Namjoon już od samego rana planował podejść Yoongiego i z nim porozmawiać, lecz ten spał na tyle długo, że nie miał na to nawet chwili. Chłopak obudził się przed samym wyjściem do studia, gdzie mieli nagrywać tego dnia jedną z piosenek do najnowszego albumu, a Kim przez to musiał rozmyślać, od której strony i jak by tu zacząć. Myślenie na ten temat z każdą minutą coraz bardziej go stresowało, bo w końcu nie miał zielonego pojęcia, o co mogło chodzić. Ani trochę się nie domyślał, ponieważ ten nie dawał nikomu choćby najmniejszego znaku na temat tego, co go trapiło.
Teraz jednak siedzieli już obok siebie na krzesłach, czekając na swoją kolej, która należała w tamtym momencie do Jeongguka. Młodszy specjalnie zajął miejsce obok niego, lecz ten milczał, jakby zapominając o tym, o czym dzień wcześniej mówili. Blondyn więc musiał przejąć inicjatywę.
-Hyung, może teraz wyjaśnisz mi o co chodzi? - zaczął, szturchając go delikatnie w ramię. -Znaczy, nie nalegam, ale czym wcześniej tym lepiej.
-Hm? - mruknął, unosząc brwi do góry. -Ale że tak teraz, już?
-No tak, bo dlaczego by nie - westchnął.
-Nie wiem czy to dobre miejsce. Reszta jest wokół. -Stwierdził zmieszany, rozglądając się dookoła.
Trochę stresujące mówić o uczuciach, które ukrywało się kilka lat tuż przed nagraniem. To raczej średni pomysł, nie chciał przecież dać ponieść się emocjom i jedynie tego przedłużać.
-Nikt nie słyszy o czym rozmawiamy, Yoongi.
-Nie mogę teraz gadać o takich poważnych sprawach - poinformował, dając od razu znać przyjacielowi, że nie odpowiada mu jego propozycja. -Potem, jak wrócimy.
-Okej, mówiłem, nie nalegam - rzekł. I wtedy zakończyli swoją krótką rozmowę.
Wszystko poszło w porządku i całkiem sprawnie. Każdy odbył swoją kolej, a Min podczas tej od Jimina bez przerwy rozmyślał tylko o tym, jak on to mocno kocha słuchać jego anielskiego głosu, i jak to mógłby słuchać go już do końca życia. Na szczęście, ale i o dziwo, podczas rapowania jego kwestii nie miał problemu z dezorientacją. Tego dnia nie było chyba aż tak źle. Może to dlatego, że gdzieś w głębi czuł, że czeka go dobra przyszłość? Może. Kto wie.
Pobyt w studiu dobiegł końca. Mężczyźni jak zawsze zebrali się razem i powrócili do dormu, ciesząc się, że w sumie to ostatnio ich grafik nie jest aż tak napięty oraz że chociaż odrobinę mogą odsapnąć. Tego samego jednak nie powiedziałby Yoongi, którego ciężar z każdym dniem robił się cięższy, mając wrażenie, że chamsko i z premedytacją spycha go na dno. Ale już zaraz powinno się to zmienić - pytanie tylko, czy na lepsze.
-Teraz mi nie uciekniesz - zaśmiał się krótko Namjoon i chwycił czarnowłosego za ramię, aby tylko się od niego nie oddalił. Obawiał się, że ten może unikać rozmowy.
-Nie miałem takiego zamiaru - uśmiechnął się słabo, stawiając krok ku niemu przez to, że delikatnie przyciągnął go do siebie. -Tylko proszę, obiecaj, że nikt inny się nie dowie. To i tak dla mnie ogromny krok sam w sobie, że się na to zdecydowałem.
-Aż tak? - dopytał zaskoczony, idąc do siebie, a starszy podążał za nim. -To co to takiego musi być?
-Hm - pomyślał. -Może coś, co trzymam w sobie przez ostatnie pięć lat, bo boję się, że zniszczę tym zespół? -Zaśmiał się ironicznie, jeszcze się nie rozklejając i podrapał się po głowie. A wzroku przyjaciela, którym ten go obrzucił, niemal się przestraszył.
-Yoongi, cholera. Chyba po coś od czasu do czasu zbieramy się razem, żeby rozwiązać problemy, co nie? - pytał niższym tonem, siadając na kanapie. Zaraz za moment usiadł i drugi, upewniając się, że drzwi zostały zamknięte, jakby obawiając się tego, że ktoś ich usłyszy.
CZYTASZ
christmas gift | ❄yoonmin❄
Fanfiction- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - BTS istnieje! Członkowie jak co roku organizują wspólną wigilię, a przy tym losują kto dla kogo kupić ma prezent. Tym razem Yoongi trafia na Jimina, którego w sekrecie przed wszy...