Dni leciały Montecchiemu jak piasek przez palce. Dopiero co był poniedziałek, a on siedział już na czwartkowych lekcjach. Od ostatniej rozmowy z Rachel i Benvoliem, nie dowiedział się za dużo o Weronie. Rach widziała jeszcze jakieś dwa razy Parysa z Julianem, ale zawsze w towarzystwie Levy, od której z kilometra można było wyczuć brak sympatii do Parysa. I tutaj Romeo zgadzał się z Lilią. Z Werony tylko Merkucjo wiedział o poprzednim życiu Woltymanda, ponieważ nie miał okazji do przekazania tego rówieśnikom przez samego Parysa. Typ się wszędzie kręcił. Temat nowego mieszkańca Werony zaciekawił także Lauren, która chciała wiedzieć jak najwiecej o tym, co jej były (nie)znajomy wyprawia. Jak stwierdziła "nie chce, aby komukolwiek tak spieprzył życie, jak moim znajomym, a ja mam pare haków na niego". Urocze. Sam Benvolio skontaktował się z Lilią i poinformował ją żeby miała na oku Parysa. O jego przeszłości nie informował jej jakoś dokładnie, ale napewno miał to w planach. Sama blondynka bez wahania zgodziła się z Benvoliem,Myśli Romea nie zaprzątał jednak sam Parys, a pewien uroczy blondyn, który kręcił się w jego towarzystwie. Nadal nie miał pojęcia, co zrobić z Julianem, nie mógł policzyć ile godzin spędził na rozmyślaniu o nim. Zaczął mieć wahania co do swojej orientacji. Z jednej strony, całe życie wychowywano go tak, że ma znaleść sobie ładną żonę i poprowadzić rodzine Montecchich. No ale co jeśli on chce ładnego męża? Z rodziny Capuletti... Ta sprawa była bardziej skomplikowana niż się wydawała. A może Romeo był Bi? Było tyle pytań, tyle niewyjaśnionych spraw i żadnych odpowiedzi.
——————
— Julian, chyba sobie żartujesz — Skomentowała Lilia z zażenowaniem — To jest nasza pieprzona tradycja!
— Wiem, ale nie możemy zabrać Parysa? Nie wiem czemu go nie lubisz — Odparł Julek, wyrzucając ręce w powietrze.
— Po pierwsze, nie, nie możemy zabrać ze sobą Parysa. To są moje urodziny i nie chce go na nich. Po drugie, nie lubię go, bo jest jebnięty, przystawia się do ciebie i nie trawie gościa — Powiedziała, opadając na swoje łóżko.
— No i co, że się do mnie przystawia? Przecież jestem gejem Lilia — Przewrócił oczami Capuletti, a Levy miała ochotę mu przywalić z otwartej dłoni.
— Jeszcze tydzień temu! Tydzień temu byłeś po uszy zakochany w Montecchim i gadałeś jaki to on nie jest cudowny! — Krzyknęła Lilia, masując swoje skronie.
— Ale Romeo mi nie odpisuje na list. Nic kompletnie, rozumiesz? Z tego nic nie będzie, byłem głupi okej? — Julian zacisnął swoje powieki po czym usiadł na fotelu.
Od jakiś dziesięciu minut ta dwójka kłóciła się o Parysa. Julian spędzał z nim naprawdę wiele czasu, co nie podobało się Lilii. Teraz jeszcze blondyn wyskoczył z propozycją, aby w dzień urodzin Lilii targać ze sobą Woltymanda. Czego jeszcze? Może odrazu niech spędzą ten dzień sami, bez Levy. Zgodnie z próbą Benvolia, Lilia zwracała szczególną uwagę na zachowanie Parysa i już mogła stwierdzić, że był fałszywy jak ubrania z tureckich targów. Zgadzała się na branie go na miasto, kiedy wychodziła z Julianem, ale tego nie zniesie. To jej cholerne urodziny! Parys się wszędzie wpieprzał, jeden dzień bez tego człowieka to jak zbawienie.
— I co z tego? Wiesz jaki jest Romeo! On nad wszystkim długo rozmyśla. On w przedszkolu myślał więcej czasu jaką zabawką będzie się bawił niż się nią faktycznie bawił! Zaskoczyłeś go tym listem, tak? On pewnie nawet nie jest pewny swojej orientacji, a co dopiero uczuć! Daj mu czas Julian, naprawdę daj mu czas, a nie bierzesz się za pierwszego lepszego debila co doszedł do szkoły. Co roku chodzimy do maka, kina i do mnie w MOJE urodziny i nie mam zamiaru wciskać w to Parysa, jasne? — Odpowiedziała mu Levy, a w oczach Juliana pojawiły się łzy.
