27. A ty niby jesteś wartościowy?

276 54 10
                                    

— Przestaniecie się w końcu migdalić? — zapytał Xavier, stając obok nas. Natychmiastowo odepchnęłam od siebie szatyna, z którym do tej pory się całowałam. Cała zaczerwieniona odwróciłam się do basisty, który z szerokim uśmiechem się nam przyglądał. — Dosłownie za chwilę wchodzimy na scenę — przypomniał, a chwilę później zniknął nam z oczu.

— Widzimy się na scenie — powiedział spokojnie Dymitr. Puścił mi oczko i mnie wyminął, idąc w stronę swojego najlepszego przyjaciela. Głośno westchnęłam i usiadłam na wolnej kanapie. Pomieszczenie było praktycznie puste, przy toaletce siedziała jedna dziewczyna, która zacięcie rozmawiała przez telefon.

Byłam okropna, nienawidziłam samej siebie. Moje życie było jedną wielką niewiadomą. A najgorsze w tym wszystkim było to, że byłam słaba z matematyki i nie potrafiłam jej znaleźć. Błądziłam między uczuciami do Ashtona a Dymitra. Gdyby teraz ktoś się mnie spytał kogo bym wybrała, nie miałabym pojęcia. Jeszcze tydzień temu bezapelacyjnie wybrałabym gitarzystę. Och, błagam, niedawno powiedziałam mu, że go kocham. Ale kiedy ponownie do mojego życia wkroczył Callmen, wszystko to się zaburzyło.

***

Jak absurdalne wydaje się to, że w dwa dni nauczyłam się śpiewać hiszpańską piosenkę i na dodatek zgodziłam się, abyśmy przedstawili ją na dzisiejszym festiwalu? Dymitr powiedział, że była dla niego ważna, jak mogłam mu odmówić? Nie byłabym w stanie.

Takim sposobem stałam na dużej scenie, będąc obserwowaną przez tysiące obcych mi ludzi. Mieli wyciągnięte telefony, nagrywali nas i robili zdjęcia, a niektórzy na pewno prowadzili relacje na żywo, To stresowało mnie najbardziej. Drobna wpadka, a cały świat się o niej dowie w zaledwie kilka sekund.

I może w całej piosence śpiewałam tylko zwrotkę i robiłam chórki, to nadal było niesamowicie stresujące. Moja twarz robiła się czerwona, a ręce pociły. Było mi naprawdę gorąco i to nie tylko ze względu, że było trzydzieści stopni, a ja brałam czynny udział w koncercie, śpiewając, co było naprawdę męczące. To były tylko dwa, niesamowicie krótkie dni. Szansa, że przez kolejne pięć wersów się nie pomylę była minimalna. A na dodatek miałam grać na fortepianie.

W końcu nadszedł ten czas. Przybliżyłam statyw z mikrofonem do ust i śpiewałam. Patrzyłam się w nuty przede mną, próbując równie dobrze zagrać na fortepianie. Nie zdawałam sobie sprawy, czy śpiewałam dobrze, jednak liczyłam, że tak właśnie było. Gra była znacznie prostsza, nie była w obcym języku.

Kiedy usłyszałam głos Dymitra, cały stres przeminął. Zamilkłam i przeniosłam na niego wzrok. Wszystko poszło pomyślnie. Nie pomyliłam ani słowa, chociaż byłam pewna, że jedno źle wypowiedziałam. Jednak to był tak mały błąd, że raczej nikt nie zwrócił na niego uwagi.

Ta piosenka była przepiękna. Och, Dymitr był niezłym tekściarzem. Chłopak odwrócił się w moją stronę z pełnym uśmiechem. Wyglądał idealnie w tej białej koszuli, która dobrze opinała jego mięśnie.

Zakochałam się w tym utworze, przysięgam. Była cudowna, a zwłaszcza fragment, który teraz wykonywał. Sama piosenka nazywała się "Como una reina", co oznaczało "Jak królowa". Była niesamowita.

Dymitr zmienił kierunek i podszedł do fortepianu, na którym grałam. Łokciem oparł się o jego wierzch i uśmiechnął się w moją stronę. Pewnie odwzajemniłam jego gest. Refren śpiewaliśmy wspólnie, ale tym razem się nie stresowałam, nie miałam pojęcia dlaczego.

Tu eres mi coraje y mi felicidad — zaśpiewał do mikrofonu, odwracając się do widowni. Uwielbiałam kiedy mówił po hiszpańsku. Nawet gdy nie rozumiałam połowy z jego słów. — Dejame amarte por ultima vez. — Chłopak zaczął kolejną zwrotkę, odwracając się do mnie. Grał na gitarze, zręcznie przesuwając palcami po strunach.

Silent Sirens ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz