*Marinette*
-Tobie już wystarczy. Wracamy do domu. - powiedział blondyn.
-Nie! - krzyknęłam.
Adrien podszedł bliżej, podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Spanikowana, że spadnę, zaczęłam bić go po plecach. On nic sobie z tego nie robił. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił. Dalej nic. Zauważyłam, że oddalamy się od Chloe i Luki. No nie! Ja nie chce do domu! Ja chce tu zostać! Zostałam wyniosiona z budynku, wbrew mojej woli.
Kiedy byliśmy już na dworzu, a dokładniej staliśmy przed białym audi. Adrien posadził mnie na miejscu pasażera, a sam zajął siedzenie obok. Czuję się jak jakieś małe dziecko, które zostaje zabrane z placu zabaw, przez rodziców.
-Wiesz, że nie jestem twoją własnością, żebyś robił ze mną, co chcesz? - spytałam.
-Gdybyś została i gadała dalej takie rzeczy, to co myślisz, że by się stało?
-Byłoby miło. - odpowiedziałam bez namyśleń.
Co ja powiedziałam? Przecież on to napewno będzie pamiętał.
-Porozmawiamy, jak będziesz trzeźwa.
Pierdol, pierdol, ja posłucham.
-Czemu nie teraz?
Moje pytanie było głupie. Bardzo głupie. Za głupie.
-Bo powiedziałem, że nie.
Nie to nie. Chuj ci w dupe, Agreste. Jestem ciekawa, czy on wie co ja sobie teraz myślę.
-A pamiętasz, jak spędziliśmy święta w tamtym roku? - przypomniałam mu. -Też tak teraz chce. Tylko ja i ty. Sami w domu...
-Mari, nie prowokuj mnie. - ostrzegł m nie.
Będę go tak długo prowokować, denerwować i nie wiem, co jeszcze, póki...
-Ja cie nie prowokuję. Chciałam tylko przypomnieć ci, że dalej jestem na ciebie zła, nie wybaczyłam Ci. W dodatku nie musiałbyś, zaciskać tak mocno dłoni na kierownicy. - powiedziałam.
-Czyli, że mam cie przelecieć w ramach przeprosin i wybaczenia? - spytał.
-No na przykład.
Boże, co ja mówię. Proszę, żeby on tego nie pamiętał. Rozumiem, że po alkoholu gada się jakieś głupoty, ale aż takie?
-Wysiadamy. - powiedział blondyn.
Wysiadłam ostrożnie z samochodu. Weszłam do budynku, w którym mieszkam. Raczej weszliśmy, bo miałam towarzystwo. Zaczęłam grzebać w torebce, żeby znaleźć klucze. Kiedy je znalazłam, otworzyłam drzwi i po chwili znaleźliśmy się w środku.
Zdjęłam niewygodne buty i rzuciłam gdzieś. Blondyn uważnie mi się przyglądał, co było... miłe. Chyba. Sama już nie wiem, co mówię ani co myślę.
-Idziesz spać. Teraz.
Przepraszam, co? On ma mi rozkazywać? Od kiedy on jest moim rodzicem? Co tu się odwala?
-Że co? - odezwałam się zdziwiona.
-Mam Ci pomóc, czy sobie poradzisz sama? - ton jego głosu, mówił sam za siebie.
Był wkurwiony, a ja pijana. To nie skończy się dobrze. Zależy dla kogo.
-Możesz mi pomóc... - stwierdziłam i uciekłam do swojej sypialni.
Weszłam do wspomnianego pomieszczenia, rzucając się na łóżko. Po chwili do pokoju wszedł Adrien.
-Gdzie masz piżamy? - spytał.
CZYTASZ
Czy będziemy szczęśliwi? |Adrienette
FanfictionDruga część opowiadania "Księżniczka Gangstera". Czy wszystkie problemy napewno się skończyły? Marinette i Adrien są małżeństwem od miesiąca, a na ich drodze pojawią się ponownie problemy. Czy niektóre z osób lub kłopotów doprowadzą do rozpadu najpo...