Rozdział 4

956 67 8
                                    

Poranek następnego dnia nie należał do najmilszych. Leżałam na łóżku i starałam się przezwyciężyć lenistwo i wstać na śniadanie. Zrobiłam to prawie w ostatniej chwili, bo już za kilkanaście minut posiłek miał się zakończyć. Musiałam niestety jeść sama, bo wszyscy ślizgoni, z którymi utrzymywałam jakiś głębszy kontakt zdążyli zakończyć śniadanie.

Postanowiłam, że udam się do pokoju wspólnego w poszukiwaniu Pansy jednak moje zamiary zostały pokrzyżowane przez osobę, która w pewnym momencie zaciągnęła mnie do jakiejś opuszczonej sali zakrywając jednocześnie usta. Starałam się z całej mocy uwolnić jednak mój oprawca był dużo silniejszy ode mnie.

- Przestań się tak rzucać, będę miał przez ciebie siniaki - usłyszałam głos Dracona nad swoim uchem i momentalnie zastygłam w miejscu. Malfoy widząc to wypuścił mnie z silnego uścisku i o krok odsunął się ode mnie.

- Po co to zrobiłeś? - zapytałam poddenerwowana, a Malfoy popatrzył na mnie z politowaniem.

- Myślałem, że jesteś bardziej mądrzejsza i domyślisz się, że to była dobrze odegrana scenka - odparł krzyżując ramiona na piersi. - Albo jestem takim dobrym aktorem - wzruszył ramionami z sarkastycznym uśmiechem, a ja wpatrywałam się w jego twarz z niedowierzeniem.

- Scenka? Dla ciebie to była scenka? - zapytałam czując się jeszcze okropniej niż dziś rano.

- Nie dramatyzuj, jakoś musiałem z tobą zerwać, a tak było najprościej - odparł, a ja otworzyłam lekko usta nie wiedząc co mogłabym powiedzieć. - Czy teraz dasz mi wyjaśnić całą sytuację czy nadal będziesz na mnie krzyczeć? - zapytał, a ja wypuściłam nagle powietrze wpatrując się w chłopaka z wyczekiwaniem. - Dostałem list mówiący o tym, że stanie się tobie krzywda jeśli nie zerwę z tobą. Oczywiście wiedziałem, że przyciągasz kłopoty i jesteś na tyle naiwna, że to mogło się ziścić więc musiałem wypełnić jej lub jego rządanie - odparł, a ja zrobiłam na jego słowa oburzoną minę, którą on zignorował. - Wystarczy dowiedzieć się, kto ci źle życzy i ja już się tym faktem zajmę.

- To tyle? - zapytałam, a Draco popatrzył na mnie zdziwiony.

- O czymś nie wspomniałem? - zapytał, a ja prychnęłam na jego słowa.

- A co ze mną? Nie mogłeś mi o tym powiedzieć wcześniej? Abym może przespała noc i nie zastanawiła się gdzie zrobiłam błąd i dlaczego nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie, że tak szybko ze mną zrywasz? - zapytałam, a Malfoy westchnął na moje słowa.

- Przecież to było dla twojego dobra - odparł, a ja pokiwałam tylko głową z poważną miną.

- Do widzenia - odparłam wychodząc z sali nie zwracając uwagi na fakt, że chłopak nie miał zamiaru mnie zatrzymać.

Szłam przez korytarz Hogwartu jednocześnie wkurzona jak i zaniepokojona. Owszem byłam zdenerwowana na Draco jednak z tyłu głowy miałam tą groźbę dotyczącą mojego bezpieczeństwa. Kto mógłby mi źle życzyć? Pierwsze co przychodziło mi do głowy to były dziewczyny zazdrosne o Malfoya, ale która mogłaby się posunąć do takich czynów? Zamyślona nie spostrzegłam kiedy na kogoś wpadłam.

- Przepraszam - powiedziałam od razu odchodząc o krok od osoby "poszkodowanej".

- Nic się nie stało - odpowiedział mi ciepły głos i gdy tylko uniosłam wzrok ujrzałam ciemne oczy chłopaka wpatrującego się prosto we mnie. - Wszystko dobrze?

- Tak, ja już muszę iść - odparłam uśmiechając się sztucznie i idąc w stronę sali od Obrony przed czarną magią.

***

- Czyli wszystko między wami wyjaśnione? - zapytała w pewnym momencie Pansy, a ja westchnęłam na jej słowa.

- Nie do końca. Niby wszystko mi opowiedział, ale nadal jestem na niego zła - odparłam przeciągając się na kanapie.

- Będziecie chodzić teraz na siebie obrażeni? - zapytała Parkinson, a ja popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.

- Czyli tak samo jak ty i Blaise przez cały czas! - odparlam, a Ślizgonka nie skomentowała moich słów.

- Mam nadzieję, że niedługo się pogodzicie, bo to pierwszy dzień, a już mam ciebie dość.

***

Postanowiłam spotkać się z Astoria, bo uświadomiłysmy sobie, że dawno ze sobą nie spędzałyśmy czasu. Gdy miałam zamiar wyjść z zamku po raz kolejny na kogoś wpadłam.

- Widzę, że lubisz na mnie wpadać - usłyszałam głos przed sobą i ujrzałam chłopaka z poprzedniego dnia. Był ubrany w Krukonska szatę i ciemne włosy miał niedbale ułożony.

- Przepraszam jeszcze raz - odparłam chcąc odejść, ale chłopak zatrzymał mnie łapiąc mnie za ramię.

- Może w ramach przeprosin chciałabyś gdzieś ze mną wyjść? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego że zdziwieniem.

- Mam chłopaka - odparłam, a Krukon wzruszył ramionami.

- Kto powiedział, że na randkę - odparł, a ja zastanowiłam się przez chwilę nad propozycja chłopaka jednak wiedziałam, że Malfoy wkurzy się jeśli się dowie, bo intencje Krukona były dość jawne.

- Zastanowię się - odparłam ostatecznie i chciałam wyjść z Hogwartu, ale usłyszałam głos chłopaka.

- Tak w ogóle to jestem Roger. Roger Davis - odparł, a ja odwróciłam się w jego stronę przed wyjściem.

- Ellie - powiedziałam i wyszłam w końcu z zamku.

Truth or Dare? II: Broken dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz