Rozdział 12 ~Będę teraz jak Natalie!~

179 18 6
                                    

Nazywam się ̶N̶a̶t̶a̶l̶i̶e̶ ̶J̶a̶n̶i̶n̶e̶ ̶A̶r̶i̶m̶e̶n̶t̶...

Nie prawda. Jestem Nicole Crawford. Zgłosiłam się na plan reality show. Ostatnio wciągnęłam się w jeden z takich, opowiadał o ludziach nie znających się, zamkniętych na statku kosmicznym, a wśród nich była trójka zdrajców zabijających całą załogę. Moją ulubioną postacią była właśnie Natalie, wytrzymała najdłużej i zakochała się w TAKIM CIACHU i to z wzajemnością. Znaczy... Ktokolwiek tam swój kask zdejmował miał taką urodę jak bóg i jakbym tam trafiła to miałabym problem z wyborem, a raczej nie rzuceniem się na nich. Moje faworyty to ta fioletowa.. Yh... Christine o właśnie. Moje faworyty to Christine, Natalie, Vivan i Antonio. Oni byli tak strasznie piękni...

Wracając. Właśnie przez sezon tego show idę dzisiaj na przesłuchanie. Jeśli dobrze zrozumiałam poznam tam wiele osób w moim wieku i będziemy na parę dni odcięci od świata zewnętrznego. Brzmi strasznie, ale nigdy nie odmówię nowemu towarzystwu. Serial wyszedł niecały tydzień temu, więc z pewnością teraz będzie oblężenie na plan drugiego sezonu jednak... Dla mnie to za duże emocje by były. Nawet jakbym wiedziała, że to co się dzieje nie jest naprawdę i to jedynie charakteryzacja to i tak bym przeżywała wszystko co się dzieje. Z tego powodu idę na dosłownie młodzieżowy szajs w którym na sto procent ktoś będzie musiał się w kimś zakochać, będzie wiele kłótni i wszystko pójdzie według scenariusza tak jak na statku. Na tym w końcu polegają takie seriale, jedyną osobą która nie wie co dalej będzie to widz. Przecież aktorzy nie przeżyli by takiego napięcia i emocji na serio!

- Panna Crawford, proszę do środka - nakazała elegancko ubrana pani w okularkach, brązowych spiętych ciasno włosach i wieloma zmarszczkami na twarzy. Pomimo starości była naprawdę szczuplutka i tak trochę mnie przeraża. Kobieta wpuściła mnie do pokoju... Pomieszczenia...? Trudno to nazwać. Nie widziałam, żadnych ścian, było straszliwie ciemno, a jedyne co znajdowało się tutaj to reżyserskie czarne krzesełko, drewniana skrzynia i lampka oliwna na niej. Lampka co prawda dawała światło, ale tak mdłe i delikatne, że widać było tak naprawdę tylko ją i zarys przedmiotów, które znajdowały się maksymalnie metr od niej. Ktoś w ogóle jeszcze używa lampek oliwnych? - Co pani tu widzi? - spytała straszna starsza pani, która zawołała mnie do środka.

- Widzę ciemny pokój... Na środku jest reżyserskie czarne krzesełko, po jego lewej jest drewniana skrzynia, a na niej lampka oliwna czy coś takiego - odpowiedziałam i podeszłam do krzesełka bliżej, aby przyjrzeć się rekwizytom - Tak. To lampka oliwna.

- Proszę usiąść na krzesełku. Pani rozmowa o pracę właśnie się zaczęła - warknęła widocznie niezadowolona kobieta i wyszła z pokoju zamykając mnie w bezkresne czarnej pustce. Usiadłam na krześle i rozejrzałam się. Gdzie okiem sięgnąć nic nie ma. Chyba, że właśnie o to chodzi? Nikogo tu ze mną nie ma, rozmowa się zaczęła, więc może muszę pokazać, że jestem ciekawa świata i przejrzeć pokój? Lampka może nie rozświetla za wiele, ale jeśli wziąć ją ze sobą na pewno pokazałaby mi chociaż granice tego pokoju. Warto wiedzieć gdzie się jest na rozmowie o pracę. W końcu, kto chciałby zostać zabity na nieznanym terenie? Wszędzie mogą być zdrajcy pośród nas.

Wstałam z krzesełka i wzięłam w rękę lampkę oliwną próbując oświetlić sobie drogę przed sobą. Pierwszy niepewny krok przed siebie, nic się nie stało. Drugi, chyba wdepłam w rozlaną colę. Trochę fu, ale to nie przeszkodzi mi w pójściu dalej! Kolejny krok, no nie znowu jakaś rozlana lepka ciecz. Zbliżyłam lampkę do ziemi, ale ta ciecz... Ta ciecz nie była colą. Czerwona, metaliczna w zapachu ciecz rozpływała się po ziemi od jednego punktu. Całe tenisówki zaczęły przemakać mi i farbować się czerwoną, lepką cieczą.

Podniosłam wyżej lampkę i zrobiłam kolejny krok. Pod delikatne światło lampki padła pomarańczowa bluza, granatowy sweter i człowiek w nie odziany z ogromnym srebrnym nożem w plecach. Człowiek, a raczej facet leżał martwy na ziemi, zjedzony w pół, zakrwawiony gdzie się tylko dało. Wygląda prawie jak ja się czuję podczas okresu. Co mogę zrobić oprócz współczucia? Nikogo tu nie ma, nawet nie mam komu o tym powiedzieć, a jeśli usiądę na krzesełku tak jak kazali to tym bardziej nie ogarną, że znalazłam czyjeś martwe ciało. Skoro siedziałam na miejscu cały czas to skąd mogłam wiedzieć, że jest tu ktoś martwy prawda?

Zrobiłam większy krok, aby ominąć ciało i poszłam dalej. Cała lepka ciecz za każdym moim krokiem wydawała z siebie śmieszny dźwięk pluskania i zostawiała ślady moich butów na czystej podłodze.

Nie zdążyłam nawet zrobić kolejnych trzech kroków, a znalazłam się w rogu ciemnego pokoju. Nie spodziewałabym się, że ma zielone, obrzydliwe ściany. Położylam dłoń na lewej ścianie i podnosząc lampę poszłam wzdłuż ściany. Pusto, pusto, pusto, jakaś maska, pusto, pusto, pusto, nóż wbity w ścianę, pusto, pusto, pusto... Różowy skafander niczym astronauty i koniec ściany. O. Mój. Boże. Będę teraz jak Natalie! Będę miała nawet jej strój! Co prawda nie wyglądamy nawet trochę podobnie zaczynając od tego, że ona jest... ciemniejsza, a ja mam bardziej kremową skórę, ona jest brunetką z kręconymi włosami, a ja mam je proste i zawsze spięte w nie za bardzo schludnego koka no i oczy mam w prawie każdym odcieniu tęczy w różnych plamkach co jest naprawdę osobliwe gdy się patrzy w lustro! No i różnie się od Natalie tym, że nie jestem daltonistką i nie mam aż takiego brania u chłopów. Jak ona to zrobiła, że aż dwóch na nią leciało?

A moim marzeniem jesteś ty ~Among Us~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz