Rozdział 7

2.6K 91 12
                                        


    Chicago

Wysiadam z taksówki i idę pod wskazany adres gdzie od dziś mam zacząć pracę . Jestem trochę zmęczona podróżą a zarazem cieszę się że właśnie tu się znajduję bo wiem że od teraz moje życie zmieni się diametralnie . Zabieram swoje walizki i kieruję się pod bramę domu mojego nowego pracodawcy przystaję przy niej i patrzę przed siebie a szczęka opada mi do podłogi. Ja pierniczę to ja myślałam ,że moi rodzice mają duży dom ale ten widok ukazujący się przed moim oczami powala . To nie jest dom tylko zamek. Kto normalny mieszka w takim wielkim domu przecież tu potrzeba z pięciu ludzi do sprzątania tego. Nie mówiąc o całej reszcie obowiązków . Z mojego zamysłu wyrywają mnie kroki odwracam wzrok od budynku i przenoszę go na mężczyznę stojącego przedemną po czym mówię.

-Dzień dobry jestem Emma i przyszłam tu pracować.

-Witaj  Mat mówił mi że masz dziś przyjść jestem Gilbert oprowadzę cię . Mówi po czym zabiera moje bagaże i prowadzi do wejścia .

-Gilbert powiedz mi ile osób mieszka w tym domu ? Pytam zaciekawiona a on przygląda mi się uważnie po czym uśmiecha się i odpowiada

-W tym domu mieszka tylko szef a wszyscy pracownicy mieszkają z tyłu posiadłości. Mówi a mi ponownie opada szczęka po czym mówię

-Ale jak to sam . Po co mu taki wielki dom skoro sam w nim mieszka. Mówię a on ponownie patrzy na mnie uważnie i mówi

-Emma miałaś okazję poznać swojego szefa ? Pyta rozbawiony a ja szybko odpowiadam

-Nie.
-Więc jak go poznasz to zrozumiesz że szef lubi dużą przestrzeń i wygodę kiedyś tego nie miał to co widzisz. Pokazuje na dom po czym dodaje. Zapracował sam na to i jest dumny z tego.  A za razem niezły z niego dupek . Mówi po czym oprowadza mnie po domu a na koniec zaprowadza do mojego pokoju a raczej mieszkania bo mam tu pokój swoją sypialnie łazienkę i małą kuchnię z czego jestem zdziwiona bo wszystko wygląda znakomicie sama nie mogę uwierzyć w swoje szczęście . Od razu rozpakowuje swoje rzeczy po czym piszę do Mariny że podróż minęła spokojnie i że wszystko u mnie dobrze . Po czym kładę się spać

                           *******

Wstaję następnego dnia szybko biorę prysznic zakładam spodenki i koszulkę na stopy zakładam sandałki a  włosy związuję w luźny kok bo mamy początek lipca a pogoda tutaj dopisuje jest tu z 28 stopni ciepła . Tak ubrana wychodzę z pokoju i zmierzam do rezydencji gdzie od razu w salonie czaka tam na mnie uśmiechnięta kobieta i mówi

-Ty za pewne jesteś Emma a ja jestem Kristina ciotka Mariny .

-Zgadza się jestem Emma więc Pani Kristino co mam robić ? Pytam od razu aby nie tracić czasu bo wiem że na pewno mają tu dużo pracy. Kobieta patrzy na mnie i mów

-Emmo mów mi po imieniu nie jestem aż tak stara . Mówi po czym razem uśmiechamy się gdy Kristina chce coś powiedzieć mój wzrok pada na mężczyznę idący w naszym kierunku Kristina to zauważa bo lekko cofa się a gdy mężczyzna jest już w takiej odległości że mogę zobaczyć jego twarz sztywnieje nie wiedząc co on tu robi gdy mnie zauważa na jego twarzy od razu pojawia się uśmiecha a ja nie wiem czemu ale też się uśmiecham po czym mówię .

-Matteo co ty tutaj robisz ? Pytam zdziwiona po czym zerkam na Kristinę i widzę że chce coś powiedzieć ale Matteo nie daje jej dość do głosu po czym macha ręką a Kristina odchodzi zdziwiona tym gestem i zachowaniem Kristiny patrzę na sylwetkę kobiety która oddala się i znika w kuchni . Przenoszę wzrok na Matteo i widzę że jego twarz jest poważna po czym po chwili Matteo odpowiada.

-Ja Emmo mieszkam tu. Mówi patrząc mi w oczy a ja nie wiem czemu ale od razu odpowiadam

-Czyli ty też tutaj pracujesz twoja firma robi interesy z moim szefem ? Pytam a on patrząc na mnie i dodaje

-Po części tak. Odpowiada a ja ciesząc się że będę miała tutaj choć jedną znajomą osobę podchodzę do niego i przytulam go on zdziwiony tym faktem na początku stoi nic nie robiąc a po chwili obejmuje mnie swoimi ramionami po czym odrywam się od niego i mówię

-Cieszę się że tu pracujesz bo tak się składa że ja też od dziś zaczynam tu pracę i miło mi że chociaż mam tu jedną znajomą osobę .  Mówi po czym zerkam na Matteo i widzę na jego twarzy zmieszanie nie rozumiejąc tego ale po chwili odpowiada

-Ja też się cieszę Emmo  chociaż nie ukrywam że wolał bym abyś przyjęła moją propozycję . Chwilę tak stoimy i patrzymy się na siebie po czym mówię

-Ja już będę lecieć do Kristyny bo nie chcę się narazić szefowi pierwszego dnia pracy a słyszałam że niezły z niego dupek . Mówię po czym chcę iść ale Matteo chwyta mnie za rękę i mówi

-Cóż ja bym nie nazwał go dupkiem po prostu lubi jak wszyscy się mu podporządkowują i sumiennie wykonują swoje obowiązki . Mówi po czym uśmiecham się i odpowiadam

-Och czyli dupek i pan władca . Mówię po czym dodaję . Mam nadzieję że nie będę musiała go za wiele razy oglądać .

-Wątpił bym w to Emmo ale zawsze możesz się łudzić. Mówi po czym pytam się go

-Co masz na myśli Matteo ? Tylko nie mów mi że nasz szef jest tym z szefem co na każdym kroku sprawdza czy jego pracownicy dobrze wykonują swoją pracę. Mówię lekko przestraszona bo nie lubię jak ktoś patrzy mi na ręce jak cokolwiek robię . Matteo widząc moje zaniepokojenie od razu odpowiada.

-Nie Emmo  szef nie ma na to czasu przekonasz się o tym niebawem a teraz leć do swojej pracy i poproś na chwilkę do mnie  Kristine.

-Dobrze więc do zobaczenia Matteo . Mówię po czym odchodzę i idę do kuchni gdzie od razu mówię Kristnie że Matteo ją woła a sama biorę się za krojenie warzyw które kroiła Kristina

Kompromis MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz