EPILOG

690 59 56
                                    

Dwa lata później

Wyszłam z uczelni, aby szybko dotrzeć do mojego mieszkania. Dzisiejszy dzień był burzliwy i padał deszcz. Czego nauczyłam się podczas życia w Londynie? Po pierwsze, zawsze trzeba mieć przy sobie parasol, a po drugie, bez samochodu się nie obędzie. Tym bardziej, gdy w ciągu dnia trzeba podróżować między uczelnią, mieszkaniem, a studiem tanecznym.

Dzisiejszy dzień, był dla mnie naprawdę stresujący. I to wszystko ze względu na koncert, na który chciałam się wybrać. Ale najpierw musiałam skończyć pisanie eseju na zajęcia z historii muzyki. Myślałam, że nigdy nie zacznę studiować, ale jak się okazało, wcale nie było to takie złe i podobało mi się.

Poznałam mnóstwo znajomych i przyjaciół, z którymi chętnie chodziłam do pubów, piłam piwo i bawiłam się na imprezach. Byłam tutaj szczęśliwa, nawet jeśli tak daleko od mojego domu. Ale wrócę do Stanów Zjednoczonych, to było niezaprzeczalne.

Wysłałam ci pocztą bilet, powinien już dojść

Przeczytałam wiadomość od Avril. To jedyna osoba z Santa Monica, z którą otrzymywałam kontakt. Nadal byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami i to się nigdy nie zmieni. Rozmawiałyśmy w każdej wolnej chwili, mimo że rudowłosa, chociaż teraz blondynka, nie miała zbyt dużo wolnego. Na stałe i poważnie objęła stanowisko menadżerki Silent Sirens. Powodziło im się, a z powodu, że mieli koncert w Londynie, postanowiłam się wybrać. Chciałam zobaczyć, czy nadal byli tacy dobrzy.

Nie planowałam być zauważona przez żadnego z muzyków. Chciałam ich tylko posłuchac i tyle. Nie tworzyłam własnej kariery muzycznej i może czasem się zastanawiałam, jakby to było być sławnym zespołem popowym, zarabiającym fortunę i podróżującym po świecie. Ale teraz byłam szczęśliwą studentką i to mi wystarczało.

Szperałam po szafkach w swojej sypialni, aby znaleźć piszący długopis. Było ich tak wiele, a żaden nie działał. Wkurzona otworzyłam ostatnią szafkę w swoim biurku. Nie otwierałam jej nigdy, więc nie wiem dlaczego to zrobiłam. To był błąd. Schowałam tam list, który dostałam dwa lata temu, kiedy oficjalnie wyjechałam do Londynu, razem z Ashtonem.

Wzięłam go i otworzyłam. I może nie powinnam tego robić, nawet nie wiedziałam, dlaczego nadal go trzymałam, mogłam go wyrzucić, raz na zawsze. Ale tego nie zrobiłam. Po prostu go trzymałam w najniższej szafce.

Querido, Shailey.

Pamiętasz, jak pewnego, lipcowego wieczoru urządziliśmy imprezę? A dokładnie ten moment, kiedy staliśmy sami na środku salonu i poruszaliśmy się w rytm muzyki. W swojej drobnej dłoni trzymałaś kieliszek z białym winem, na którym odciśnięte były ślady twojej krwistej szminki. Między palcami trzymałem kosmyk twoich brązowych loków, a ty kciukiem głaskałaś moje policzki. Byliśmy tacy pijani i pewnie tego nie pamiętasz.

Nie miałam pojęcia o czym pisał, naprawdę. Nawet po dwóch latach od tamtego wydarzenia.

Nie skończyłam eseju, postanowiłam dokończyć go jutro. Przebrałam się w wygodne, ale i stylowe ubrania, wykonałam makijaż i fryzurę. List schowałam do kieszeni jeansowej kurtki i zamykając za sobą mieszkanie, wyszłam z niego, kierując się do swojego auta.

Dziesięć minut czekałam przed studiem tanecznym, skąd miał wyjść mój chłopak. Miałam go odwieźć do mieszkania, a potem sama ruszyć na koncert. Mieliśmy tylko jeden samochód, co było niesamowicie uciążliwe. Ale na razie sobie radziliśmy. Może za rok lub dwa zdecydujemy się na kupno drugiego.

Ashton przywitał mnie krótkim buziakiem w polik. Był szczęśliwy, próba na pewno wyszła genialnie. Kiedy był zadowolony i ja się cieszyłam. Przez wypadek, który miał w Los Angeles, nie mógł tańczyć kilka miesięcy. Wtedy naprawdę cierpiał, a ja nie mogłam go pocieszyć, bo po prostu nie wiedziałam jak. Teraz wszystko wróciło do normy i oboje byliśmy pełni energii i zadowoleni ze swojego życia.

***

Teren koncertu był ogromny, ale dzięki biletom, które dała mi Avril, mogłam wcisnąć się przed kolejką. Mimo wszystko, nie byłam z przodu sceny, bo nie chciałam być zauważona. Wmieszałam się w fanów, którzy podekscytowaniu śpiewali piosenkę zespołu. Jego piosenkę, która była o mnie.

Wyciągnęłam list z kieszeni i z uśmiechem na ustach, czytałam go dalej.

Śpiewałem naszą piosenkę, nie przerywając ani na chwilę. Byliśmy blisko, ale tobie to ani trochę nie przeszkadzało. Chciałaś więcej. Śledziłem wzrokiem całe twoje ciało. Na sobie miałaś moją różową bluzę, którą mi w ten dzień ukradłaś. Pod nią miałaś zwiewną sukienką, spod której widać było twoje piękne, nagie ciało.

Słuchałaś każdego mojego słowa. Uwielbiałaś to, pamiętasz? W swojej prostocie były tak niestosowne, a ty to kochałaś. Więc może dlatego zmrużyłaś oczy i przytuliłaś się do mojej klatki piersiowej, a ja, delikatnie, trzymałem cię w pasie? Potem cicho szeptałem tekst piosenki do twojego ucha, nie pozwalając, aby jakieś słowo ci umknęło.

Zaśpiewałem "¿Y si digo que te amo?" Przez twoje ciało przeszły ciarki, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. W głowie miałem tylko jedno: Quédese conmigo. Przecież to był pierwszy raz, kiedy szczerze przyznałem, że cię kocham.

Entonces, ¿por qué te fuiste, cariño?

Po moich policzkach spłynęło kilka pojedynczych łez. Lubiłam ten list, był naprawdę piękny, nawet jeśli nie pamiętałam tamtego momentu.

Kiedy w końcu zauważyłam go na scenie, szeroko się uśmiechnęłam. Tęskniłam za nim, ale teraz mieliśmy osobne, całkiem inne życie. Był szczęśliwy. To najważniejsze.

Al final,
chica del café (Por última vez).
Te amo para siempre, 
Dymitr.

KONIEC

Silent Sirens ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz