Za Horyzontem....

342 30 4
                                    

  Pierwsze promienie słońca przebijały się przez chmury. Stałam w oknie sypialni Adama trzymając w ręku kubek z gorącą kawą. Wiele tej nocy się wydarzyło.Cała moja złość na bufona minęła i zaczęłam się teraz zastanawiać, co robić dalej. Nie chciałam cierpieć, jednak gdzieś w mojej  podświadomości budził się strach, że i tym razem tak będzie. Mimo poczucia bezpieczeństwa, które dawał mi Adam, mimo niesamowitego sexu nic nas przecież nie łączyło. Tydzień spędzony razem, to za mało na stworzenie jakiegokolwiek związku. Przez te kilka dni nie musiałam się martwić zupełnie o nic,nawet o jedzenie, a zwłaszcza o Alfę. Wiedziałam, że Adam jest na każde moje zawołanie. Dziwne to było uczucie. Zawsze to ja musiałam opiekować się swoimi facetami,żyć ich życiem. Moje potrzeby były na drugim miejscu. Po rozstaniu z Drew doceniłam życie singielki. Wszystko zaczęłam układać od nowa, nie musiałam się nikomu podporządkowywać. Czy gdybym związała się z Adamem byłoby inaczej?
Adam przeciągnął się na łóżku. Jego    oczy zaczęły się sennie, otwierać, a na nagi tors padł strumień wschodzącego słońca. Patrzyłam na niego z zachwytem podziwiając nienaganną sylwetkę morskookiego.

-Obudziłam Cię? -spytałam cicho.

-Nie. Nie śpię już od jakiegoś czasu. Przypatrywałem ci się.O czym tak rozmyślasz? - spytał ciepło

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć,wskazałam więc tylko palcem na łóżko. Uśmiechnął się,tak jak wtedy uśmiechał się do Alfy. Jego szczery uśmiech rozpromieniał mu twarz. Chyba był szczęśliwy.

-Chodź. Przytul się do mnie, bo strasznie zmarzłem bez ciebie-wyciągnął do mnie rękę nadal leżąc.

Wahałam  się chwilę. Do czego to nas doprowadzi?Jednak patrząc w jego oczy uległam.Położyłam się obok Adama tak, aby nasze twarze były na przeciwko siebie, a on znów otulił nas kołdrą i znów zakleszczył mnie w tym swoim uścisku. Przytuliłam się machinalnie do jego klatki piersiowej i słyszałam bicie jego serca.Całkowite bezpieczeństwo-to dawał mi Adam.
Pocałował mnie w czoło i zaczął wdychać zapach moich włosów gładząc rękami moje plecy i pośladki. Moje sutki stwardniały.Westchnęłam głęboko. Adam dokładnie wiedział co robić dalej, nie musiałam go do niczego zachęcać. Odsunął mnie od siebie i patrzył przez moment na moje nagie ciało.

-Jesteś taka piękna i taka krucha. - wyrzekł i pocałował namiętnie rozpalając moje zmysły.

Nie uprawialiśmy sexu, dziś się naprawdę kochaliśmy. Adam naznaczał pocałunkami każdy zakątek mojego ciała. Jego dotyk był bardzo delikatny jakby bał się, że pęknę pod silniejszym naciskiem. Gdy byłam na granicy wszedł we mnie powoli, co potęgowało moje doznania. Byłam coraz bliżej orgazmu. Adam wyczół moje drżenie i zatrzymał się.

-Nie proszę. - wyjęczałam

-Jesteś moja? - zapytał pożądliwie

Wiłam się pod nim nie odpowiadając. Nie wytrzymam tego pytania. Adam nadal tkwił we mnie bez ruchu i delikatnie zaczął ssać jedną z moich brodawek, a kciukiem drugiej ręki masował wzgórek łechtaczki. Rozpadłam się na kawałki. W tej chwili byłam całkowicie mu podległa i zależna tylko od niego, bez względu na konsekwencje.

-Anno? - spytał ponownie
Wiedziałam, że jak mu nie odpowiem nie zabierze mnie do krainy rozkoszy.

-Tak Adam. Jestem twoja-na te słowa zaczął poruszać się we mnie znowu, a ja jak na zawołanie momentalnie osiągnęłam najwyższą falę rozkoszy znów mocząc prześcieradło.

Moja pulsująca i zaciskająca się kobiecość doprowadziła Adama na szczyt, a ciepła sperma zalała moje wnętrze. Drżeliśmy obydwoje od doznań.Adam nadal ze mnie nie wychodził, czółam każde jego drgnięcie.Dopełniony do końca pocałował mnie namiętnie i delikatnie wyciągnął ze mnie członka, a reszta jego soków wypłynęła cienką stróżką.Sex rankiem to najcudowniejsza rzecz na świecie. Morskooki objął mnie w pasie i leżeliśmy chwilę wtuleni w siebie na łyżeczki. Błogi spokój przerwał dźwięk budzika. Adam sięgnął ręką na szafkę nocną i  zgasił przykry dla uszu dźwięk.

Porażeni [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz