Po wczorajszym incydencie, Yoongi, kiedy nareszcie ochłonął, na spokojnie już wytłumaczył Jiminowi, o co mu chodziło, a ten uznał, że będzie musiał go teraz bardziej pilnować. Mina bardzo to rozczuliło, a za razem dało poczucie bezpieczeństwa oraz tego, że jest ważny, przez co znowu uderzyła w niego ogromna miłość do tego faceta. Jak można być aż tak cudownym i kochanym? Aż tak dbać o swojego przyjeciela? Jedno słowo cisnęło mu się na usta: ideał.
Park potem jeszcze trochę go przytulał i znaczną chwilę trwali w uścisku oraz w ciszy. Siedzieli tak na podłodze, oddaleni od chłopaków i wsłuchiwali jedyne w swoje oddechy, czerpiąc przy tym przyjemność ze swojej ciepłej bliskości - w szczególności czarnowłosy, który mógł doznać jednego z jego ulubionych odczuć. Kochał wtulać się w jego ukochanego Jimina.
Cisza ta dawała ukojenie. Upewniała w zawahaniach i znosiła gniew. Uspokajała w stresie oraz odbierała lęk. Za to bliskość obdarzyła ciepłem zmarznięte ciało, sprawiając, że cały lód z każdą chwilą się topił, z mroźnej zimy tworząc w nim ożywiającą wiosnę. Tak właśnie czuł się Yoongi w tamtym momencie - jakby ożywał, jakby negatywne emocje odchodziły w niepamięć. Niemal zawsze działał tak na niego blondyn - nic innego i nikt inny nie potrafił nawet się z tym równać ani w jakikolwiek sposób tego dogonić, ponieważ to Jimin był jego magicznym lekarstwem. Słodkim, magicznym lekarstwem na ból, który z nim samym problem wiązało serce starszego.
Cóż za ironia losu.
***
Mężczyźni zaczynali powoli odczuwać klimat nadchodzących świąt. Wywieszone ozdoby, kolorowo ozdobiona choinka, stojąca gdzieś w rogu salonu oraz świecące lampki tylko pogłębiały im te odczucie. Yoongi zauważał, że pojawia się już w nim stres, ponieważ tak - zostało jedynie kilka dni, został tylko tydzień do przełomowego wyznania, które zmienić miało te długie, męczące lata i sprawić, że tegorocznych świąt żaden z nich nie zapomni. W końcu Jimin dowie się o tym, co przed nim skrywał, teraz również i przed nim obnaży się z gorącej, lecz niesamowicie twardej prawdy, z uczucia, budzącego się w nim na każdym kroku. Jego reakcja go ciekawiła, ale też przerażała; zdziwi się i zmartwi przez tak długi czas ukrywany fakt, lecz nic więcej z tym nie zrobi, czy może istnieje jakaś resztka nadziei na to, że choć w drobnym stopniu to odwzajemni?
W takich zastanowieniach Min zbliżał się do ukończenia szykowanej dla Parka piosenki, zapisując na kartce ostatnie zdanie z taką prędkością i uradowaniem, których już dawno nie zaznał. Na sam koniec wziął ją w rękę i przeczytał każdą zwrotkę oraz refren, by sprawdzić, czy aby na pewno wszystko jest w porządku i niemal się nie popłakał z tego szczęścia, kiedy dotarło do niego jak dobry tekst stworzył. Dobry, idealnie przekazujący to, co czuł i wydawało mu się, że ładnie brzmiący. Musiał sprawdzić to dokładnie z muzyką, lecz planował to na nieco inny czas.
Teraz za to po długim przesiadywaniu samemu w pokoju, postanowił na chwilę z niego wyjść i z kimś porozmawiać. Zdziwił się jednak, gdy po zajrzeniu do salonu i niektórych pokoi, praktycznie nikogo nie zastał. Tylko Jimin zaraz wyjawił się ze swojego.
-Gdzie wszystkich wywiało? - zapytał zaskoczony, patrząc wprost na niego. -Przespałem coś?
-Poszli kupić prezenty - oznajmił. -Ale ja zostałem, bo już mam.
-A to spoko - westchnął i usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę. -Też już mam. Prawie. -Uśmiechnął się w jego stronę, po czym poruszył zabawnie brwiami, na co tamten wykonał podobny gest.
-A co takiego tam dla mnie szykujesz, hyung? - zapytał, siadając obok.
-Całkiem miłe rzeczy, ale się stresuję, bo nie wiem, jak zareagujesz - opowiadał. -I nie wiem czy ci się spodoba.
CZYTASZ
christmas gift | ❄yoonmin❄
Fanfic- ZAPRASZAM NA "ROYAL FLUSH" JEŚLI CHCECIE NOWE I DOBRE BL, DZIĘKUJĘ - BTS istnieje! Członkowie jak co roku organizują wspólną wigilię, a przy tym losują kto dla kogo kupić ma prezent. Tym razem Yoongi trafia na Jimina, którego w sekrecie przed wszy...