Rozdział 25

689 67 16
                                    

*Marinette*

Tydzień minął szybko. Za szybko. Oznacza to, że dziś jest konkurs. W związku z tym, siedzę już na ostatniej próbie z sześć godzin. Za godzinę będę już stać znowu na scenie.

Sophia siedzi razem ze mną w garderobie. Miałyśmy jeszcze tylko poprawić makijaż. Miałam na sobie czerwoną, tiulową sukienkę, za kolano. Ogólnie nie jest źle. Założyłam jeszcze szpilki z cienkim paseczkiem przy kostce, tego samego koloru.

Cały czas patrzyłam na wyświetlacz swojego telefonu. Nie wiem, czego oczekiwałam. Chloe cały czas do mnie pisała, że już przyszła, że czeka na rozpoczęcie, że jest ciekawa, jak mi pójdzie.

Poprawiłam szybko makijaż, tak jak moja przyjaciółka. Organizatorka powiedziała, że jeśli jesteśmy gotowe i jeśli chcemy możemy szybko iść na widownię, żeby przywitać się z kimś, kto do nas przyszedł i tak dalej.

Szukałam po widowni Chloe, nie była sama. Podeszłam do niej i sztucznie się uśmiechnęłam.

-Wygrasz. Zobaczysz. - powiedziała blondynka.

-Ta... Chodź na chwilę i wytłumacz mi jedno! - krzyknęłam.

Moja szwagierka wstała ze swojego miejsca i odeszłyśmy kawałek. Nie chciałam, żeby ktoś nas słyszał.

-Po co przywlokłaś tu Adriena? Wiesz, że między nami nie jest dobrze. Jeszcze Lukę rozumiem. - wyjaśniłam.

-Marinette Agreste, w tym momencie masz z nim porozmawiać. Jesteście pieprzonym małżeństwem, a nie nieznajomymi dla siebie ludźmi! - krzyknęła.

-Dobrze. - odpowiedziałam krótko i wróciłyśmy, tam skąd przyszłyśmy.

-Ładnie się odjebałaś siostra. - stwierdził Luka.

-Ładnie korzystasz z resztek mózgu. Jestem pod wrażeniem po prostu.

-Miła jak zawsze... - wymamrotał cicho mój brat.

-Zamknij się, jak nie chcesz dostać w dupe, z tych szpilek. - wtrąciłam. -Ja idę. Zobaczymy się po konkursie. - dodałam i wróciłam do garderoby.

****
-Trzecie miejsce zajmuje... Mia Molière. - ogłosiła jedna z jurorek.

Na początku konkursu, kiedy zobaczyłam, kto jest w składzie jury, zdziwiłam się. Naprawę nie wiedziałam, kto w tym roku będzie decydował o wygranej. Jedna z jurorek, to była Pani Agreste. Jeśli wygram, to ktoś może powiedzieć, że wygrałam, bo moja teściowa była w komisji.

-Drugie miejsce zajmuje... Sophia Rose. - powiedziała Pani Olga, czyli druga z jurorek.

-I pierwsze miejsce zajmuje... - Pani Agreste popatrzyła na kartkę. -Marinette Agreste!

Po chwili po sali rozległy się głośne brawa. Widziałam ukradkiem, jak Laura się denerwuje. A była pewna, że wygra. Cóż za zdziwienie, kiedy nie zdobyła nawet trzeciego miejsca. Czuję, że będzie kłótnia zaraz.

****
Było już po wszystkich podziękowaniach i tak dalej. Zeszłam ostrożnie ze sceny i z ogromnym bukietem kwiatów w rękach, podeszłam do Chloe i reszty.

-To co, idziemy gdzieś, żeby opić twoją wygraną? - zapytała blondynka.

-Wiesz... Chciałabym, ale źle się czuję i chcę wrócić do swojego mieszkania. - skłamałam.

-Wrócisz do siebie, ogarniesz się i masz przyjechać pod adres, który Ci wyślę. I nie ma, że nie chcesz. - zarządziła. -Masz jak wrócić? - dodała.

-Ja ją odwiozę. - odezwał się Adrien

Proszę, żeby to był jakiś żart. Ja nie chcę z nim jechać. Man swoje auto i dojechałabym gdzieś tam. Sama. Nie potrzebuję kierowcy.

-Super! Wszystko sobie wyjaśnicie w między czasie. Bądźcie na dwudziestą trzecią w Le Mondain! - krzyknęła i razem z Luką wyszli.

Co ja mam powiedzieć, a raczej zrobić? Nie chciałam nigdzie wychodzić, bo... Po prostu nie chciałam. Wcale nie dlatego, że Adrien też by tam był. Ja muszę wszystko przemyśleć, na spokojnie.

-Chodź. - powiedział spokojnie blondyn.

-Przebiorę się, zabiorę rzeczy i możemy jechać. - odpowiedziałam cicho.

-Dobrze.

Dobrze. Po prostu: dobrze. Rozmowa dwóch osób po ślubie. Ciekawe, czy dziś powie "nieważne".

Poszłam do garderoby i przebrałam się w swoje normalne ciuchy. Sukienkę włożyłam do pokrowca i zabrałam resztę swoich rzeczy.

-Idziemy już? - spytał Adrien.

-Tak.

Pożegnałam się szybko z Sophie i wyszliśmy z budynku. Wsiadłam do białego audi i nawet nic nie mówiłam. Nawet gdybym chciała coś powiedzieć, nie potrafiłam. Nie wiem czemu. Żadne z nas przez całą drogę się nie odzywało.

Kiedy blondyn zaparkował pod moim blokiem, zabrałam rzeczy i wysiadłam z samochodu.

-Jak chcesz, to możesz wejść do środka, bo trochę mi zajmie przygotowanie się... A jest dopiero po dwudziestej pierwszej, więc nie wiem, czy chcesz siedzieć w aucie prawie dwie godziny. - stwierdziłam.

-Dobrze.

Wzięłam głęboki wdech, tylko po to, żeby go nie walnąć. Czy on zna jakieś inne słowo? Dziwne jest to, że się tak nie odzywa.

Otworzyłam drzwi mieszkania i od razu podeszłam do szafy. Wzięłam z niej czerwoną, obcisłą sukienkę. Poszłam do łazienki się przygotować.

****
Weszliśmy do klubu. Szybko odnalazłam Chloe, a ona rzuciła mi się na szyję, jakby mnie nie widziała z parę miesięcy albo lat. Od razu podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy jakieś drinki. Adrien i Luka zdążyli już gdzieś tam usiąść.

-To pijemy za twoje zwycięstwo! - krzyknęła blondynka, podnosząc do góry kieliszek z alkoholem.

Skończyłyśmy pierwszego drinka, a później drugiego, później kolejnego i kolejnego. Nie myślałyśmy racjonalnie. Przez cały czas śmiałyśmy się.

Po chwili zeszłam powoli ze stołka i poszłam szukać swojego brata. Nie no, to była tylko wymówka. Po co niby miałam iść do Luki? To Chloe do niego poszła, a nie ja. Ja poszłam do Adriena. Nie wiem po co.

Kiedy znalazłam blondyna, podeszłam bliżej niego. Usiadłam mu na kolanach, a on popatrzył na mnie zdziwiony. Ja nie wiem co robię. Czuję, że będę żałować tej nocy.

-Ile wypiłaś? - spytał po chwili.

-Z pięć albo sześć... - odpowiedziałam, lekko się kołysząc.

-Czego?

-Takie kolorowe to było. Tak, kolorowe, czerwone i mocne. I miało słomkę! - przypomniałam sobie.

-One są najebane w trzy dupy. - wtrącił mój brat, patrząc raz na mnie, a raz na Chloe.

-Teraz mógłbyś mnie stąd zabrać, zawieść do domu, rozpiąć tą sukienkę i przelecieć mnie. - wyszeptałam blondynowi do ucha.

-Jesteś pijana i gadasz głupoty. - stwierdził.

-Nie prawda! Mówię poważnie. Ludzie pijani mówią prawdę.
______________
Ja się zastanawiam czy ja jestem trzeźwa pisząc to (oczywiście, że jestem trzeźwa, to był tylko żart. Chyba.)

Gwiazdka? Komentarz?

Miłego tygodnia ♡

Czy będziemy szczęśliwi? |Adrienette Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz