Nic nie mów (18+)

431 7 20
                                    

Nagumo mocno trzymał syna. Chyba nawet miał łzy w oczach ze szczęścia, bo bał się o niego, jak cholera. Fuusuke mocno trzymał ojczyma, bo nie chciał znów być sam i przecież się najadł strachu za trzech na misji, gdy nie wiedział, gdzie jest Haruya i czy przeżył.

-Suzuś, jesteś cały?- Zapytał Nagumo lekko go od siebie odsuwając i patrząc na młodszego. Wizualnie nie wyglądał na rannego czy pobitego, ale z Lexerem nigdy nic niewiadomo.

-Nic mi nie jest, a tobie? Mówili, że cię uderzył w twarz- Fuusuke ujął delikatnie twarz starszego w dłonie i przyjrzał jej się,  ale nie zobaczył na niej zadrapań. Haruya dostał lekkiego rumieńca, gdy czuł te delikatne opuszki  palców na swoich polikach. Można powiedzieć, że nawet lekko się tym podniecił, bo chyba jednak faza na młodszego mu nie minęła.

-Suzuś, nie strasz mnie tak- Haruya się wtulił w młodszego, który zastygł. Bo Nagumo go już drugi raz w ciągu minuty nazwał Suzuś, a przecież starszy raczej tego nie robił. 

-Nie będę- obiecał młodszy i mocniej wtulił się w starszego. Obaj teraz tego potrzebowali- bliskości i ciepła drugiej osoby. Na chwilę się od siebie oderwali i spojrzeli sobie w oczy. Znów coś nimi owładnęło. Tym razem to Suzuno przybliżył usta do starszego i bezwstydnie złączył ich wargi.

Nagumo nie protestował. On też się już napalił i co ważniejsze: przyznał, że chce być z przyszywanym synem i co gorsze (lepsze) nawet z nim spać. Haruya wplótł delikatnie palce w mięciutkie włosy młodszego i liznął dominująco językiem słodkie wargi Suzusia, który od razu dał mu dostęp, a chwilę potem już ich języki się spotkały- nie walczyli jak ostatnio o dominację, teraz po prostu napawali się obecnością drugiego i chcieli czuć się wzajemnie przez jak najdłuższy czas.

Haruya delikatnie złapał biodro młodszego, a Fuusuke zrozumiał sugestią. Lekko podskoczył i oplótł nogi wkoło bioder ojczyma. Nagumo złapał go za jędrne pośladki, które od zawsze chciał zmacać. 

Nadal się całowali i jednocześnie ruszyli do salonu. Haruya położył syna na stole gościnnym i lekko rozpiął jego koszulę. Fuusuke cicho sapnął, gdy poczuł zimną dłoń starszego na swojej klacie. 

W pokoju wciąż było ciemno, była piąta rano i przez okno wpływało jeszcze światło księżyca. Chyba znów zrobią to po ciemku, jak ostatnim razem na statku. Słychać było tylko ich sapnięcia i mlaskania języków. Nagumo na chwilę oderwał swoje usta od ust młodszego i spojrzał mu w oczy.

-Ja chcę to zrobić, nie rozmyślaj się- Suzuno potarł lekko biodrami o krocze starszego. Haruya nie miał zamiaru się rozmyślać, wcale nie chciał. Wręcz przeciwnie- chciał się kochać z młodszym, długo i namiętnie.

-Nie martw się, zrobimy to- Haruya zajął się szyją młodszego, zaczął ją całować i lizać, a Fuusuke westchnął i odpowiedział.

-To dobrze, bo się napaliłem- westchnął cicho. Haruya uśmiechnął się pod nosem, a drugą ręką odpiął koszulę młodszego i wpakował tam ponownie zimną dłoń. Fuusuke również zaczął odpinać koszulę starszego i wtedy gwałtownie zastygł.

-Co jest?- Zapytał Nagumo odsuwając się od niego lekko zaskoczony, bo przecież Suzuno jeszcze chwilę temu był napalony jak diabli.

-Twoje ramię, to trzeba opatrzeć- powiedział stanowczo Fuusuke i pewnie by zszedł ze stołu i poszedł po apteczkę, ale Haruya stanowczo złapał jego biodro, bo nie chciał pod żadnym pozorem przerywać.

-Jest okej, teraz o tym nie myśl- Nagumo stanowczo ściągnął koszulkę, był chyba bardzo napalony, bo nawet nie skrzywił się, gdy materiał odklejał się od rany. Fuusuke martwił się o starszego, ale skoro Nagumo twierdził, że jest ok- nie drążył tematu.

Dwa oblicza I YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz