Yoongi przebudził się wczesnym rankiem tak, jak zostało to zaplanowane. Nie mieli zbyt wiele czasu. Wydostał się więc jak najszybciej spod ciepłej kołdry, pod którą aż chciałoby się poleżeć jeszcze pięć minutek i zaspany poszedł do kuchni, by chociaż nie wychodzić z pustym żołądkiem.
Widok reszty członków nie był dla niego niczym nowym - widzieli się na co dzień i traktowali jak rodzinę, dlatego też zastając niektórych mężczyzn w pomieszczeniu po prostu się z nimi przywitał. W końcu to ich codzienność. Nawet Jimin to już jego przyzwyczajenie, choć przyznać musiał, że jak uśmiech każdego z nich go radował, tak uśmiech blondyna sprawiał, że i on chciał szeroko uśmiechać się tak długo, jak tylko robił to młodszy.
-Wyspany? - zapytał Namjoon, siedzący przy stole i zajadający się zrobionym właśnie jedzeniem, podczas gdy Hoseok i Park dopiero je przygotowywali, jedynie odwracając ku niemu na moment wzrok i się z nim witając.
-Powiedzmy - odpowiedział, przeczesując ręką włosy. Zaraz po tym otworzył lodówkę i wyjął to, co wydawało się ciekawe po czym znalazł dla siebie kawałek miejsca przy blacie i na szybko ogarnął to, co musiał. Za chwilę usiadł obok Kima i zaczął spożywać.
Momentalnie rozpoczęła się ich rozmowa. Opowiadali o swoich odczuciach, dotyczących czekającego ich dnia, o tym, co ich stresuje, a co cieszy. I miło im się rozmawiało, lecz po jakimś czasie starszy przestał się na tym skupiać, a zaczął spoglądać na swój obiekt westchnień. Spoglądał i rozmyślał, totalnie nie słuchając już tego, co mówi siedzący obok przyjaciel.
I kiedy tak patrzył na robiącego śniadanie Parka, w jego głowie, jak i sercu pojawiał się znowu ten sam ciężar, który ostatnio coraz częściej go dopadał. Nie chciał go już czuć. Miał wrażenie, jakby sam w sobie ściągał go na dno i odbierał siły, o które tak zawzięcie walczył każdego dnia. Nie mógł już sobie z tym poradzić. Przez te pięć lat, podczas których jego uczucie tylko się wzmacniało, ani razu nikomu nic na ten temat nie powiedział oraz starał się nie dać żadnego znaku. Bez przerwy to ukrywał. Próbował jak najbardziej, by wykazywać się profesjonalizmem, jednak mimo wszystko, koniec końców, był tak jak reszta tylko zwykłym człowiekiem.
Obawiał się, że nadchodziło to, czego okropnie się bał. Obawiał się, że nadchodził moment, w którym będzie musiał w końcu wyrzucić z siebie niszczące go uczucia i tak samo miał w sobie pewien lęk przed tym, że ogarnie go szaleństwo bądź najzwyczajniej w świecie już nie wytrzyma i mu to wyzna. Wyzna mu, jak przez całe pięć lat patrzył na niego zakochanymi oczami, jak zawsze starał się, by było mu dobrze i jak przez te kilkadziesiąt miesięcy płakał nocami w poduszkę wiedząc, że nic z tym nie może zrobić.
Nienawidził tej bezsilności, która wręcz gniotła i zaciskała mu serce. Czasem, kiedy dopadała go desperacja myślał nawet o tym, żeby rzucić bycie idolem i zadbać nareszcie o swój stan psychiczny, znaleźć zwyczajną pracę i poszukać miłości gdzieś indziej. Byle, żeby od tego uciec i dłużej się nie męczyć.
Uparcie jednak trzymał się tego tak, jakby czuł, że w końcu będzie mogło być dobrze. Lecz czy będzie nie wiedział i nigdy na to nie liczył, ponieważ bał się, że zrobi sobie nadzieję, a potem zostanie obrzucony faktami, które doszczętnie go zrujnują i straci to, co tylko może, ostatecznie zostając z lodowatą pustką, rozbijającą jego duszę na milion malutkich kawałeczków.
***
Wywiad i występ wyszedł chłopakom bardzo dobrze, ale też nic wyjątkowego ani godnego zapamiętania się nie wydarzyło. No, może tylko poza pytaniem dotyczącym związków, które nieco przybiło Yoongiego, ale też znacznie podirytowało. Ile można pytać o to samo, do tego ciągle przypominając Minowi w jak beznajdziejnej sytuacji się znajdował?
CZYTASZ
christmas gift | ❄yoonmin❄
Fanfiction- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - BTS istnieje! Członkowie jak co roku organizują wspólną wigilię, a przy tym losują kto dla kogo kupić ma prezent. Tym razem Yoongi trafia na Jimina, którego w sekrecie przed wszy...