Na początku standardowo parę informacji. Jest to modern au, akcja rozgrywa się w grudniu 2019 r. Wiadomo więc, że kilka rzeczy będzie się różnić. (np. Praca, lub wiek postaci). Myślę, że do świąt uwinę się z tym ff i zacznę kolejne. Bardzo proszę o wskazywanie błędów i komentarze z opinią.
Życzę miłej lektury.
***
Otworzyłam okno i zaciągnęłam się świeżym i mroźnym powietrzem Mondstadt. Promienie zimowego słońca wdarły się bez zaproszenia do mojego małego pokoju i rozświetliły go. Uśmiechnęłam się delikatnie, gdy zauważyłam, że ludzie budzą się do życia.
Pani Sara stała przy swojej małej restauracji i wyczekiwała prawdopodobnie na dostawę świeżej żywności. Flora z uśmiechem zaczęła sprzątać mały ogórek obok swojej kwiaciarni. Oparłam się rękami o parapet i westchnęłam cicho. Miasteczko mimo faktu, że był rok 2019 wyglądało jak rodem z średniowiecza. Urokliwe, kamienne uliczki oświetlone słońcem błyszczały i zachęcały do ich zgłębienia. Stary zamek wciąż wyglądał pięknie, a duży pomnik założyciela zachwycał swoim majestatem. Mondstadt było naprawdę pięknym miejscem, a w zimę przyciągał obcych swoim urokiem. Poczułam jak coś się o mnie ociera i mruczy cicho.
Uśmiechnęłam się delikatnie i pogłaskałam biało-czarnego kota za uchem. Paimon miałknęła głośno przypominając, że jest pora karmienia.
Wyjęłam saszetkę jej ulubionej karmy i nałożyłam do miseczki. Wymieniłam wodę, a kotka zadowolona zaczęła chrupać swoje przysmaki. Uśmiechnęłam się lekko i przypomniałam sobie, se dzięki niej poznałam Amber, a później całą resztę. Po chwili nostalgii rozejrzałam po pokoiku.
Był malutki, ale przytulny. Jasnoróżowy kolor idealnie pasował do białych, ciut starodawnych mebli. Duże łóżko w jasnym kolorze mimo wieku, nadal było niesamowicie wygodne. Było umieszczone w prawym rogu, pod skośnym dachem. Przed nim leżał miękki dywanik.
Białe, duże okno zasłaniała muślinowa firanka w tym samym kolorze.W lewym rogu stało ładne, zdobione biurko, a obok niego mała lodówka turystyczna. Popatrzyłam na pokój z zamyśleniem i stwierdziłam, że będę tęsknić za tym miejscem. Ale cóż, na każdego przychodzi pora. Za długo tu już jestem i niestety muszę przyznać, że do niektórych ludzi zdążyłam się przywiązać. Westchnęłam i przetarłam zmęczona oczy, zacisnęłam palce na grzbiecie nosa i potarłam go lekko.
Podeszłam do małej szafki i otworzyłam szufladkę, szybko przeliczyłam pieniędze i zadowolona stwierdziłam, że uda mi się opuścić Mondstadt przed świętami. Odłożyłam kopertę na miejsce i zamknęłam szafkę na kluczyk, który następnie ukryłam.
Pogłaskałam Paimon na pożegnanie, po czym złapałam za beżowy płaszcz wiszący na wieszaku. Nałożyłam go, a później ubrałam czapkę i szalik. Wyszłam z pokoju i za kluczyła pokoik, a następnie pożegnałam się z właścicielka domku. Starsza pani pożegnała się z uśmiechem i po raz kolejny probówała mnie przekonać do dłuższego zostania w miasteczku.
- Och, z chęcią bym została, ale muszę ruszać dalej. - tłumaczyłem jej po raz któryś. - Obiecałam sobie, ze nie pozostanę w miejscu. Hmm, teraz prawdopodobnie wyjadę do Liyue. Zawsze chciałam tam pojechać. - wyznałam rozmarzona myśląc o górzystych terenach, szumiącym morzu i pięknym miasteczku. Z tego co sie orientuję jest tam lepszy handel i większy rynek pracy. Ludzie nie są takimi wolnymi duchami jak w Mondstadt. Zarobię więcej pieniędzy i znowu wyjadę.
- Nie zaprzyjaźniałaś się tu z nikim, że chcesz wyjechać? - spytała lekko współczująco.
- W tym problem, że zaprzyjaźniłam. - mruknęłam i uśmiechnęłam się kwaśno. Kobieta spojrzała na mnie zdziwiona.
CZYTASZ
Świąteczne Mondstadt (Genshin Impact)
FanfictionModern Au! Diluc od zawsze nie lubi świąt, a Lumine je kocha. Lub gdzie Lumine pomaga Dilucowi w Święta. Można czytać bez znajomości fabuły gry.