— Dobra masz racje, może przesadzam — Odparł, ścierając pojedynczą łzę z policzka. Lilia w trybie natychmiastowym znalazła się koło niego i przytuliła chłopaka do siebie.
— Daj mu czas Julek, zobaczysz że wszystkie się ułoży. Przecież nie odrazu Rzym zbudowano. Wszystko w swoim czasie — Uspokajała go — Będzie dobrze, tylko musisz w to uwierzyć. I nie zarywać do Parysa — Skomentowała, na co obije się zaśmiali.
— Muszę do niego zadzwonić — Oznajmił sięgając po telefon — Halo? Parys? Jutro jednak spędzimy z Li sami. Taka tradycja. Ale nie unoś głosu, to decyzja Lilii i ja się z nią zgadzam. To jej urodziny! Mhm. Pa.
— Ciekawie — Mruknęła Lilia, kiedy Julian rozłączył się z Parysem.
— Tak, oczywiście. Ale za to całe jutro łazimy po mieście i jemy — Stwierdził, siadając koło Levy.
— Taki był plan — Zaśmiała się, ale po chwili spoważniała — Julek?
— Tak? — Zapytał, obracając się do Levy.
— Jak odkryłeś... Wiesz, swoje uczucia — Zaczęła bawić się swoimi włosami, a Julek tylko westchnął.
— Wiesz, jako rodzina Capuletti od początku byłem uczony, żeby trzymać się z daleka od Romea. A im bardziej się czegoś zakazuje, tym bardziej się tego chce, dlatego od najmłodszych lat potajemnie utrzymywałem jako taki kontakt z Montecchim. Wszystko zaczęło się jakiś rok temu, kiedy wchodziłem w taki wiek gdzie wszyscy są w związkach i tak dalej. Zawsze obracałem się za chłopakami, a nie dziewczynami. Kiedy zacząłem mieć lepszy kontakt z Romeo jakoś poczułem, że... — Przerwał, patrząc na swoje dłonie — Że chyba mi się podoba. Kiedy Tybalt pobij Merkucja, a Romeo przestał się do mnie odzywać jakoś mocniej to odczułem. Bolało mnie to. Przez brak Romeo, byłem pewny że mi się podoba. Nie umiem za bardzo rozmawiać o uczuciach, ale tak to mnie więcej było — Uśmiechnął się słabo do przyjaciółki, co ta odwzajemniła.
— Rozumiem Julek. Zobaczysz, jeszcze Romeo sam ruszy dupę z Mantui, żeby tu przyjechać do ciebie — Blondynka zaczęła bawić się włosami Julka, na co on tylko przewrócił oczami.
Mimo tego, że Lilia była uparta to była naprawdę kochana. Była ciekawska, ale często przez to umiała zapanować nad sytuacją i wyjść z niej cało. Od dziecka rozumiała Julka, za co jej dziękował. Nawet teraz, kiedy postawiła na swoim, Julian wiedział że zrobiła słusznie. Musiał dać Montecchiemu czas, ale jednocześnie z każdym kolejnym dniem tracił nadzieje. Nadzieje na to, że Romeo się odezwie, że wyzna mu szczerze co czuje. Że wszystko dobrze się skończy. Czuł zakłopotanie jak Romeo. Nie był teraz niczego pewien. Czy było warto, czy cokolwiek dobrego z tego wyjdzie? Mógł przecież zostawić to dla siebie, nigdy nie przyznać się do uczuć i w końcu zapomnieć. Niestety, tak to nie działało.
wiecie, że powoli zbliżamy się do końca? Ale to małymi kroczkami.
ogólnie chciałabym dodać, że w moich wyobrażeniach Julek wyglada mniej więcej tak ↓to jest Erik z Gossip Girl (Connor Paolo 2007), ale mega mi się wpasował w Julka
love, P
CZYTASZ
[Romeo i Julian]
Fanfiction[Miłość sztuką jest niełatwą, zwłaszcza przy wrogości swoich rodzin] szkoda ze nie ma kategorii gay