Dzień dobry💛💚🖤!
Dzisiaj chciałabym Was zaprosić w nową podróż, w którą mam nadzieję wyruszycie razem ze mną już w czerwcu, kiedy pojawi się prolog tej historii.
Poznajcie Summer. Powoli nadchodzi jej czas i od teraz dokładam żółte, puchońskie serduszko do mojego podpisu.
Okładkę do nowej powieści zaprojektowała i wykonała lawendowo uzdolniona Atramentova
Mam nadzieję do zobaczenia wkrótce!
Wasza J. 💛🌻🐲
Charlie stał boso na rozgrzanej słońcem trawie i patrzył na rozległy teren na tyłach Instytutu, planując w głowie rozmieszczenie wybiegów dla smoków, które miały się wkrótce znaleźć pod ich opieką. Gorące powietrze w często wilgotnej i chłodnej Anglii zdziwiło go, ale przypominało mu Rumunię, więc nie narzekał. Brakowało mu jedynie ciepłego morza i rozgrzanego słońcem, sypkiego piasku na rozległych plażach.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii dużo myślał, zastanawiając się nad tym, co powinien dalej robić ze swoim życiem. Nie spodziewał się tego, że z taką wewnętrzną, nieopisaną ulgą powita rodzinny dom, rodziców i rodzeństwo.
Coś przerwało jego rozmyślania. Podniósł do góry głowę, gdy usłyszał dziwny, a po chwili coraz głośniejszy świst, którego źródła nie potrafił zlokalizować w spokojnej, otaczającej go scenerii.
Nagle dostrzegł na błękitnym bezchmurnym niebie czarną kropkę, która z każdą kolejną sekundą nabierała wyraźniejszych kształtów.
Nieznajoma postać podróżująca na wyścigowej miotle zatoczyła koło nad terenem, aby później wylądować lekko nieopodal. Dziewczyna zgrabnie zeskoczyła z miotły, a następnie machnięciem różdżki odesłała ją do specjalnego składzika, znajdującego się na zewnątrz budynku.
Podniosła głowę, poprawiając potargane przez wiatr długie, brązowe włosy. To była ta sama dziewczyna, którą kilka dni temu widział przy wejściu do Instytutu. Mężczyzna przyglądał się jej lekko zauroczony, bo kobiety śmigające na miotłach z taką wprawą, zawsze robiły na nim niesamowite wrażenie.
– Cześć! Co słychać? – powiedziała radośnie, a na jej twarzy pojawił się ciepły, szczery uśmiech.
– Wiesz, kim jestem? – zapytał zdziwiony tym, że dziewczyna zachowuje się, jakby dobrze go znała, dlatego nie spuszczał z niej czujnego wzroku.
– Oczywiście, że wiem. Jesteś Charlie Weasley, znany smokolog. Poznaliśmy się kilka miesięcy temu w czasie Kongresu Czarodziejów, ale, jak widać, ty nie zapamiętałeś, kim jestem ja. – odparła pewnie.
Lekkie zażenowanie zabarwiło jego policzki, ale szybko się pozbierał, przybierając pewną pozę.
– To niemożliwe. Zapamiętałbym, gdybym spotkał na mojej drodze taką ślicznotkę. – Błysnął zębami w szerokim uśmiechu, chociaż zauważył, że tym razem nie udało mu się oczarować dziewczyny. – Serio, nie będę kłamał, nie pamiętam, ale chcę teraz to naprawić. Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Charlie Weasley. – Wyciągnął w jej stronę dłoń, czekając na jej ruch.
Dziewczyna patrzyła na niego z kpiącą miną, ale ostatecznie dała za wygraną, podając mu swoją rękę, którą on mocno uścisnął. Podobało jej się to i w odpowiedzi równie mocno odwzajemniła uścisk.
– Summer Force, zapamiętaj na całe życie, Charlie, bo kolejnej szansy nie otrzymasz.
– Co to jest? – zapytał, przyglądając się z zaciekawieniem wewnętrznej stronie jej nadgarstka. – Mogę?
Przysunął jej rękę bliżej oczu i z nieukrywanym podziwem oglądał misternie wykonany tatuaż zdobiący jej skórę.
Summer uśmiechnęła się delikatnie, chociaż poczuła lekkie zawstydzenie, gdy mężczyzna wciąż trzymał jej dłoń.
– Zmodyfikowałam trochę ten tatuaż – poinformowała go, przykładając palec drugiej dłoni do środka wytatuowanego słonecznika.
W tym samym momencie roślina poruszyła się nieznacznie, drgnęła, aby po chwili rozwinąć swoje płatki, których kolor stał się intensywnie żółty.
– Nigdy czegoś takiego nie widziałem – stwierdził z uznaniem, w końcu puszczając jej dłoń.
– Mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się ciebie zaskoczyć – powiedziała z uśmiechem.
CZYTASZ
Summertime 🐉💛🌻 OC x Charlie Weasley
FanfictionOpowieść o zwyczajnej dziewczynie, która postanowiła spełniać swoje nadzwyczajne marzenia. O Puchonce, która cierpliwie przez wiele lat czekała na to, aż przyjdzie jej czas. O tym, że nie potrzebuje mężczyzny, by czuć, że znajduje się we...