love in the air 18122020

347 44 9
                                    

Jeśli niebo faktycznie istniało, to Yoongi musiał przyznać, iż zdecydowanie wczoraj w nim zawitał. Dotyk dłoni Jimina posłał go w inny, lepszy świat, dał mu ciepło, radość oraz szczęście, które naładowało go energią na kilka następych dni. Nie jednak na kolejne minuty, ponieważ mimo nasilonych emocji, przyjemność, którą dostał niemal go nie usypiała.

O dziwo kiedy Park skończył, udało mu się rozbudzić przyjaciela, by ten zrobił dla niego obiecane jedzenie; potem tylko razem zjedli i chwilę porozmawiali, nie mówiąc o niczym szczególnie ważnym. I tak samo początkowo wyglądał aktualny dzień - od rana do wieczora męczący, typowy trening, a później Min usiadł nad kończeniem listu, ponieważ i on zbliżał się ku końcowi. Został mu tylko ostatni akapit oraz zakończenie.

Jak zwykle przesiadywał w pokoju i odpoczywał, zastanawiając się nad słowami, które zapisać powinien na obrzuconej już i tak ogromną ilością uczuć kartce. W tle wybrzmiała muzyka, mająca za zadanie wypełnić tę panującą w pomieszczeniu ciszę, a mężczyzna bez przerwy rozmyślał o tym, co wydarzyło się wczoraj, odtwarzając w głowie momenty, w których blondyn delikatnie przejeżdżał swoimi dłońmi po jego ciele. Odczucie te było niesamowite. Tak niesamowite, że trudniejszą sprawą wtedy stało się skupienie nad miłosnym wyznaniem.

Ale skończył. Z drobnym problemem, lecz skończył. I już chciał, tak, jak z piosenką wziąć się za czytanie całokształtu oraz poprawienie ewentualnych błędów, jednak zostało mu to przerwane.

-Mogę na chwilę? - zapytał otwierający powoli drzwi Jimin, który zaskakując go, tuż zaraz stanął i zaczął na niego spoglądać.

-Co jest?

-Tak tylko chciałem zapytać -zaczął, chwytając swoje ręce za plecami. -Chciałbyś może zaraz wyjść? Tak po prostu, na spacer? Na zewnątrz jest bardzo ładnie. -Dodał, patrząc po tym za okno. Min nieco się zdziwił na tę propozycję, gdyż całkowicie się jej nie spodziewał, aczkolwiek rację to mu przyznać musiał - spadło tyle śniegu, że zrobiło to cudowny klimat i poczuć się już dało świąteczną atmosferę.

-Teraz, już? - wstał i się przeciągnął. -Jestem trochę zmęczony.

-Jeśli nie chcesz, to-

-Spokojnie, pójdę - oznajmił pogodnie. -Świeże powietrze dobrze nam zrobi.

Chłopacy bez dłuższego zastanowienia chwilę pogadali, a po tym od razu poszli się ubierać. Na szybko założyli na siebie kurtki oraz buty, a Yoongi jak zwykle musiał jeszcze przypomnieć Jiminowi o czapce, o której znowu zapomniał. A przecież nie mógł się przeziębić, prawda?

W teorii spacer z przyjacielem to nic wyjątkowego, bez szczególnych uczuć - normalka, u nich wręcz codzienność... Ale nie dla Mina. Dla niego każda sekunda spędzona ku boku Parka to najcudowniejszy czas w całym jego życiu, najlepszy sposób, w jaki mógł go spędzić. Kochał tego chłopca tak przeraźliwie mocno, że czasem brakowało mu na to słów i potrafił jedynie stanąć w ciszy i na niego spoglądać, chcąc powiedzieć tak wiele, lecz nie mogąc oraz nie potrafiąc tak właściwie nic. Kochał jego przepiękny uśmiech, którym zarażał każdego dookoła, kochał nawet sam dźwięk jego słodkiego chichotu. Kochał te błyszczące oczka, którymi na niego patrzył. Kochał jego pełne, malinowe usta, które tak strasznie czasami chciał pocałować. A przede wszystkim kochał jego opiekuńczość i wrażliwość, co rozczulało go do całkowitych granic możliwości, posyłając jego serce do krainy, wypełnionej miłością do uroczego blondyna.

Mniej więcej to czuł w momencie, kiedy zaczynali kierować w stronę parku, przez który zawsze lubili przechodzić, ze względu na ozdobione teraz lampkami przejście, nadające okolicy bardzo przyjemnego klimatu. Na razie jednak szli zwyczajnym chodnikiem, na spokojnie rozmawiając.

christmas gift | ❄yoonmin❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz