Sunię, ale gdzieś w głębi siebie czuła, że to może być jedyna osoba, która jej pomoże.

- Nasi rodzice trzy lata temu się rozwiedli... - Mruknęła, wbijając wzrok w ziemię - Mama zostawiła ojca przez jego agresywne zachowanie względem nas.

Blokujący zrobił dosyć dziwną minę. Wszystko nagle stało się dla niego jasne. Dosłownie wszystko. Nie potrzebował już nawet dalszych słów Kity, ale widział, że chciała się komuś wygadać. Pozwolił jej na to.

- Co prawda Kiyoomi tego tak bardzo nie odczuł, w końcu on zawsze umiał się postawić i... - Wzięła głęboki wdech - Po prostu...Ojcu łatwiej było wyładować złość na mnie, niż na nim.

Rintarou słuchał jej, czuł wszystkie emocje, jakie przez nią przebiegały. Gniew, smutek, jednak najbardziej wyczuwał u niej żal. Żal za to, co się stało, żal do jej ojca, do tej całej sytuacji, do jej dzieciństwa.

W końcu nieoczekiwanie, po policzku Kity spłynęła jedna łza. Gdy to zauważyła, zaskoczona szybko ją otarła i wzięła parę głębokich wdechów.

Widział, jak ciężkie jest dla niej wypowiedzenie choćby kilku zdań na temat tej przykrej sytuacji. Więc dalej nie nalegał. Usiadł bliżej i przyciągnął ją do siebie, przytulając.

Czarnowłosa wtuliła się w siatkarza i zacisnęła zęby, próbując nie płakać. Choć z perspektywy trzeciej osoby mogło być to niezrozumiałe zachowanie, to Kita w głębi siebie mocno cierpiała.

Tłumiła w sobie wszelkie emocję, ukrywając je za warstwą pięknego, a zarazem fałszywego, uśmiechu.

W ten uśmiech wierzyli wszyscy. Wszyscy, poza Rintarou.

~

Kiyoomi wywrócił oczami, gdy słyszał denerwujący głos Kou. Miał powoli dosyć ich wymiany zdań, była męcząca i nic nie wnosiła.

- Słuchaj, irytujesz mnie. - Odezwał się w końcu Sakusa - Nie dość, że narobiłeś wcześniej problemów, to jeszcze teraz wracasz i pogarszasz stan Kity.

Czarnowłosy westchnął, nie dając ponieść się emocjom. Liczył się spokój i opanowanie. Te cechy zawsze działały na prowodyra całego zajścia, niczym płachta na byka.

- Tylko ją niszczysz. Ona potrzebuje normalnego chłopaka, a nie jakiegoś patałacha z problemami psychicznymi. Więc załatwmy to po dobroci, spieprzaj stąd i więcej nie pokazuj mi się na oczy.

Kou spojrzał na Atakującego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po chwili jednak delikatnie się uśmiechnął i podniósł dłonie w geście uspokajającym.

- Niech wam będzie. Zrozumiałem i odejdę.

Shinsuke zmarszczył brwi, zaskoczony uległością blondyna. Coś ewidentnie było na rzeczy.

 Batalia o Miłość || Miya Atsumu & OsamuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz