Alfa swoim zwyczajem przyczłapała do mnie i położyła głowę na moje stopy. Poranne spacery z Adamem tak ją wyczerpywały, że spała do południa. Pogłaskałam psinkę i stwierdziłam, że wierny z niej przyjaciel.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk komórki. Zerknęłam na ekran. Dzwonił Mark. Adam mnie uprzedzał, że może tak być. Nie odebrałam. Ogr nie dawał za wygraną. Po trzech połączeniach przestał, za to wysłał SMS."Nie wiem, co Adam ci nagadał,
że nie odbierasz. Pamiętaj, że masz u mnie dług. Czekam na resztę i na obiad . M."Rzuciłam telefonem jakby mnie parzył. Dobrze,że upadł obok mnie na kanapie, bo inaczej roztrzaskał by się w drobny mak. Drżącymi dłońmi podniosłam aparat i wybrałam numer do Adama. Nie odbierał. Po minucie wysłał mi SMS.
" Co się dzieje. Mam spotkanie, to coś ważnego?"
W odpowiedzi skopiowałam wiadomość od Marka i przesłałam ją Adamowi. Nie musiałam długo czekać.
"Za pół godziny przyjedzie do ciebie Rose. Nie otwieraj mu gdyby przyszedł!!!"-pisał.
Normalne, że mu nie otworzę. Dobrze, że Rosé będzie ze mną,bo muszę przyznać, że rzeczywiście strach mnie obleciał. Rosé dotarła do mnie w dwadzieścia minut,równie przestraszona jak ja.
-Ty to masz farta do sprawiania sobie kłopotów. - powiedziała wieszając płaszcz w przedpokoju.
-Napijesz się herbaty?-spytałam bez entuzjazmu.
-Chętnie, od rana nie miałam na to czasu. Mamy straszny zamęt bez ciebie. Daniel nie potrafi niczego ogarnąć. Dobrze, że Adam sam się zajmuje papierkową robotą i chociaż od nich, z działu PR nic nie mamy, bo inaczej utonęłabym w papierzyskach. - opowiadała.
Nawet w pracy mi pomagał. Wiedział, że jak wrócę to będę mieć zaległości.
Rosé upiła łyk herbaty, którą przed nią postawiłam i wypaliła.-Skąd ty znasz tego idiotę?Przecież on jest niespełna rozumu. Narkotyki i wóda wypaliły mu mózg. Dobrze, że dzieckiem miał się kto zająć.
-Walnęłam w jego samochód-odpowiedziałam krótko.
-Pewnie mu pieniążków na dragi zabrakło-odrzekła moja przyjaciółka.
-To samo powiedział Adam. A ty skąd znasz Marka?-spytałam.
Rosé zmieszała się.
- Wiesz kiedyś Adam opowiadał o nim trochę.Rozmowę przerwał nam dźwięk mojej komórki. Podskoczyłam ze strachu i spojrzałam na ekran. Dzwonił Mark. Nie odebrałam. Znów trzy sygnały i SMS.
"Co kochaś zabronił Ci odbierać czy jak? Odbierz ten cholerny telefon idiotko."
I znów trzy sygnały.
-Czy on wie gdzie mieszkasz? - spytała Rosé.
-Tak-odparłam wystraszona.
-Może tu przyjechać. Trzeba zadzwonić do Adama, tylko on może go uspokoić.-skwitowała.
Wyjęła swoją komórkę z torebki i nie zdążyła wybrać numeru, gdy zaczął pukać do drzwi. Podbiegłam wystraszona do wizjera, ale Rosé zastąpiła mi drogę kręcąc głową, żebym nie otwierała. Pukanie zamieniło się w walenie.
-Otwieraj dziwko. Jesteś mi winna kasę!-grzmiał Mark.
Rosé wykonała telefon.
-Adam musisz przyjechać. Bez ciebie nie damy rady. On jest gotów wyważyć drzwi.
Usiadłam na podłodze w łazience i ramionami zasłoniłam głowę. Nie chciałam słuchać jego słów. Mimo to wrzeszczał tak zaciekle, że słyszało go chyba pół osiedla. Nagle jego krzyki ustały. Podniosłam głowę z ramion. Delikatnie uchyliłam drzwi łazienki, żeby zobaczyć, co się dzieje. Rosé nadal stała przy drzwiach patrząc przez wizjer. Na klatce dało się słyszeć głuchy łoskot. Już nie słyszałam jak Mark wykrzykiwał swoje obelgi.
Gdy wyszłam ze swojej kryjówki. Adam i Rosé stali w kuchni. Rosé przykładała Adamowi do prawej dłoni woreczek z lodem. Zrozumiałam, co się stało.
Przerwałam im rozmowę, a Adam widząc moją wystraszoną twarz podbiegł do mnie.
CZYTASZ
Porażeni [Zakończone]
RomanceSplątane losy trojga ludzi. Miłość, żal, namiętność, przyjaźń.. I co tam jeszcze z tego wyniknie. Czy łatwo jest dokonać wyboru w miłości...? Czy bohaterka Anna znajdzie szczęście, którego szuka? "-Nie! - krzyknęłam do Adama. - Pojadę do mamy. Koni...