Oddział Specjalny Swatów

825 83 196
                                    

Zdecydowanie nie umiem w opisy emocji, jednak mam nadzieję, że będziecie potrafili wysnuć powód tego, co ma miejsce w tym rozdziale. A, no i rozdział jest ciut krótszy niż zwykle. Miłego czytania!

***

- Lumine, zapomniałem spytać, czy chcesz coś do picia. - powiedział i zastygł. Na jego twarzy pojawiło się dziwne napięcie. - Jak to cię nie będzie?

Cholera. Cholera. Cholera. Podrapałam się po karku i przełknęłam ślinę. Poczułam dziwne napięcie, a w żołądku ścianęło mnie ze stresu. Wszyscy wbili we mnie oczekujące spojrzenia. Diluc założył ręce na piersi i spojrzał na mnie beznamiętnie.

- Więc? - spytał cicho. Atmosfera zgestniała.

- Cóż. - mruknęłam pod nosem.- Nie wykluczam takiej opcji. - jego twarz prawie niezauważalnie stężała, jednak jej wyraz ciągle pozostawał spokojny.

- Dobrze widzieć. - parsknął i odwrócił się w kierunku wyjścia. - Zaraz wrócę.

Patrzyłam jak odchodzi i przeklinałam na siebie w myślach. Cholera. Po kilku sekundach wahania postanowiłam isc za nim. Gdy tylko wyszłam w pomieszczeniu rozległy się ciche szepty.

Z zaskoczeniem zauważyłam, że zamiast skierować się w kierunku kuchni, Diluc wyszedł na dwór. Podreptałam więc za nim. Już po chwili poczułam zimny wiatr na twarzy. Na chwilę zgubiłam go z oczu, ale gdy się rozejrzałam, zauważyłam jego charakterystyczne czerwone włosy przy naszym bałwanie. Ruszyłam więc w jego kierunku, a gdy usłyszał, że nadchodzę ledwie zauważalnie się spiął

- Po co tu przyszłaś? - mruknął cicho.

- Chciałam porozmawiać. - prychnął cicho. Skierowałam na mnie spojrzenie w swoich szkarłatnych oczu.

- Teraz chcesz rozmawiać? - spytał z niedowierzaniem. Zaczęłam się porządnie stresować. - Więc dobrze. Powiedz mi w takim razie, dlaczego wszyscy wiedzą o twoim wyjeździe tylko nie ja.

- Kaeya im powiedział. - wymamrotałam.

- Czyli jego poinformowałaś, a mnie już nie? - parsknął.

- O co ci w ogóle chodzi? - spytałam zaczepnie. Zmarszczyłam z irytacją brwi, a na twarz chłopaka wypłynął dziwny grymas.

- O to, że myślałem, że się przyjaźnimy. - niemal warknął, po czym odchrząknął nerwowo. - Gdybym dzisiaj nie usłyszał waszej rozmowy, to kiedy byś mi powiedziała? W dniu wyjazdu?

- Reszta tez nie wiedziała, że myślę nad wyjazdem. - syknęłam i zacisnęłam dłonie w pięści.

- Gdyby Kaeya cię nie wsypał to miałaś zamiar nam powiedzieć? - spytał. Założył ręce na piersi i czekał na odpowiedź. Gdy odwróciłam wzrok prychnął. - Tak myślałem. Co z ciebie w ogóle za przyjaciółka? Myślisz czasem o innych, czy tylko widzisz czubek własnego nosa?

Zamarłam. Podniosłam na niego spojrzenie, a ten uśmiechnął się drwiąco, jego wzrok wyrażał kpinę. Poczułam niesamowicie bolesne ukłucie w sercu. Przełknęłam ślinę i zaczęłam szybko mrugać oczami, starając się odpędzić napływające łzy. Diluc prychnął.

- Przepraszam. - wychrypiałam i odwróciłam do niego plecami. Wiedziałam, że zrobiłam niezły zamęt i czułam się winna. Pociągnęłam nosem i ruszyłam w kierunku miasteczka.  Czułam na sobie wzrok czerwonowłosego, który wprost wypalał dziurę w moich plecach.

***
- Jak to się pokłóciliście? - stęknął Kaeya.

- Normalnie. - Diluc wzruszył ramionami. Usiadł przy stole, a do swojego kieliszka nalał wina. Wszyscy wpatrywali się w niego z zmartwieniem. Kaeya uderzył głową w stół i zawył z rozpaczy. Venti poklepał przyjaciela po głowie. - Po prostu powiedziałem jej co myślę i tyle.

Świąteczne Mondstadt (Genshin Impact) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz