Pov.Piotr
Dojechałem na komende w kilka minut bo nie było korków. Gutek już nie spał i mówił że czuję się o wiele lepiej niż wcześniej. Pomogłem mu wysiąść i weszliśmy. Odprowadziłem go aż do biurka i skierowałem się do pokoju komendanta. Po przegadaniu z nim wszystkiego wróciłem. Alex czuwał przy Guciu.
- Zaraz tu będzie Dolański. Poinformowała mnie Lucyna.
- Aresztują go. Powiedziała
- Jak to? Zdziwiłem się.
- W gabinecie znaleziono sporo gotówki. To od Konarskiej. Powiedziała
- Monitoring ją zarejestrował tylko przez chwilę. Musiała wiedzieć gdzie są kamery bo zaparkowała w odpowiednim miejscu. Usłyszałem Gucia.
- Znajdziemy ją. Powiedziałem.
- Gutek sprawdź wszystkie kamery cokolwiek. Powiedziałem
Chłopak po chwili zaczął coś wpisywać do komputera a ja tym czasem postanowiłem zaczekać na Dolańskiego. Przeprowadzili do 20 minut później. Męszczyzna tak jak wcześniej był oburzony. Nie miałem ochoty kolejny raz z nim rozmawiać. Spisałem zeznania i chłopaki wzięli go do celi. Znowu czekała mnie praca do późna. Westchnąłem i poszedłem po kawę. Gutek dalej sprawdzał monitoring. Dziewczyny nie chcąc nas męczyć same pojechały zgarnąć jakąś grupkę wandali z ulicy. Ja tym czasem spojrzałem na zegar. Była już 19.00 godzina. Pora w sumie iść do domu.
- Sprawdziłem kamery. Skręciła w stronę banku a następnie zniknęła.
Powiedział chłopak.
- Po co by jechała do banku skoro nie ma karty kredytowej? Zapytałem
- Może założyła fałszywy dowód? I kartę w innym banku? powiedział.
- Trzeba to sprawdzić. Guciu dasz radę? Zapytałem
- Pewnie już. Powiedział i zaczął przeglądać komputer.
Ja również zadzwoniłem do banku. Był jeszcze czynny więc obaj tam pojechaliśmy. Trop okazał się słuszny. Pracownicy potwierdzili tożsamośc kobiety. Musimy teraz tylko ustalić gdzie przebywa. Po służbie mieliśmy wrócić do domu ale zawiozłem nas w całkiem inne miejsce.
- Dlaczego jesteśmy przed szpitalem? Zapytał zdziwiony Gucio. Wiedziałem jednak że się domyślił.
- Te osłabienie i omdlenia nie są normalne Gutek. Powiedziałem.
- Mogłeś chociaż uprzedzić. Burknął
- Przepraszam Guciu. Powiedziałem.
Chłopak westchnął i wyszedł a ja razem z nim. Skierowalismy się do doktora. Gutek był cały spięty.
- Nie znoszę szpitali. Powiedział cicho. - Wiem, za często ostatnio w nich jesteś. Mruknąłem
- No właśnie. Powiedział.
- Ale to miłe że się tak martwisz.
- Wiesz że będę. Powiedziałem z uśmiechem.
- Pan Bielski i Górski. Zapraszam. Powiedział lekarz.
- Co się dzieje? Zapytał.
- Od dwóch tygodni mam bóle głowy i raz zemdlałem. To było po śmierci mojej dziewczyny. Zaczął
- Później jak Pan pamięta miałem wypadek i bóle głowy są dalej a od kilku dni jest mi słabo i dzisiaj prawie zasłabłem. Powiedział.
- Yhm rozumiem. Zrobimy badanie krwi i tomografie. Powiedział. Alex położył głowę na kolanach Gucia próbując dodać mu otuchy.
Gutek poszedł do pielęgniarki która pobrała krew. Ja razem z Alexem zaczekalismy w poczekalni. Wolałem jednak z nim być. Po około 25 minutach Gucio przyszedł po tomografii.
- Więc tak badanie krwi nic nie wykazało, z tomografią wszystko w porządku. Nie ma krwiaka ani guza mózgu. Rana jak widzę ładnie się zagoiła. Nie ma się czym martwić. To jest tak zwany nerwobol albo pourazowy. Minie. Zalecam sporo snu i choć trochę więcej odpoczynku. Gdyby omdlenia się nasiliły zrobimy dodatkowo toksykologie.
- Dziękuję doktorze. Powiedział Gutek. Ja również podziękowałem i wyszliśmy.
- Dziękuję że mnie tu zabrałeś. Powiedział gdy byliśmy w aucie.
- Nie masz za co Guciu. Od tego jestem. Powiedziałem a następnie pojechaliśmy prosto do domu. Musiał odpocząć ja zresztą też. Było dość wcześnie bo 20.00 godzina. Po wspólnej kolacji Gutek od razu się położył i zasnął. Ja po kilku minutach zrobiłem to samo.