22. A potem po prostu zaczęłam płakać

279 54 6
                                    

— Ostatnie pytanie — powiedział dziennikarz, krótko spoglądając na swój zeszyt, aby po chwili powrócić wzrokiem na naszą czwórkę. — Fanki co chwilę wysyłają nam pytania i muszę w ich imieniu o to zapytać. Co się dzieje w waszym życiu miłosnym? Jesteście wolni czy kogoś macie? — zapytał ciekawy, a ja wywróciłam oczami. Całe szczęście to nie było nagrywane. Takie pytanie musiało się pojawić. Dostawaliśmy je w mediach społecznościowych co najmniej kilka razy dziennie.

— Wszyscy jesteśmy wolni — przyznał spokojnie Xavier.

— Oprócz ciebie — dodał uśmiechnięty Dymitr, odwracając się w kierunku bruneta. Ten uniósł kąciki ust i cicho, ale nadal do mikrofonu, dodał "oprócz mnie". Potem przygryzł wargę, spoglądając na kanapę, na której siedziała niczego nieświadoma Avril, przyglądając telefon. Zajęta była własnymi sprawami i nawet nie wiedziała, że Xavier właśnie powiadomił tysiące ludzi, że byli w związku.

— Shailey, ty na pewno masz mnóstwo adoratorów — powiedział dziennikarz, a ja wyrwałam się z zamyśleń. Szeroko się uśmiechnęłam i rozbawiona pokręciłam głową.

— Na chwilę obecną czuję dobrze jako singielka — powiedziałam spokojnie. — Czekam, aż naprawdę się zakocham, wtedy będę mogła bardziej rozwinąć się na ten temat — odpowiedziałam z uśmiechem, czując na sobie wzrok Dymitra. Zawstydzona spuściłam wzrok i wsłuchiwałam się w dalszą rozmowę dziennikarza z Xavierem o jego nowej dziewczynie.

Tak, byłam zauroczona, bo do nazywania tego miłością jeszcze daleko. Dymitr naprawdę mi się podobał i nie potrafiłam tego ukryć. A on dobrze o tym wiedział i czuł to samo. Przecież w Malibu sam przyznał, że jestem dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. A potem sprowokował mnie do pocałowania go.

Zakończyliśmy wywiad, jeszcze chwilę, na osobności, porozmawialiśmy z dziennikarzami, a potem załadowaliśmy się do samochodu. Znalazłam się na tylnym siedzeniu między Raymondem a Xavierem, którzy kłócili się o jakąś pierdołę. Nawet nie wiedziałam o co. Wypowiadali takie dziwne, nieznane mi słowa, więc chyba chodziło o jakąś grę.

— Jedziemy na pizze? — zapytałam, pochylając się do przodu tak, abym była na równi głowami z Dymitrem i Avril. Uśmiechnięci przytaknęli. Robił się wieczór, a ja nie jadłam już naprawdę długo, byłam niesamowicie głodna. I może lepiej byłoby przyrządzić coś samemu, jednak nie miałam na to teraz siły.

***

Obudziłam się pięknego, niedzielnego dnia. Miałam wolne od pracy, jak i od prób z zespołem. Cały dzień odpoczynku. No jakby. Dymitr i Raymond postanowili wykorzystać okazję i zrobić ostatnią imprezę przed Coachellą. Został do niej niecały miesiąc i musieliśmy się wziąć w garść. Pracowaliśmy nad czwartą i ostatnią autorską piosenką, którą wykonamy na festiwalu. Było mi nieco przykro, że żadna z nich nie została napisana przeze mnie. Ale nie wiem też, czy byłabym gotowa wypuścić coś swojego. Nawet nie wiedziałam, czy moje teksty były wystarczająco dobre. Zawsze zapisywałam je w notatniku i chowałam głęboko do szuflady.

W kuchni minęłam się z Avril, która wychodziła z mieszkania. Szybko poinformowała mnie, że wyjeżdża gdzieś z Xavierem i prawdopodobnie nie pojawi się na imprezie. Pożegnałam ją i zajęłam się przygotowaniem śniadania. A właściwie wlaniem mleka do miski i dosypaniem dużej ilości płatków śniadaniowych. Takie danie mogłabym jeść godzinami, przysięgam.

Raymond zgodził się po mnie przyjechać, w zamian za pomoc w przygotowaniu imprezy. Nie miałam nic lepszego do robienia tego dnia. Przynajmniej nie spędzę kilku godzin, leżąc w łóżku i przeglądając instagrama.

Ubrałam się w białą, zwiewną sukienkę i tego samego koloru japonki. Dzisiaj było niesamowicie gorąco i gdybym założyła na siebie coś więcej, z pewnością bym się zagotowała. Wzięłam także kilka bransoletek i naszyjnik, a do małej torebki włożyłam portfel i telefon wraz z ładowarką.

Silent Sirens ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz