the cutest person in the world 06122020

418 46 7
                                    

Wczorajszy wieczór mężczyzna spędził znowu na płakaniu oraz pisaniu listu, którego ostatecznie nie skończył, gdyż uznał, że musi w nim zawrzeć wszystko, a przecież w przeciągu tak krótkiego czasu nie da rady sobie przypomnieć o każdej drobnej rzeczy. Tak więc napisał tyle, ile tylko dał radę wygrzebać z pamięci i przestał w momencie, w którym oczy szczypały go tak niemiłosiernie, że nie dał już rady dłużej nad tym siedzieć. Poza tym kartka do połowy zmokła od jego łez, ale chyba nie miało to znaczenia, bo i tak miał zamiar to przepisać.

Budząc się rano wcale nie było lepiej, jeśli mówić by o jego fizycznym stanie - z każdym przymknięciem powiek odczuwał ból, który poprzez zaczerwienienie dało się też zauważyć nawet o niczym nie wiedząc, a szyja dawała po sobie jasne znaki, że trochę za długo się schylał. Plecy podobnie. Zapowiadał się więc trudny dzień.

Powoli wydostał się spod kołdry i poszedł ogarnąć, zauważając, że dosyć sporo sobie pospał - zegar wskazywał godzinę jedenastą, o której ten już dawno się nie budził. Zaśmiał się tylko pod nosem w irytacji i poszedł do toalety, po drodzę spotykając nikogo innego, jak Park Jimina.

-Cześć, hyung - przywitał się młodszy równie zaspany co on.

-Hejka - rzucił krótko zachrypniętym jeszcze głosem.

-Ej, płakałeś? - zauważył po chwili, gdy spojrzał na jego twarz, podchodząc do niego bliżej.

-Wieczorem trochę, ale to nieważne. Emocje mnie poniosły. - Zaśmiał się krótko, jakby chcąc rozluźnić atmosferę, a po tym chwycił się z cichym jęknięciem za bolącą szyję, którą zapomniał, że nie może tak szybko obracać.

-Masz całe czerwone oczy - szepnął zmartwiony. -Ale już okej? Czy mam się dalej martwić? - dopytał. A Yoongi wtedy czuł, że jak myślał, że bardziej już go nie pokocha, tak teraz uczucie do niego po raz kolejny się wzmocniło. Szalone.

-Nie no serio, już dobrze, nie musisz się martwić - poinformował z uśmiechem na twarzy i miłością rozgrzewającą jego serce. -Tylko szyja mnie strasznie boli. I plecy.

-Zrobić ci masaż? - zaproponował, a ten czuł, jak w jego wnętrzu rozpalił się kolejny płomień, dając mu drobne szczęście, które tak straszliwie wręcz kochał odczuwać. Po prostu kiedy Jimin przebywał blisko albo co lepsze - robili coś razem, chłopak był najszczęśliwszy na świecie i z biegiem lat to jedynie wzrastało.

-O, bardzo chętnie. Tylko się ogarnę, dobra? - rzekł uradowny, unosząc kąciki ust.

-Spoko, poczekam u ciebie na łóżku - oznajmił, a po tym na moment się rozstali.

Yoongi chyba jeszcze nigdy nie mył zębów z taką radością, jak tego poranka. Patrzył w lustro i szeroko się uśmiechał, a potem spoglądał na twarz, którą na szybko przemył i powtarzał sobie, że da radę ogarnąć swoje uczucia na tyle, by móc mu je wyznać, i że tyle już wytrzymał, więc ta chwila czekania to nic. Myślał też o tym, że jest silny, i że musi sobie poradzić. Bo jak nie on, to kto? Odkąd porozmawiał z Namjoonem jego podejście diametralnie się zmieniło, a wraz z tym jego samopoczucie. W końcu mógł rzec, że już mu trochę lepiej. Zdecydowanie lepiej.

W każdym razie, kiedy zrobił to, co miał, opuścił pomieszczenie i powędrował w stronę czekającego na niego Parka. Wszedł do pokoju, a ten siedział na jego łóżku z pogodnym wyrazem twarzy.

-Połóż się na brzuchu - polecił, na co starszy od razu wykonał polecenie, kładąc się na kołdrze, a Jimin po tym wdrapał się na niego i usiadł rozkroczony w okolicach tyłka, żeby mieć dobry dostęp do każdego miejsca. Za to Yoongi w tamtym momencie chciał, żeby ta chwila nigdy się nie kończyła. -Gdzie cię boli?

christmas gift | ❄yoonmin❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz