Oliwia P.O.V.
***
Podczas tych dwóch tygodni, kiedy byłam całkowicie uziemiona w domu Janka, świetnie się bawiłam z nim, jak i z Maćkiem. Poznałam też kilku innych harcerzy i Zośkę, który ku mojemu zaskoczeniu nie był dziewczyną.
****
"Wstaaawaj, Oliwia!" - Szturchał mnie Janek, a ja udawałam, że nadal śpię.
"Oliwka, no!"
Udawałam, że śpię, aby trochę podirytować chłopaka, jednak ten zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam się śmiać, od czego zaczął mnie boleć brzuch.
"Janek! J-już dość! P-przestaań!" - próbowałam przekonać chłopaka, by przestał.
"Czyli jednak nie śpisz?" - Zapytał Janek. Na jego twarz wystąpił szeroki uśmiech, a chwilę później wybuchł śmiechem.
Rudy zaprzestał łaskotania i usiadł obok mnie.
"To co, Kostucha? Wstajesz czy mam kontynuować?" - Spojrzał się na mnie z szelmowskim uśmieszkiem.
"No dobrze, już wstaję."
Podniosłam się z kanapy i poczułam jak Janek chwyta mnie za rękę i ciągnie do kuchennego stołu.
"Siadaj, zrobiłem nam śniadanie." - wskazał na stół, po czym sam usiadł na jednym z krzeseł.
"Dziękuję."
"Ależ nie ma za co."
"Mówiłem Ci, że Alek ma dzisiaj do nas wpaść?" - dodał.
"Bardzo się cieszę." - odpowiedziałam.
"A właśnie, jak się czujesz?" - Zapytał.
"Już całkiem dobrze."
"No to świetnie. Alek mówił, że jutro jest zbiórka z harcerstwa, ale dowiemy się więcej dopiero jak tu przyjdzie."
"Nawet nie wiesz jak się cieszę." - oznajmiłam radośnie.
"Posłuchaj, jest tylko jedna sprawa.
To nie jest takie harcerstwo, o jakim prawdopodobnie myślisz.
Tutaj chodzi o - -" - Wypowiedź Janka zakłóciło stukanie do drzwi.
"Konspiracja" - szepnął Rudy. Nie zniechęcało mnie to, dzięki czemu tej właśnie konspiracji jestem jeszcze żywa. Przyszedł Maciek. Chwilę stali w korytarzu i po cichu o czymś dyskutowali, ale nie wiedziałam o czym.
"Serwus, Kostucha!" - krzyknął Wchodząc do mieszkania.
"Czeeść" - odpowiedziałam.
Maciek wszedł do kuchni i zajął miejsce przy stole, a zaraz za nim wrócił Janek.
"Jutro jest zbiórka. Powiedziałem już Orszy, że Cię przyprowadzimy. Rudy wie gdzie iść, pójdziesz z nim." - wytłumaczył cicho Alek.
"W porządku. Mam jakoś się przygotować? Nigdy nie byłam na takiej zbiórce."
"Nie, masz poprostu przyjść. Mundurek dostaniesz dopiero za jakiś czas." - Dopowiedział Rudy.
"Macie ochotę na jakieś ciasto?" - Zapytałam moich towarzyszy.
"Ja? Zawsze!" - Powiedział Alek z dużym entuzjazmem.
"To świetnie." - Usmiechnęłam się i wstałam od stołu, aby przygotować składniki na ciasto.
Wzięłam mąkę, cukier, trochę masła i położyłam wszystko na blacie.
Po chwili dołączył do mnie Rudy, aby mi pomóc.
Wziął trochę mąki na ręce i dmuchnął w moją stronę tak, że miałam pół twarzy obsypane mąką. Zrobiłam to samo jemu.
Po chwili wygłupów wzięliśmy się za robienie ciasta, nie zajęło nam to wiele czasu.
"To ja się może pójdę przebrać" - Odparłam, lecz tego nie uczyniłam. Nie miałam ze sobą ubrań, a żadnych też nie kupiłam. Przez te dwa tygodnie Janek pożyczał mi swoje koszule. Oparłam się o ścianę i z lekkim zrezygnowaniem patrzałam na podłogę.
"Co jest?" - spojrzał na mnie zaskoczony Janek
"Chodź ze mną" - pociągnął mnie za rękę do szafy jego siostry, która obecnie wraz z rodzicami wyjechała na jakiś czas poza miasto.
"Trzymaj." - dał mi do ręki ciemnozieloną sukienkę jego siostry.
"Ja? Sukienkę? Żarty chyba sobie ze mnie robisz." - Oznajmiłam.
"Ee tam, nie gadaj głupot. Jestem całkowicie pewien, że będziesz wyglądać w niej cudownie." - Uśmiechnął się do mnie szeroko.
"No niech Ci będzie, ale tylko ten raz." - Odparłam.
"Idź to załóż. Nie marudź." - pogonił mnie Rudy.
Za namową Janka, udałam się do toalety i włożyłam na siebie sukienkę. Czułam się conajmniej dziwnie nosząc na sobie sukienki i spódnice, zawsze wolałam ubierać spodnie. Wyszedłszy z toalety, udałam się prosto do kuchni, gdzie siedzial Alek wraz z Rudym.
"Rudy miał rację! Wyglądasz na prawdę świetnie!" - Powiedział Alek.
"A nie mówiłem? Wyglądasz cudownie." - skwitował Rudy.
"Oj, Aluś. Ty to lepiej Basi pilnuj." - zażartowałam.
"Słuchaj Rudego, Rudy ma zawsze racje." - Dodał i zaczął głośno się śmiać.
Lekko się zarumieniłam po miłych słowach chłopców.
CZYTASZ
Łapanka... || Kamienie Na Szaniec || Jan Bytnar "Rudy"
FanficProblemy zwyczajnej kobiety podczas wojny powodują, że przestaje wierzyć w to, że może stać się coś dobrego. Na jej drodze pojawia się coś, a raczej ktoś, kto nada na nowo wszystkiemu sens. Opowieść zakończona, przynajmniej na ten moment. Autorka ok...