love on paper 15122020

344 39 11
                                    

Jak Yoongi zaplanował sobie poprzedniego dnia, tak dzisiaj, tuż po przebudzeniu i nawet bez zjedzenia śniadania, od razu pokierował się do szafki oraz przy niej usiadł. Wiedział, że to będzie emocjonalne, ah, to przecież obudzi wszystkie jego uśpione teraz uczucia, które zazwyczał czuł. Czasem się zastanawiał, czy aby na pewno nie jest sadystą, patrząc na to, czego się podejmuje i w jaki sposób na własną prośbę żyje. Trochę szalone, prawda?

O dziwo lubił rozgrzebywać przeszłość, uwzględniając również i te bolesną, kochał przypominać sobie, co miał w sobie kiedyś toteż porównywać to z jego aktualnym stanem. Bez wglądu w to, co działo się za nami, trudno by zauważyć, jak wiele się od tego czasu zmieniło. Czasem miło tak powspominać.

Wyjął więc w końcu ogrom pojedyńczych kartek z tekstami oraz poniekąd zapomniany już dziennik, po czym położył to wszystko przed sobą i rzucił temu parę smutnych spojrzeń. Zaczął jednak przeglądać to, co zapisał na papierze i czytał na szybko urywki, jakby szukając czegoś ciekawego i nie chcąc marnować czasu na słabe, a w tym nieistotne kawałki. I tak grzebał i grzebał, po chwili się zatrzymując i nareszcie skupił na czymś w pełni swoją uwagę.

Utwór z kwietnia, dwa tysiące siedemnastego roku. Min nie cierpiał jeszcze aż tak bardzo, lecz wiedział już, że Jimin skradł jego biedne serce. Serce, w którym teraz, nawiasem mówiąc, pojawiło się dziwne, niemal nieznane uczucie, dające mu za razem garstkę bólu, ale także odrobinę pozytywnych emocji. Chyba tylko przez to, że dotarło do niego, iż nie będzie musiał już wylewać tego na co dzień jedynie dla siebie, a już niedługo prosto w twarz obrzuci go przykrymi słowami, dotyczącymi tego, co chłopak w całym tym okresie z nim robił.

Wziął się za uważne czytanie i analizowanie niektórych części, bądź jedynie rozpoczętych, a nigdy nie skończonych piosenek.

"Pierwsze spojrzenia ku tobie
rzucałem na wiatr,
a teraz łapię te,
które przywieje mi przeszłość,
by cię nimi otulić
i nigdy nie patrzeć na marne"

Pamiętał, kiedy to napisał. Na samo wspomnienie aż się uśmiechnął - widział teraz w głowie obraz, jak pewnego dnia na koncercie nie mógł wręcz oderwać od niego wzroku. Podziwiał te płynne ruchy, spoglądał od góry do dołu na jego piękne ciało i po prostu patrzył z taką miłością w oczach, że jeszcze moment, a całą by ją przelał. I wtedy nagle wpadł mu do głowy ten pomysł, przez co powtarzał go sobie w myślach, dopóki nie znaleźli się w hotelu, gdzie miał jak go zapisać. To akurat kojarzyło mu się dosyć przyjemnie.

Odłożył pierwszą kartkę, ciesząc się przy tym, że jakoś szczególnie go nie poruszyła i sięgnął po następną.

"Nie ulotnię tego wprost
ani przed tobą, ani przed sobą,
ale ten dach,
pod którym wspólnie żyjemy
rozpala w mym sercu kominek,
a jedyne, co jestem w stanie ci dać
to dym ulatujący z komina"

To zadziałało już na niego nieco mocniej - przypomniało mu o całej tej beznadziejnej sytuacji z ukrywaniem się i płakaniem po nocach z myślą, że tyle ma w sobie, a dać nie może nic. Nie mógł uwierzyć, że za parę dni już w pełni się to skończy i stanie oczywiste, że prawda zostanie odkryta; poniekąd odnosił wrażenie, choćby wciąż w tym tkwił, mimo że każdy poza Parkiem już ją znał. Został mu więc ostatni etap... który zmienić miał wszystko.

Nie czytał niczego jakoś długo, po chwili myślenia przchodził do kolejnych, widząc, jak dużo tego jest. Nie uważał jednak, że przebrnie przez każdy tekst osobno, jak mu się odechce, to przestanie, tak rozmyślał. Dlatego poszedł znowu dalej.

"Zalewa mnie pewność szczera,
jak szara, codzienna rzeczywistość,
że to nawet nie będzie friendzone,
a zwykła klatka wśród kamer,
blasku świateł i obcych par oczu"

Styczeń dwa tysiące szesnaście. Jak cholernie to wtedy przewidział. Dokładnie tak, jak to napisał, tak wyglądało to potem - wszędzie kamery, które byłyby nawet w porządku, gdyby nie to, że musiał przesadnie uważać na każdą interakcję z Jiminem, ponieważ bał się, że w jakiś sposób się zdradzi i to przed dużą ilością osób. No, kiedyś po prostu dużą ilością - teraz za to przed milionami fanów niemal z każdego zakątka świata. Chyba tak średnio. Wiedział, że to nie do końca aż tak łatwe do zauważenia, jak sobie wyobrażał, ale nie cofnie już tego, co się wydarzyło. Może tylko naprawić przyszłość.

Poprawił swoją pozycję z głośnym westchnięciem, po czym kontynuował.

"Chciałbym czerpać garściami z tego,
co zdobyłem w życiu,
lecz to, czego pragnę najbardziej
jest najbliżej, a sięgnąć po to nie mogę
nawet małym palcem"

Szczerze mówiąc, uczucia podobne do tych, które przelał nadal siedziały gdzieś głęboko w nim, ponieważ taka była prawda. Widział Jimina codziennie, ale wiedział, że nic nie może z tym zrobić. Każdego dnia musiał spoglądać na swoją miłość, która niby przebywała tuż ku niemu, a jednak dzieliła ich silna, niewidzialna ściana, za którą Yoongi krzyczał o pomoc... lecz nikt go nie słyszał, bo krzyki te zachował dla siebie.

Trochę chore. Wiedział już, że nigdy nie powinien tego powtarzać, gdyż w tamtym momencie coś zaczynało się w nim kruszyć i sprawiać, że powoli zalewał go tamten mrok. Mrok, jakby nie patrzeć, bliskiej jeszcze przeszłości, z którą tak niedawno nadal się zmierzał. Łzy napłynęły mu do oczu, lecz jeszcze nie płakał; postanowił iść nadal w kierunku czytania następnych raniących go zdań.

Tekst z tego roku.

"Może miejsce, w którym się znalazłem
nie jest dla mnie.
Nie jestem błyszczący.
Jestem szary i wyprany z chęci.
Ta miłość zgniata mi serce.

Łamie.

Kopie.

Tnie.

To nie jest moje miejsce.
Nie ta pora... Nie ta miłość"

I teraz wybuchnął już wielkim płaczem, którego w żadnym stopniu nie potrafił uspokoić. Wyrzucił w załamaniu to, co trzymał w rękach i przybliżył do siebie kolana, zaraz po tym je obejmując oraz szlochał. Głośno szlochał. Bardzo głośno szlochał. Dziwił się przy tym, że jeszcze nikt do niego nie przyszedł. Ale to dobrze.

Napisał to w jednej z jego gorszych chwil, parę miesięcy temu. Czuł się wtedy choćby na dnie - głębokim, ciemnym, raniącym i zgniatającym. Nie wytrzymywał presji również, jeśli chodzi o same bycie idolem. Ogromnie to dlatego w niego uderzyło.

Płakał tak przez dobre dziesięć minut, rozpamiętując utrwalone w pamięci sytuacje i odczucia, ale po tym czasie starał się już powoli ogarniać. Ostatecznie starł łzy i zastanawiał czy i dziennik by przejrzeć. To dobry pomysł, czy raczej nie? Z jednej strony nie chciał dobijać się mocniej, lecz z drugiej myślał, że tego i tak już z nim nie ma, więc nie wpłynie to na jego stan.

Zdecydował koniec końców, że poczyta, ale trochę później o ile nie nazajutrz. W tamtym momencie potrzebował porządnego oderwania od rzeczywistości i porobienia czegoś luźnego, co by mu w tym pomogło.

A potem może dalej wracać do tej cholernej, męczącej przeszłości.

.

Hejo!

Jak tam humorki? Ja jestem głodna, boli mnie głowa i chce mi się spać xD Więc chyba niedługo po prostu to zrobię.

Ogólnie to wszystkie te teksty napisałam sama na potrzebę tego opowiadania, jakby kogoś to interesowało.

Mam nadzieję, że was nie zawodzę. Za rok przygotuję się lepiej i przyjdę do was z czymś ciekawszym i dopracowanym!

Proszę, poprawiajcie moje błędy, jeśli je znajdziecie ✊

Życzę miłego wieczorku i papa <3

christmas gift | ❄yoonmin❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz