Rozdział 20

3.2K 158 544
                                    

Richie uciekał wzrokiem. Co chwila otwierał i zamykał usta w poszukiwaniu odpowiednich słów. Z każdą sekundą czułem coraz większy stres. Jego widok tylko go potęgował.

- Richie, proszę, nie baw się mną. Czekałem już wystarczająco długo.

- J-ja... ja nie wiem jak to powiedzieć.

- Najprościej jak się da.

- Nie da się łatwo wyjaśnić czegoś, co nawet nie jest łatwe.

- Proszę cię...

- No dobra. Ale na początku powiedz mi to, co ukrywałeś przede mną przez tyle czasu.

- O czym ty...

- Mam na myśli rzeczy, przez które się w końcu pokłociliśmy. Pamiętasz? Miałeś mi kiedyś o tym powiedzieć. Chcę teraz.

Przełknąłem ślinę. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.

- A-ale ja zadałem pytanie pierwszy - broniłem się.

- Ale ja jako pierwszy postawiłem warunek.

Westchnąłem głośno i przewróciłem oczami.

- To może powiedzmy równocześnie?

- Ale że obaj naraz...?

- Tak, Richie. Na trzy...

W ciszy słyszeliśmy bicie naszych serc. Grały w jednym rytmie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy...

Raz...

Czułem, jak wszystkie organy podchodzą mi do gardła. Stres przejmował nade mną kontrolę.

Dwa...

Moje ręce zaczęły się trząść. Richie je chwycił. Jego dłonie również drżały.

Trzy!

- Zakochałem się w tobie!

Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni. Obaj powiedzieliśmy to samo w tym samym czasie. Uśmiechnąłem się przez łzy i wpadłem w jego ramiona.

- Dlaczego dawałeś mi takie mylące znaki?! Czemu mnie odrzucałeś?! - krzyczałem uderzając piąstkami w jego klatkę piersiową. Emocje zaczynały ze mnie uchodzić.

- Przepraszam... Myślałem, że tylko ja tego chcę.

Wtuliłem się w niego. Z całych sił chłonąłem jego zapach. Niewyobrażalny ciężar spadł z mojego serca.

- Więc wtedy, kiedy tłumaczyłeś nasze niby ,,przyjacielskie" zachowanie, to próbowałeś wtedy to ukryć?

- Tak... Bałem się, że zerwiesz ze mną kontakt po tym, jak poznasz prawdę. A wtedy, kiedy nie odzywałem się do ciebie przez kilka dni, próbowałem wybić sobie to zakochanie z głowy. Lecz zadziałało to odwrotnie i pragnąłem cię jeszcze bardziej.

- Czyli teraz...

- Czyli teraz mamy żyć bez żadnych kłamstw. Musimy być wobec siebie szczerzy. Nie zniosę drugich takich podchodów.

Uniosłem się na łokciach. Richie zdziwiony wstał razem ze mną.

- Emm... - podrapałem się nerwowo po karku. - Wiem, że wszystko to trwa już od dość dawna i wszyscy o tym wiedzą, ale formalnie między nami tego jeszcze nie było...

Richie uśmiechnął się. Położył dłoń na moim policzku i skierował moją twarz w swoją stronę. Spojrzał mi głęboko w oczy wszystko rozumiejąc.

- Edward'zie Kaspbrak'u, czy zostaniesz moim chłopakiem?

- Tak! - wykrzyknąłem i rzuciłem się na niego.

It's just a joke //REDDIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz