Czy To Tęcza, Czy Błyskawica?

323 33 3
                                    

        Przespałam prawie cały kolejny dzień. Otworzyłam tylko Adamowi drzwi, żeby wyszedł z Alfą na spacer i znów położyłam się spać. Nie wiem czy to działanie leków, czy nadal utrzymująca się temperatura powodowały u mnie takie znużenie. Po prostu nie miałam na nic siły.
  Koło siedemnastej zwlokłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki.Puściłam wodę do wanny. Musiałam wziąć kąpiel, bo ani ja, ani moja pidżama nie byłyśmy  pierwszej świeżości. Jeszcze do tego wszystkiego pomagierstwo bufona. Nie czułam się komfortowo z tym wszystkim. Od jakiegoś czasu potrafiłam żyć na własny rachunek i nic od nikogo nie potrzebowałam. Tymczasem Adam po spacerze z Alfą zrobił mi kanapki, herbatę w kubku termicznym i postawił to wszystko na stoliku.Nie prosiłam go o to i trochę drażniła mnie ta jego bezinteresowność. Siedząc na wannie uprzytomniłam sobie jeden fakt. Jak on zamknął drzwi? Przecież nie dawałam mu kluczy.Ciepła woda i olejek z Zielonej herbaty zrobiły swoje i oczywiście na chwilę przysnęłam. Tak mi się wydawało. Obudziło mnie zgrzytanie zamka. Cholera co jest? Ktoś mi się włamywał do mieszkania.
Prawie wyskoczyłam z wanny, okręcając się ręcznikiem, po drodze chwyciłam lakier do włosów, czyli niezbędną broń i ruszyłam w stronę korytarza. Drzwi powolutku zaczęły się uchylać, a ja niewiele myśląc rzuciłam się na włamywacza pryskając w jego twarz smugę lakieru.

-Cholera dziewczyno. Co Ty wyprawiasz? - Krzyknął Adam

-O Rany.To ty? Przepraszam myślałam, że ktoś  się włamuje-Mówiąc to prawie się rozpłakałam.

-Nie myśl tyle tylko zaprowadź mnie do łazienki. Nic nie widzę.-wrzeszczał jakby go obdzierano ze skóry - Ten twój lakier chyba wypalił mi oczy, a na dodatek to cholerstwo strasznie śmierdzi. - skwitował.

Posłusznie wzięłam władcę dwóch mórz za jego ogromną, a jednocześnie delikatną rękę i poprowadziłam do łazienki. Zmoczyłam letnią wodą kilka wacików i zaczęłam przemywać twarz morskookiego. Robiłam to bardzo delikatnie, żeby nie daj bóg nie pogorszyć sytuacji.

-Adam teraz muszę Ci przemyć oczy. Dasz radę je minimalnie otworzyć?

-Nie wiem, postaram się. - powieki Adama powolutku zaczęły się otwierać, aż ostatecznie obydwa morza patrzyły na mnie. Przetarłam jedno oko, potem drugie, Adam zamrugał.

-Możesz to zrobić jeszcze raz? - spytał

-Co takiego? Przetrzeć ci oczy?

-Tak. Bo chyba nie wierzę, w to co widzę?

O co temu bufonowi znowu chodzi. Zaczynał mnie już wkurzać tymi swoimi półsłówkami. Spojrzałam na niego pytająco.

-A co widzisz?

-A to? - Powiedział i wycelował wskazujący palec prawej ręki w moją stronę.

Zdębiałam. Stałam nago przed facetem, który patrzył na mnie jak wół na malowane wrota. Najwidoczniej podczas całej szamotaniny ręcznik zsuął się ze mnie, a ja tego nawet nie zauważyłam.Tylko ja byłam zdolna do takich afer. Machinalnie zasłoniłam rękami swój biust i dolne partie.

Adam wstał z krawędzi wanny i podszedł do mnie. Cofałam się do ucieczki, ale jego duże dłonie były szybsze. Złapał mnie za talię i mocno przyciągnął do siebie. Dotykałam swoim mokrym biustem jego koszuli. Jedną ręką obiął mnie w pasie, a drugą ze znaną mi delikatnością dotknął mojego policzka.

-Nawet tak skrępowana jesteś piękna.

      Jego wargi obrały kurs na moje. Pocałował mnie bardzo delikatnie, tak jakby chciał mnie wyczuć. Pomiędzy nami przebiegła iskra. Odwzajemniłam pocałunek. Nasze języki rozpoczęły taniec miłości. Ręce Adama były wszędzie, pokrywały każdy kraniec mojego nagiego ciała. Jego koszula wylądowała na podłodze, a gdy ponownie przyciągnął mnie do siebie, moje sutki zrobiły się twarde. Adam językiem pieścił moją szyję schodząc niżej i niżej. Drżałam z rozkoszy. Iskry pożądania rozpalały mnie do nieprzytomności.  

-Jesteś  taka cieplutka. - wyjęczał.

Trzęsąc się z rozkoszy poczułam jak Adam bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni.Nie mogłam się powstrzymać i wdychając  zapach morskookiego zaczęłam całować jego szyję.

       Położył mnie na łóżku, a jego język wędrował tym razem po moich piersiach. Zataczał koła wokół moich brodawek, ssał każdą z nich i tulił w dłoniach. Jęczałam z rozkoszy. W końcu zsunął spodnie razem z bokserkami,a moim oczom ukazała się jego ogromną męskość. Nachylił się nade mną i zamknął moje usta otwarte z wrażenia gorącym pocałunkiem. Zrobił to bardzo powoli, a rozkosz wstrząsnęła moim ciałem.
Zaczął się poruszać najpierw wolno, później jego ruchy stały się szybsze, a moje doznania intensywniejsze. Nigdy dotąd żaden z moich facetów nie wypełniał mnie całej,on to robił idealnie.
 

-Adam.-szepnęłam mu do ucha przygryzając je delikatnie.

Świat wirował,jego ciało było gorące jak węgiel, co sprawiło, że byłam mu całkowicie uległa. Między nami strzelały iskry,a my wspólnie zdobywaliśmy szczyt.Nasze ciała połączyły się w jedność. Opadliśmy zmęczeni na poduszki. Adam otulił mnie sobą i przykrył nas kołdrą.

-Prześpij się maleńka. Teraz na pewno będziesz zdrowa. Uśmiechnął się z przekąsem.

-Adam?

-Tak Słońce.

-Już wiem dlaczego masz takie duże i delikatne dłonie.

-No dlaczego? -uśmiechnął się.

-Bo one pasują idealnie do moich piersi. - skwitowałam

- Tak? Zaraz sprawdzimy-powiedział i jego wielkie łapska powędrowały na mój biust. - No rzeczywiście An,masz rację, a teraz przytul się i idź spać.

Zasnęliśmy wtuleni na łyżeczkę. Ciepło Adama ogrzewało mnie. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, w jego ramionach nie straszna mi była żadna burza. Bufon miał też drugą twarz, twarz opiekuńczego, delikatnego,i współczułego morskookiego.
Zaczynałam się zakochiwać...

Porażeni [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz